Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
G. Jung pisał wyraźnie o problemie zatrzymywania się w rozwoju u osób około czterdziestki. Nie wyodrębnił jednak przyczyn tego zjawiska, \v związku z czym nie znalazł żadnego zadowalającego rozwiązania.
tylko biednym stróżem, pacjentem z zakładu dla umysłowo chorych, przedmiotem lekceważenia czy nawet pośmiewiskiem. Jeśli w ogóle uświadomi sobie ową rozbieżność, będzie się upierał przy swych urojeniach, przekonany, że inni są głupi albo celowo go lekceważą, żeby mu sprawić przykrość.
Neurotyk zajmuje miejsce pośrednie między tymi dwoma skrajnościami. Jeśli choć trochę uświadamia sobie przesadnie wysoką samoocenę, reaguje na nią podobnie jak człowiek zdrowy. Jeśli przyśni mu się, że jest przebranym królem, sen taki wyda mu się śmieszny. Ale mimo świadomego odrzucenia takich wielkościowych fantazji jako nieprawdziwych, mają one dla niego realną wartość emocjonalną, podobnie jak urojenia dla psychotyka. Przyczyna w obu przypadkach jest podobna — fantazje takie pełnią bowiem ważną funkcję; są fundamentem, na której neurotyk opiera swe poczucie własnej wartości (aczkolwiek podstawą słabą i chwiejną), wobec czego musi się ich kurczowo trzymać. Funkcja ta kryje jednak w sobie pewne niebezpieczeństwo, które zagraża wtedy, gdy poczucie własnej wartości zostanie zachwiane. Rozpadają się wtedy fundamenty, a człowiek czuje się rozbity i trudno mu się „pozbierać". Pewna dziewczyna na przykład, która z uzasadnionych powodów mogła wierzyć, że jest kochana, uświadomiła sobie, iż jej chłopak ociąga się z małżeństwem. W trakcie rozmowy powiedział jej, że czuje się za młody i zbyt mało doświadczony, żeby się żenić 1 uważa, że rozsądnie byłoby poznać jeszcze inne dziewczęta, zanim się z kimś zwiąże definitywnie. Dziewczyna nie mogła po tym ciosie wrócić do równowagi, wpadła w depresję, zaczęła się czuć niepewnie w pracy, pojawił się silny lęk przed niepowodzeniem, w wyniku którego chciała się z wszystkiego wycofać, zarówno z pracy, jak i z kontaktów z ludźmi. Lęk ten był tak silny, że nie uspokoiły jej nawet późniejsze optymistyczne wydarzenia, jak decyzja chłopca, żeby się z nią ożenić czy propozycja lepszej pracy poparta pozytywną opinią o jej zdolnościach. W przeciwieństwie do psychotyka, neurotyk przywiązuje zbyt wielka wagę do każdego, nawet najdrobniejszego wydarzenia w życiu codziennym, które nie pokrywa się z jego złudzeniami. Jego samoocena waha się 'więc pomiędzy'· poczuciem, że jest wspaniały, a poczuciem .że jest bezwartościowy. W każdej chwili może przejść z jednej skrajności \i drugą. Może być jednocześnie zupełnie przekonany o własnej wyjątkowej wartości i zdumiony tym, że ktokolwiek traktuje go poważnie. Albo czując się nieszczęśliwy i zdeptany może być zarazem wściekły, że ktoś może uważać, iż potrzebuje pomocy. Jest tak wrażliwy, jak człowiek, którego wszystko boli i wzdryga się przy każdym dotknięciu. Łatwo czuje się urażony, zlekceważony, opuszczony, obrażony i reaguje proporcjonalną do swych uczuć mściwą nienawiścią.
r znów mamy tu do czynienia z „błędnym kołem". Urojenia wielkościowe mają wprawdzie konkretną wartość uspokajającą i dostarczają pewnego oparcia (choć tylko wyimaginowanego), ale jednocześnie nie tylko wzmacniają skłonność do wycofywania się, ale także, poprzez zwiększoną wrażliwość, wywołują większą złość, a zatem i większy lęk. Przedstawiony tu obraz „błędnego koła'1 charakterystyczny jest oczywiście dla głębokich nerwic, można go jednak zaobserwować także, choć w mniejszym stopniu, w lżejszych przypadkach, kiedy neurotyk może tego w ogóle nie zauważyć. Jeżeli natomiast, neurotykowi uda się dokonać czegoś pożytecznego, może uruchomić pewnego rodzaju „szczęśliwe koło", dzięki któremu wzrośnie jego pewność siebie, a zatem zmniejszy się potrzeba fantazji wielkościowych.