Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.- ja mógłbym pani czytać, gdyby oczywiście pani chciała - zaoferowałem się skwapliwie, żałując natychmiast własnej zuchwałości i przekonany, że dla Klary...Moss znowu jedzie? Mapa Judyty i jej dzieje, milczenie Arina, mówiące więcej, niż ktokolwiek chciałby powiedzieć na głos, wszystkie demony szalejące w myślach...wyjątkiem dwóch tylko legionów oraz Ilirii wraz z Galią z tej strony Alp położoną, które chciał zatrzymać, dopóki nie zostanie konsulem...Czy duchy, które walczyły ze sobą za życia, uważają się jeszcze po śmierci za nieprzyjaciół i czy są jeszcze przeciwko sobie nawzajem za­wzięte, jak za...— Nie wygląda na dziewczynę, którą chciałbym poderwać w barze — zauważył Chavez...Teren i Talia opuścili izbę, dyskretnie zamykając za sobą drzwi, zostawiając obydwie kobiety same, by w odosobnieniu mogły dać upust wspólnej rozpaczy; jednak...Chociaż pan Losberne nie bez wielu grymasów niezadowolenia przyjął propozycję pociągającą za sobą zwlokę całych pięciu dni, to jednak musiał przyznać,...Ponieważ jednak nikt nie chciał jej zabić ani też zrobić na nią donosu, sama udała się do triumwirów z oskarżeniem na siebie, a gdy i ci przeszli nad tym do...Król Edyp chciał uniknąć swego losu, naznaczonego mu przez bogów, zanim jeszcze przyszedł na świat...Weszła do domu pierwsza, trzymając przed sobą w lewej dłoni bryłkę pirytu żelaza, ostrze zaś w prawej...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


Ale... kiedy pozbędzie się Bena, kto zostanie jego uczniem? Zanim w końcu zasnął, przyszło mu do głowy, że może dobrą kandydatką byłaby admirał Cha Niathal. Właśnie udowodniła, że doskonale rozumie zasadę rządzenia we dwoje.
Może to i lepiej, że nie umiała władać Mocą?
ROZDZIAŁ 15
Tu musi chodzić o coś więcej niż tylko o wojnę z chaosem i bezprawiem. Trzeba wypowiedzieć wojnę przyczynom chaosu i bezprawia... zachłanności, korupcji i ambicjom.
Jacen Solo, jeden z dwojga przywódców Galaktycznego Sojuszu, w przemówieniu wygłoszonym podczas lunchu do najważniejszych przedstawicieli coruscańskiego przemysłu
Mandalora, farma Beviina-Vasura
Mirta przyłożyła palec do ust i wszyscy czworo obstąpili drzwi, jakby zamierzali się wedrzeć
do fortecy Fetta.
Mirta odwróciła się do Orade'a.
- Sprawdzę - zaproponowała. Beviin mrugnął do niej, a Medrit spojrzał jeszcze raz na
wyświetlacz chronometru, jakby czas mu się kończył. - Jeżeli chcesz, możesz ukryć się za moimi plecami.
Orade przesunął nerwowo językiem po wargach.
- Cyar 'ika, kiedy Fett mówi, że połamie mi nogi, to tylko szuka pretekstu - powiedział.
- Jest umierający, Ghes, ale jeżeli komuś o tym piśniesz, sama połamię ci nogi - ostrzegła młoda kobieta.
Ghes Orade mógłby stawić czoło całej flocie okrętów Chissów, uzbrojony tylko we włócznię, a gdyby ktoś mu powiedział, że nie ma szans na przeżycie, tylko by się roześmiał. Tymczasem przerażało go to, co się działo z Fettem. Mirta zastanowiła się, czy wszystkie jej przyszłe znajomości nie są z góry skazane na klęskę tylko dlatego, że jest wnuczką Boby Fetta. Kiedy otworzyła drzwi stodoły - mieściła się w niej suszarnia - spojrzały na nią dwie pary oburzonych oczu.
- Co z nim wyprawiacie? - wybuchnęła. - Ma nawrót choroby czy coś gorszego?
Jej dziadek oddychał z wysiłkiem, jakby bardzo cierpiał. Zacisnął pięści i przycisnął je do piersi. Miał twarz bladą jak ściana, a jego skóra wyglądała jak nawoskowana. Stała nad nim kobieta, której Mirta nigdy nie widziała. Nieznajoma unosiła pod światło dużą strzykawkę z grubą igłą i sprawdzała zawartość zbiorniczka. W szopie był także mężczyzna w
różnobarwnym pancerzu. Stał zwrócony plecami do drzwi. Nie odwrócił się i nie spojrzał na Mirtę.
- Jaing... dotrzymał obietnicy - powiedział z trudem Fett. - A może śmieje się w tej chwili, bo kazał mnie otruć. Zaraz się przekonamy.
- Istnieje mniej bolesny sposób wprowadzenia tego środka do organizmu, tyle że trwa to
dłużej — odezwała się kobieta, pstrykając palcem w strzykawkę, żeby uwolnić uwięzione w
niej bąbelki powietrza. - A w pańskim stanie, Mand'alor, nie ma czasu na zabawy. To powinno jak najszybciej trafić do pańskiego szpiku. Jeszcze dwa zastrzyki.
- No to do roboty. - Fett rozpiął koszulę. Mirta ze zdumieniem zauważyła, jak bardzo jej dziadek jest wychudzony. W kompletnym pancerzu wyglądał na zdrowego i silnego
mężczyznę. Nic dziwnego, że nie chciał się pokazywać bez pancerza. - Czy to najlepsze, co Mandalora może mi zaoferować? Panią weterynarz, która spędza czas w pracy, umazana po
łokcie w...
- Może mi pan wierzyć, że wolę leczyć nerfy - przerwała kobieta. - Proszę się nie ruszać, bo nie trafię i przebiję pana płuco... albo coś gorszego.
- Ile czasu to potrwa? - zapytał łowca nagród.
- Mand'alor, czy pan wie, gdzie jeszcze oprócz mostka można wstrzyknąć to lekarstwo?
- Proszę mnie poinformować.
- W kości miednicy.
Jak można było się spodziewać, Fett niczego po sobie nie pokazał. Spojrzał w bok i nie
powiedział ani słowa. Wszyscy inni mogliby pomyśleć, że jest zirytowany niepożądaną
przerwą w zajęciach, ale Mirta poznała go do tej pory na tyle dobrze, aby wiedzieć, że jej dziadek cierpi straszliwy ból. Zdecydowała się na ryzyko, podeszła do niego i ścisnęła lekko za rękę. Fett odwzajemnił uścisk, tak mocno, że o mało nie połamał jej kości. Pani weterynarz wymierzyła igłę - tak grubą że Mirta zobaczyła otwór na jej końcu - i wbiła ją z całej siły w kość mostka, jakby przygotowywała nunę do opiekania.
Dało się słyszeć przyprawiające o mdłości chrupnięcie. Orade głośno przełknął ślinę.
- Jeżeli zamierzasz zasłabnąć albo zwymiotować, synu, lepiej zrób to na zewnątrz - poradziła mu z irytacją pani weterynarz.
- A jeżeli nic ci nie jest, poszukaj środków uśmierzających ból.
- Przeniosła spojrzenie na pacjenta. - Gdzie pan je trzyma? - zapytała.
- Niech pani da sobie z nimi spokój - burknął łowca nagród.
- Muszę tylko wiedzieć, czy nie robi mi pani krzywdy.
- Wszystko w porządku, Ba 'buir - szepnęła Mirta. - Wyzdrowiejesz.
- Jeżeli nie zabił mnie Sarlacc, jej na pewno się to nie uda. Pani weterynarz, złowieszczo się uśmiechając, umieściła igłę
w szklanej fiolce i zaczęła napełniać strzykawkę na nowo.