Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- I ona się zgodziła?
- Za pewną cenę. Musieliśmy jej obiecać, że postaramy się zebrać
dodatkowe fundusze na SENKI, pomoc dla uchodźców. Ale tak, zgo-
dziła się. Wyjedzie na Hapes natychmiast po powrocie z Gyndine.
A'baht niepewnie skinął głową.
- A ten drugi plan?
Brand poluzował nieco kołnierzyk.
- Mamy nadzieję, że zwabimy Yuzzhan do systemu
koreliańskiego. Przez moment nawet A'baht był zbyt zaskoczony, by
przemówić.
- Korelia to nie Gyndine, komodorze - wykrztusił wreszcie. - Jeśli
pańskim celem jest poświęcenie tego systemu na pole bitwy w nadziei,
że ochroni pan przestrzenne parki Coruscant przed zaśmieceniem, to
nie zdobędzie pan ani jednego głosu. Czy nie wystarczy, że pozbawili-
śmy Korelian możliwości samoobrony po tej historii ze stacją Center-
point?
Sovv oparł drobne dłonie o blat i pochylił się naprzód, w stronę
A'bahra.
- Stacja Centerpoint to główny powód, dla którego zamierzamy
zwabić tam Yuzzhan.
Stacja była większa od Gwiazdy Śmierci i odkryto, że stanowiła
repulsor hiperprzestrzenny, używany w zamierzchłej przeszłości przez
nieznaną rasę, by chwytać i przenosić planety do systemu
koreliańskiego. Była również bronią o niezrównanej mocy,
jednocześnie niszczycielem gwiazd i generatorem pola zamykającego.
Osiem lat temu użyła jej właśnie w ten sposób grupa znana jako
Triada Sakoriańska, wieńcząc powodzeniem próbę oddzielenia się od
Nowej Republiki.
- Czy chce pan powiedzieć, że Centerpoint działa? - z niedowie-
rzaniem zapytał A'baht. - Ostatnio słyszałem, że został wyłączony.
- Sam się wyłączył - odparł ostro Brand. - Ale nawet teraz, gdy o
tym rozmawiamy, kilkuset naukowców próbuje przywrócić go do stanu
gotowości. Jeśli zachęcimy Yuzzhan, by zaatakowali Korelię, użyjemy
pola zamykającego generowanego przez Centerpoint, żeby ich statki
nie mogły wejść w nadprzestrzeń, a nasze floty zaatakują ich od tyłu.
- Ku wielkiemu przerażeniu istot z systemu koreliańskiego, jak są-
dzę - zauważył A'baht. - W końcu nie zyskaliśmy tam wielu przyjaciół,
wtrącając się do ich prób zapewnienia sobie samorządności. Jeśli
mnie pamięć nie myli, właśnie takie działanie spowodowało, iż Organa
Solo zrezygnowała z roli przywódczyni Nowej Republiki.
Sovv przytaknÄ…Å‚.
- Ale gubemator-generał Marcha jest wysłannikiem Nowej Repu-
bliki, a ona udzieliła nam warunkowej zgody. Jej słowo, jako obywatelki
Korelii, ma wielkie znaczenie nie tylko na jej rodzinnej Dralii, ale
również na Selonii, Korelii i Bliźniaczych Światach. Co więcej, jeszcze
nie podaliśmy do wiadomości pełnego zakresu naszych planów.
A'baht przez chwilę przyglądał mu się z uwagą, po czym przeniósł
wzrok na Branda.
- Korelianie wiedzą, że przygotowujemy Centerpoint jako broń de-
fensywną, zamiast lokować tam swoją flotyllę.
- Jakież to szlachetne z naszej strony - przerwał mu A'baht z wy-
raźnym obrzydzeniem. - Dostarczaj ą nam gwiezdnych statków obron-
nych klasy Strident, a my ukrywamy przed nimi fakt, że zamierzamy
wykorzystać ich system jako pole walki. Jakim to sposobem zamierza-
cie skłonić Yuzzhan, żeby zaatakowali?
- Poprzez uczynienie z Korelii celu zbyt atrakcyjnego, żeby go
ominąć - odparł Bran. - Pozostawiając system właściwie bez obrony.
A'baht w zadumie pogładził brodę.
- Śmiałe. To muszę przyznać. Ale czy Fey'lya i Rada zgodzili się
na ten plan?
- WiedzÄ… tylko tyle, co Korelia - warknÄ…Å‚ Brand i Å‚agodniejszym
tonem dodał: - Fey'lya nigdy nie poprze uzbrojenia Centerpoint...
choćby tylko dlatego, żeby Korelia nie dorwała się do zbyt dużej potęgi
- roześmiał się sucho. - A nawet, gdyby istniała minimalna szansa na
jego poparcie, jaką możemy mieć pewność, że informacja o planie nie
przedostanie się na zewnątrz? A wtedy wszystkie światy w systemie
Korelii powstanÄ… przeciwko nam!
A'baht odchrzÄ…knÄ…Å‚ z niezadowoleniem.
- Fey'lya nie jest jedynym głosem w radzie. Można go pokonać większością.
Brand i Sovv wymienili spojrzenia.