Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.wzdłuż, wzwyż i wszerz, korpus miał z ciemnych chmur gwiazdowych, oddychanie z mrowisk słonecznych, nogi i ręce z galaktyk, grawitacją sczepionych, głowę ze...— Co mam zrobić? — spytał, bez wahania oddając się w jej ręce...Nie chcę już mówić o tym, co działo się w Joppe w ciągu dni i nocy plądrowania, bo gdy o tym opowiadam, serce zamienia mi się w piersi w kamień i ręce mi drętwieją z...– Niesprawiedliwość! Jestem takim samym zbójcą jak on!Dismos wyprężył się, ale nie zdołał się poruszyć, jego ręce w trzech miejscach...Substancja stara się wślizgnąć pod kanapę – Jack dostrzega to, chociaż z niepohamowanym obrzydzeniem wyciera ręce w koszulę...W tej chwili Angie, skończywszy już swój instynktowny, zdrowy i dość odświeżający wrzask, wzięła sprawę w swoje ręce...Kiedy ciebie słuchałem, zda się, że ręce osłabły, I z nadzieją zwycięstwa z piersi uciekła odwaga...Jeśli przegramy, zdecydował Pete, zabiję się, zanim wpadnę w tytańskie ręce...Gdy chopak z dredami mocniej cisn Simona, ten zatopi zby w jego rce...Norm wyrzucił ręce w górę...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


- Nie ma chyba innego wyjścia. Myślę, że warto spróbować, a jeśli się nam nie uda, to świat będzie przynajmniej wiedział, że próbowaliśmy.
- Więc zgadza się pan?
- Tak. Zgadzam się.
- OK. Mam w takim razie sugestię. Pan i ja przejrzymy razem jeszcze raz cały materiał; zajmie nam to czas do wieczora. Potem prześpimy się parę godzin, a jutro każdy przygotuje swoją mowę i wygłosimy oświadczenia jutro wieczór, zamiast dziś. Niech to naprawdę ma ręce i nogi.
- Ale będę najpierw musiał wyjaśnić wszystko moim ludziom, tym, którzy tu ze mną przyjechali.
- Nie, nie musi pan. Połączmy lepiej oba nasze zespoły, tak jak są i wspólnie powiemy im jak to wszystko ma wyglądać.
- Dobrze. Niech i tak będzie.
ROZDZIAŁ XXV
Wheeler zawiadomił o zmianach w harmonogramie przede wszystkim ekipę telewizyjną, która musiała jeszcze raz uzgodnić wszystko z Waszyngtonem. Główne stacje radiowe i telewizyjne we wszystkich krajach świata miały być zawiadomione o konferencji prasowej z czterominutowym wyprzedzeniem. Jej treść postano­wiono do ostatniej chwili utrzymać w tajemnicy, poza stwierdze­niem, że zwołano ją celem ogłoszenia wspólnego amerykańsko-radziecko-chińskiego oświadczenia o zasadniczym znaczeniu dla polityki światowej. Dla jej nadania wszystkie programy radiowe i telewizyjne miały zostać automatycznie przerwane na trzydzieści do czterdziestu pięciu minut, bez dodatkowych opłat ze strony lokalnych sieci TV,
Ambasador Stanów Zjednoczonych w Moskwie otrzymał ins­trukcję, zgodnie z którą w dokładnie wyznaczonym czasie miał otworzyć zapieczętowaną kopertę leżącą w jego sejfie, zawierającą z kolei polecenie otwarcia stalowej kasetki, w której znajdowały się materiały przeznaczone do rozprowadzenia wśród wszystkich członków prezydium Biura Politycznego KC KPZR.
Wheeler i Orłow połączyli swoje ekipy w ten sposób, że każde­mu Amerykanowi przydzielono jednego Rosjanina, przy czym obu partnerów pouczono, że mają nie odstępować jeden drugiego ani na minutę; aż do chwili rozpoczęcia transmisji. Wheeler wraz z Orłowem pracowali do późna w nocy, by nadać tekstom swych wypowiedzi możliwie najzwięźlejszą formę, która pozwalałaby jed­nak jednocześnie na podkreślenie wszystkich korzyści płynących z zawarcia traktatu.
Lokalni dublińscy korespondenci Associated Press, Reutera i TASS zostali zaproszeni do Stanhope House dla przeprowadze­nia wywiadów, których treści na razie im nie ujawniono. Zarówno Wheeler jak i Orłow zgodzili się, że ich wystąpienia pójdą na żywo, bez żadnych prób. Wheeler będzie mówił po angielsku z rosyjski­mi, chińskimi i francuskimi napisami, zaś Orłow po rosyjsku, z napisami angielskimi, chińskimi i francuskimi.
Wielki hali wejściowy opróżniono ze wszystkich sprzętów i na jego środku ustawiono wielkie biurko. Krzesła dla zaproszonych korespondentów stały na razie w odległym kącie pomieszczenia, ponieważ mieli oni być wpuszczeni dopiero później. Natomiast członkowie obu delegacji mieli oglądać wystąpienia obu przywód­ców na monitorach ustawionych w głównej jadalni.
Podłogę hallu wejściowego wypełniała plątanina kabli prowadzących ku pięciu ruchomym konsolom, które miały przekazywać transmisję do wszystkich części świata, oraz ku nadajnikowi sateli­tarnemu i aparaturze zakłócającej, która w odpowiednim momen­cie miała przerwać programy wszystkich stacji, jakie w tym czasie będą nadawać. Nie było żadnej możliwości dopasowania się do wszystkich stref czasowych obowiązujących w świecie i zdecydowa­no, że osią czasową transmisji będzie godziną 18 czasu moskiew­skiego. Natomiast rozgłośnie amerykańskie miały nadać zapowiedź przeprowadzenia ważnej transmisji we wczesnych godzinach porannych, przy czym miały otwarcie przyznawać, że nie jest im znana jej zawartość i czas trwania.
Transmisja trwała trzydzieści pięć minut. Pierwszy mówił Orłow, a po nim Wheeler. Druga kamera co jakiś czas pokazywała zbliżenia beznamiętnej, kamiennej twarzy Teng Xiaopinga. Chiny nie były bezpośrednim uczestnikiem ugody, lecz obecność chińskie­go przywódcy mówiła sama za siebie - była znakiem aprobaty, a jednocześnie niewywierania presji na żadną ze stron.
Na grupce obecnych na miejscu dziennikarzy wszystko to zrobi­ło wielkie wrażenie, choć jednocześnie pełni byli niedowierzania i nieliczne pytania, które zadali, obracały się wokół kwestii “czy Biuro Polityczne i Kongres zgodzą się ratyfikować porozumienie”. Orłow i Wheeler, obaj uśmiechnięci, ripostowali, pytając z kolei, czy można sobie wyobrazić jakikolwiek rząd, który nie ratyfikował­by porozumienia oznaczającego osiemdziesięcioprocentowe cięcia w wydatkach zbrojeniowych, współpracę handlową i techniczną pomiędzy obydwoma mocarstwami światowymi i pewność zacho­wania pokoju światowego w dającej się przewidzieć przyszłości. Gdy zapytano Wheelera, dlaczego doszło do tego teraz, a nie wiele lat wcześniej, uśmiechnął się i wskazał na Orłowa.
- Musiał się pojawić właściwy człowiek we właściwym czasie, aby można było wyjść naprzeciw potrzebom dzisiejszego świata. A świat pragnie wreszcie odpocząć od napięć ostatnich czterech czy pięciu dziesięcioleci i potrzebuje możliwości budowania, a nie niszczenia.
Przekazu satelitarnego nie udało się dostroić jedynie do częstotliwości kilku lokalnych stacji telewizyjnych na niektórych wys­pach Pacyfiku. Natomiast transmisja radiowa na falach średnich i krótkich objęła dosłownie cały świat.
Wheeler wraz z Orłowem udali się do pomieszczenia dalekopi­sów i oczekiwali niecierpliwie na pierwsze reakcje ze świata.
Początkowo wiadomości, jakie nadeszły, były zniechęcające. Ambasada Stanów Zjednoczonych w Moskwie została otoczona przez wojsko, a w Waszyngtonie dwóch senatorów zaliczanych do jastrzębi stwierdziło, że “porozumienie nie zostanie ratyfikowane nawet i za milion lat”.