Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
.. bycie niewiernym, oddanym każdemu występkowi, sprowadzenie papieża Bonifacego IX na manowce, wkupienie się do kolegium kardynalskiego, sprawowanie okrutnych rządów w Bolonii, otrucie papieża Aleksandra V, brak wiary w zmartwychwstanie i życie pośmiertne, zaznawanie przyjemności ze zwierzętami, bycie obrazem nikczemności, wcielonym diabłem, który skalał cały kościół symonią...” Wypominano mu również kazirodztwo i homoseksualizm, jak też „utrzymywanie świętokradczych stosunków z trzema setkami mniszek; zgwałcenie trzech sióstr i uwięzienie całej rodziny, aby obrzucać obelgami matkę, syna i ojca”. Sobór pozbawił go następnie papieskiego urzędu jako „mordercę, sodomitę, świętokradcę i heretyka”. Całemu ludowi chrześcijańskiemu nakazano wycofać swe posłuszeństwo. Oficjalnie został pozbawiony godności papieskiej 29 maja. Wkrótce po tym abdykował i przekazał papieska pieczęć oraz pierścień rybaka.
Papież Jan XXIII faktycznie przyznał się do morderstwa, cudzołóstwa, kazirodztwa i ateizmu. To jednak wcale nie wykluczało jego dalszej kariery w łonie Kościoła. Po trzyletnim uwięzieniu w Bawarii wykupił swą wolność za pokaźną sumę i powrócił do Włoch, gdzie wyznaczono go kardynałem biskupem Tusculum (obecnie lepiej znanym jako Frascati). Wkrótce po tym uczyniono go też dziekanem Świętego Kolegium. Żył w przepychu we Florencji dzięki życzliwości swego przyjaciela, bankiera Cosimo Medici. Tam też zmarł w 1419 roku. Jego zwłoki znajdują się w oktagonalnym baptysterium we florenckiej katedrze w sarkofagu zaprojektowanym przez Donatella. Na grobowcu widnieje prosta inskrypcja: „Tu spoczywa ciało Baltazara Cossy, Jana XXIII, który był papieżem”.
Jak wiemy, w XX wieku na Tronie Piotrowym zasiadał także inny Jan XXIII (1958-1963). Nie wynikało to wcale z czyjejś omyłki. W Kościele katolickim często zdarza się, że w celu zatuszowania karygodnych czynów jednego papieża, nadaje się to samo imię innemu. Tak więc było dwóch Benedyktów XII, dwóch Benedyktów XIX, dwóch Klemensów VII i dwóch Klemensów VIII.
Po upadku piętnastowiecznego Jana XXIII, Grzegorz XII rozchorował się z całej tej awantury. Jako papież ponownie zwołał Sobór w Konstancji, a następnie abdykował. W zamian uczyniono go kardynałem biskupem Porto i stałym legatem Stolicy Apostolskiej w Ankonie.
Wtedy też na scenie pozostał już tylko jeden papież zachodniego chrześcijaństwa, Benedykt XIII. Zygmunt udał się do niego z wizytą, upraszając go o abdykację pro forma, by Sobór mógł potwierdzić swą władzę i ponownie go wybrać, likwidując w ten sposób schizmę. Benedykt jednak odmówił. Nadal uważał siebie za prawowitego papieża. Zaznaczył, że jest jedynym żyjącym kardynałem wyznaczonym przed schizmą. W związku z tym żaden Sobór na ziemi nie ma większych uprawnień do wyboru papieża od niego, jedynego prawowitego kardynała.
Ale Sobór nie zgodził się z takim rozumowaniem. Pozbawiono go stanowiska, a wtedy jego polityczne zaplecze nagle się rozmyło. Kolejnym papieżem wybrano Marcina V (1417-1431), jak na ironie poplecznika Jana XXIII.
Papieska pornografia
W dobie renesansu papieże stali się wielkimi mecenasami sztuki i literatury. Nie zawsze jednak mecenat ten służył celom szerzenia wyznawanej przez Kościół czystości obyczajów.
Marcin V zatrudniał na przykład na stanowisku głównego sekretarza pisarza Poggio Braccioliniego, który zasłynął ze zbioru dosadnych opowiadań spisanych na biurku w jego papieskich urzędach. Początkowo krążyły one w postaci rękopisu. W późniejszym czasie zostały opublikowane i w ciągu 25 lat doczekały się aż dwudziestu sześciu wznowień. Dopiero wiele lat później, po wprowadzeniu przez papieża Pawła IV (1555-1559) Indeksu ksiąg zakazanych, prace Braccioliniego trafiły w ręce cenzorów, którzy usuwali z nich drastyczne ustępy.
Marcin V, wcale nie świętoszek jeśli chodzi o lubieżne opowieści, wręcz zachwycał się utworami Braccioliniego. Zaświadcza o tym sam autor, który w liście do przyjaciela pisze. Że papież „okazał wielkie rozbawienie”, gdy pewien opat przyznał się do posiadania pięciu synów, którzy będą za niego walczyć. Powiadano w owym czasie: „Może jeden kapłan na tysiąc dochowuje czystości; wszyscy żyją w cudzołóstwie lub konkubinacie, czy też czymś jeszcze gorszy”.
A „sprawami jeszcze gorszymi” w tym kontekście było kazirodztwo lub homoseksualizm. Choć sam Bracciolini przyznawał się do posiadania czternaściorga dzieci, to podobnie jak większość modnych wówczas pisarzy, w swych pismach otwarcie wychwalał pederastię, która zdaniem innych bardziej wstrzemięźliwych literatów „panoszyła się jak moralna zaraza w większych włoskich miastach”.
Bracciolini w swych tekstach opisywał wypady do łaźni w Baden: „Są tam mniszki, opaci. Mnisi i kapłani, którzy często zachowują się mniej przyzwoicie od innych”. Nie odnotowano natomiast wrażeń samego Marcina V.
Pomimo rozkoszowania się frywolną literaturą, papież ów próbował ukrócić niemoralność kleru. W jednym z listów pisał, że konkubinat, pederastia, zaniedbywanie świętych funkcji, hazard, pijaństwo, walki, błazeństwa i inne podobne zajęcia są dominującymi występkami wśród duchowieństwa. Tego samego zdania był też biskup Angers. Przyznał w 14328 roku, że wobec powszechnej rozwiązłości kleru, nie uważano jej już nawet za grzech.
Tymczasem w XV wieku kapłani potępiali z ambony wprowadzoną właśnie wydekoltowaną modę. Najwidoczniej kobiety przychodziły do kościoła z obnażonymi częściowo piersiami. „Gdy przybywacie do kościoła, po waszej wystawności, nieprzyzwoitym i odkrywającym piersi odzieniu można miarkować, że jesteście na balu. Gdy udajecie się na tańce, na święto, do łaźni, ubierajcie się jak dusza zapragnie” – mówił pewien duchowny z tego okresu – lecz gdy przybywacie do kościoła, błagam was, uczyńcie ®różnicę pomiędzy domem Bożym a tym przynależnym do Szatana”.