Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Następnym wielkim przewrotem w historii jedzenia był proces znany jako „wymiana kolumbijska": ekologiczny zwrot w dziejach świata, który był wynikiem ogromnego poszerzenia światowych szlaków żeglugowych u progu ery nowożytnej. Dzięki temu możliwe stało się przenoszenie upraw do nowych środowisk klimatycznych, zarówno drogą celowej adaptacji, jak i przez przypadek, co zaowocowało wszechświatowym wymieszaniem się na nowo biotypów i będzie tematem następnego rozdziału.
Rozdział 7
Wyzwanie ewolucji
Jedzenie i wymiana ekologiczna
Jak \u uwierzyć w braterstwo ludzkości, Gdy tyle smaków na stołach gości! HILAIRE BELLOC, ON FOOD
EPOPEJA „BOUNTY"
Już same jego rozmiary budzą szacunek. Dojrzały owoc drzewa chlebowego jest wielki jak ludzka głowa albo duży melon. Przypomina porządnie obtłuczonego ananasa z bezładnie sterczącymi kolcami. Na pierwszy rzut oka okazałe, szczodre, zdolne do przystosowania chlebowe drzewo wydaje się spełniać sny żywieniowca o cudownym pokarmie. Pod skórką jednej z odmian, która zdobyła uznanie w Europie w XVIII wieku, kryją się duże nasiona, przypominające kasztany. Są smaczne, gdy sieje ugotuje i posypie cukrem albo usmaży. Można je także zemleć na mąkę. Miąższ daje się dobrze kroić i jest przyjemny w smaku, którym przypomina inne tropikalne owoce. Być może ze względu na to, że można go jeść w różnych stadiach dojrzewania, jego zwolennicy przeczą sobie, opisując jego konsystencję jako: „coś pośredniego między drożdżowymi knedlami i ciastem na naleśniki" dla jednych a „śmietankową miękkością awokado lub kleistością sera camembert" dla
291
WOKÓŁ TYSIĄCA STOŁÓW |
innych. Przebywając na Molukkach w trakcie studiów nad teork ewolucji drogą naturalnego doboru, Alfred Russel Wallace do szedł do wniosku, że „z mięsem i sosem warzywo to jest lepsze oc wszystkich, jakie znam, zarówno z krajów strefy umiarkowanej, jal i tropikalnej. Z cukrem, mlekiem, masłem albo syropem możn; z niego zrobić wyśmienity pudding, o lekkim i delikatnym, al< charakterystycznym smaku, który, jak smak dobrego chleba i ziem niaków nigdy się nie znudzi". (1) Oprócz umiarkowanie cienkie skórki, nic się z niego nie marnuje.
Owoce drzewa chlebowego przyciągały oczy jako żywe świadec two obfitości, dzięki której osiemnastowiecznym europejskim że glarzom wyspy Mórz Południowych wydały się tak cudowne: były dl; nich miejscami, w których odzyskiwali siły i które zaspokajały wszy stkie pragnienia, długo tłumione na morzu. Według kapitana Bli gha, dzięki seksualnej swobodzie życia na Tahiti, gdzie „jedynyn bogiem jest miłość", (2) i dostatkowi świeżego jedzenia, można byłi przedstawić sobie Morza Południowe jako „pewny raj ziemski" W gwarze współczesnych ekonomistów był to świat „dostatku śród ków egzystencji", w którym istniało niewiele specjalizacji rolniczycl i ograniczony handel artykułami spożywczymi, gdzie jednak, w nor malnej sytuacji, obfitość wszystkiego była spektakularna. (3) N; większości wysp przeważających ilości substancji odżywczych do starczały słodkie ziemniaki, taro i banany, ale owoc drzewa chlebo wego w okresie dojrzewania był składnikiem każdej biesiady i uzu pełnieniem skrobi do świątecznych mięs - wieprzowiny, mięs żółwiowego, psiego, drobiu, ryb i niektórych cenionych larw, takicl jak gąsienice długorogiego chrząszcza, który jest plagą palm koko sowych. Ulubionym sposobem przyrządzania było pieczenie całycl owoców drzewa chlebowego w rozżarzonych węglach albo w dołkacl z gorącymi kamieniami. Można je było spotkać także w rybnych pc trawkach, gotowanych na soku wyciśniętym z orzecha kokosowegc
292
że-
la
rtajały wszy-oitana Bli-\jMie, jedynym lżenia, można było ¦¦— raj ziemski". u „dostatku środ-ri|alizacji rolniczych [ jdziejednak, w nor-.itakularna. (3) Na sg; odżywczych do-t drzewa chlebo-;\biesiady i uzu-frzowiny, mięsa \urch Jarw, takich ¦plagą palm koko-i/aeczenie całych ialbo w dołkach rybnych po-
WYZWANIE EWOLUCJI