Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Widziałaś, co wyprawiają mi-pokrytej delikatnymi zielonymi łuskami; długie włosy zdobiły grzebienie. Z obcisłego strzowie. Bez Luke'a ten zakon nie przetrwa roku.
kombinezonu wyłaniał się na plecach łuskowaty grzebień grzbietowy. - Jak wyglądam?
- Wiem - pokiwała głową. - To też mnie martwi.
-Dobrze... nawet świetnie. - Han uśmiechnął się lubieżnie, otwarcie podziwiając Dotarli do głównego włazu, gdzie czekali Cakhmaim i Meewalha, również w smukłą sylwetkę Leii będącą skutkiem surowego reżimu szkoleniowego Saby. - Może przebraniach. Noghri robili co mogli, aby człapać niezgrabnie i przekrzywiać głowy jak mamy czas, żeby...
ciekawskie Ewoki, ale wciąż mieli zbyt wiele gracji w ruchach. Han wsunął do ust
- A co z przepustką na wejście do strefy wojny? - przerwała mu Leia. Przepchnęła syntetyzer głosu, obejrzał się i przemówił do nich głębokim, grzmiącym basem.
się obok niego, kręcąc głową. - Teraz już wiem, że sztuczne feromony działają.
- Bądźcie trochę bardziej niezdarni - poradził. - Może upuśćcie coś albo się po-Han poszedł za nią absolutnie przekonany, że nie reaguje na feromony. Byli mał-
tknijcie raz czy dwa.
żeństwem od prawie trzydziestu lat i nie było jednego dnia, żeby nie pragnął jej aż do Para Noghri spojrzała na Hana, jakby kazał Ewokom fruwać.
bólu. Wydawało się, że pociąg, jaki do niej czuł, wzrasta z każdym dniem, aż pewnego
- No dobra, róbcie, co możecie - mruknął.
dnia obudził się i stwierdził, że to on utrzymuje w ryzach jego osobowość. Nie było to Opuścił rampę i od razu zatkało go lepkie, wręcz słodkie powietrze, które wlało się uczucie, które rozumiał bez trudu - może przyczyna leżała w podziwie dla awanturni-przez otwór włazu. Kakofonia owadzich odgłosów była jeszcze głośniejsza niż ostatnim czego ducha żony, a może w miłości, jaką darzył matkę swoich dzieci, w każdym razie razem. Tuzin metrowego wzrostu Killików o ostro pomarańczowych podgardlach i był za to niezmiernie wdzięczny.
błękitnych odwłokach pojawił się na dole rampy. Owady zaczęły wchodzić na górę bez
- Proszę bardzo - powiedziała Leia.
pytania o pozwolenie.
- Co? - zmarszczył brwi. Od pewnego czasu, za każdym razem, kiedy ktoś odga-Han odstąpił na bok i - zaciskając zęby na ten elementarny brak manier - gestem dywał jego myśli, ogarniała go obawa, że staje się Dwumyślnym. - Nic nie mówiłem.
zaprosił Killików na pokład. Minęli go bez słowa i natychmiast ruszyli na eksplorację
- Nie na głos. - Leia obejrzała się i obdarzyła go przekornym gadzim uśmieszkiem,
„Swiffa", dotykając pierzastymi antenkami każdej niemal powierzchni i z zaintereso-który uznał za dość... poruszający. - Ale jestem Jedi, pamiętasz? Wyczułam twoją waniem łomocząc żuwaczkami.
wdzięczność poprzez Moc.
Han machnął ręką w kierunku rufy.
- Eee... jasne - Han był zakłopotany, że dał się przyłapać na sentymentalnych roz-
- Tędy, przyjaciele - rzekł, starając się możliwie jak najlepiej udawać pechowego myślaniach... zwłaszcza Leii. - Myślałem tylko, jak jestem wdzięczny, że zechciałaś arkaniańskiego technolorda. - Mamy dla was coś naprawdę specjalnego.
przyjechać tu ze mną.
Trzy Killiczki zadudniły głośno i podeszły bliżej, ale pozostali rozleźli się po ca-
- Hej, potrafię też poznać, kiedy kłamiesz. - Zewnętrzne kąciki gadzich brwi Leii łym statku. Han gestem nakazał Cakhmaimowi i Meewalcie mieć na nich oko, a sam uniosły się lekko. - A dlaczego miałabym nie przyjechać? Jaina jest również moją cór-poprowadził trójkę odważnych prosto do ładowni. Wiedząc, że owady zechcą zbadać ką.
każdy centymetr kwadratowy statku, Solo dopilnował, żeby wszelkie ślady ich praw-