Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Mr. i mrs. Shelby odeszli w tej chwili od stołu w jadalni i
przeszli do obszernego salonu. Z twarzy mrs. Shelby można było wyczytać, że chce coś
powiedzieć mężowi, ale nie wie od czego zacząć. W końcu po długim namyśle odezwała się:
– Czy wiesz o tym, Arturze, że ciocia Chloe otrzymaÅ‚a dziÅ› list od Toma?
– Czyżby? —zainteresowaÅ‚ siÄ™ mr. Shelby. – Cóż on pisze?
Nabrawszy odwagi, mrs. Shelby ciągnęła dalej:
– DostaÅ‚ siÄ™ w dobre rÄ™ce. Zajmuje u swojego pana prawie takie samo stanowisko jak u
nas, obchodzą się też podobno z nim bardzo dobrze.
– No, dziÄ™ki Bogu! – z prawdziwÄ… radoÅ›ciÄ… zawoÅ‚aÅ‚ mr. Shelby. – Teraz prawdopodobnie
Tom nie zechciałby wrócić do nas?
– Przeciwnie, jak to siÄ™ wyczuwa z jego listu, tylko marzy o tym i prosi swÄ… żonÄ™, aby
dowiedziała się, czy może mieć nadzieję, że wykupimy go kiedyś.
– Ja sam nie wiem, jak to bÄ™dzie – z westchnieniem odpowiedziaÅ‚ mr. Shelby. – Gdy
interesy zaczynają się plątać, trudno je rozwikłać.
– Wydaje mi siÄ™, że mógÅ‚byÅ› Å›wietnie poprawić swoje interesy, gdybyÅ› sprzedaÅ‚ konie i
jedną z naszych ferm zauważyła żona.
– To siÄ™ tobie tylko tak wydaje, Emilio – Å›ciÄ…gnÄ…wszy brwi, odpowiedziaÅ‚ mąż. – JesteÅ›
wprawdzie najlepszą kobietą w całej Kentucky, ale na sprawach pieniężnych nie znasz się
zupełnie.
60
Mrs. Shelby westchnęła głęboko. Pragnęła ogromnie dotrzymać słowa danego Tomowi i
jego żonie; świadomość, że brak jej po temu środków i nadziei, męczyła ją ogromnie. Ale nie
należała ona do tych ludzi, którzy prędko ulegają, dlatego też ponowiła rozpoczęty atak.
– Arturze! – cicho odezwaÅ‚a siÄ™ – czy nie można by zdobyć trochÄ™ pieniÄ™dzy, żeby
wykupić Toma? Jak zadłużać się, to już zadłużać się... Biedna Chloe zmarniała zupełnie
wskutek tej rozÅ‚Ä…ki z mężem... W dodatku – daliÅ›my przecież sÅ‚owo, że wykupimy go.
– I niepotrzebnie żeÅ›my to zrobili! – mruknÄ…Å‚ Shelby, unikajÄ…c bÅ‚agalnego wzroku swej
żony. – Nigdy nie należy dawać bezpodstawnych obietnic... Poradź lepiej Chloe, aby
pogodziła się z faktem dokonanym... Niech poszuka sobie innego męża, jeśli znudziło się jej
wdowieństwo.
– Ona tego nigdy nie zrobi. Ja nauczyÅ‚am ich rozumieć i cenić Å›wiÄ™tość małżeÅ„skich
więzów. W każdym bądź razie naszym obowiązkiem jest dotrzymanie danego przyrzeczenia.
Jeśli nie ma na to innej rady, to będę zmuszona dawać lekcje muzyki, aby zebrać potrzebną
sumÄ™ na wykupienie Toma...
– Nie, na to ja nie pozwolÄ™. Nie pozwolÄ™, abyÅ› tak siÄ™ poniżaÅ‚a, Emilio – odpowiedziaÅ‚ mr.
Shelby, ale w tej chwili na balkonie ukazała się ciocia Chloe.
– JeÅ›li paÅ„stwo majÄ… trochÄ™ czasu, poproszÄ™ na chwilÄ™ – powiedziaÅ‚a Chloe.
– Czego ci trzeba – zapytaÅ‚a mrs. Shelby, podnoszÄ…c siÄ™ i wychodzÄ…c na balkon.
– Czy nie każe pani kupić prowiantu?
I ciocia Chloe wskazała duży kosz napełniony kaczkami i kurami, który przyniosła na
balkon.
– Dobrze, kup. PrzyniosÄ™ ci zaraz pieniÄ…dze do kuchni.
Mrs Shelby wzięła pieniądze i poszła do kuchni. Po skończeniu targu, Chloe śmiechem
pokrywając zmieszanie, powiedziała:
– Przepraszam paniÄ…, że oÅ›mielam siÄ™ zapytać, dlaczego pani i pan mÄ™czycie siÄ™ nad
zdobyciem pieniędzy, kiedy można je tak lekko zdobyć?
– Nie rozumiem, co chcesz przez to powiedzieć – odpowiedziaÅ‚a mrs. Shelby, domyÅ›lajÄ…c
się jednak, że Chloe podsłuchała jej rozmowę z mężem.
– Otóż inni paÅ„stwo wynajmujÄ… swoich niewolników i dostajÄ… za to dużo pieniÄ™dzy.
– Tak, ja wiem, że tak robiÄ…. Ale kogóż to wedÅ‚ug ciebie, można by byÅ‚o wynająć?
– Niech mi pani wybaczy, ja nie Å›miem narzucać pani swego gÅ‚upiego zdania, ale
słyszałam, że cukiernik w Louiswill poszukuje dobrego robotnika i obiecuje wypłacać za
niego cztery dolary tygodniowo.
– No i cóż z tego, Chloe?
– Otóż, proszÄ™ pani, co mi przyszÅ‚o do gÅ‚owy... Przepraszam, jeÅ›li siÄ™ to pani nie spodoba.
Moja pomocnica, Sally, radzi sobie świetnie sama. Jeśliby pani pozwoliła, pojechałabym jako
robotnica do Louiswill i zarabiałabym dużo pieniędzy.
– CzyżbyÅ› zgodziÅ‚a siÄ™ porzucić dzieci, Chloe?
– A dlaczegoż nie, pani? DziewczynkÄ… zaopiekuje siÄ™ Sally, a co siÄ™ tyczy chÅ‚opców, to
oni są już dorosłymi mężczyznami i uporają się z gospodarstwem.
– Ale do Louiswill jest daleko?
– I to nie jest straszne, pani. MówiÄ…, że to miasto poÅ‚ożone jest nad rzekÄ™, tam, na