Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Zbory za Karola Russella
Za Karola Russella, inicjatora ruchu badackiego, zbory przez niego zakładane, które nazywał "klasami" lub "eklezjami", cieszyły się znaczą autonomią. Przez dość długi okres czasu nie był on zbytnio zainteresowany tym, co się w nich dzieje. Należy sądzić, że po pierwsze skupił on raczej swoją uwagę na działalności Towarzystwa Strażnica, a po drugie wierzył w bliski koniec świata. Garstce swoich zwolenników, czyli "poważnych badaczy" Pisma św. zapowiadał bliskie wniebowzięcie. Już w 1878 r. badacze mieli zostać "porwani na obłoki". Kolejne "wniebowzięcie" wyznaczył na rok 1881. Ostatecznie stanęło na tym, że Jehowa na pewno zabierze badaczy najpóźniej w 1914. Swoje twierdzenia Russell poprze z czasem nie tylko sześcioma tomami "Wykładów", ale też niezliczoną ilością v artykułów, zwłaszcza w swojej "Strażnicy". Żyjąc w tej atmosferze oczekiwania, często atakował zawzięcie "zorganizowane kościoły". Jednakże po roku 1881 , gdy nadal rosły szeregi "badaczy", był zmuszony zająć się zorganizowaniem życia swoich zwolenników. W "Strażnicy" zaczął publikować artykuły, mówiące np. o konieczności wprowadzenia "porządku podczas zgromadzeń świętych" i konieczności wyboru "starszych", którzy czuwaliby nad eklezjami (1895). Przez kilkadziesiąt lat, do czasu objęcia władzy przez Rutherforda, badacze mogli czuć się gospodarzami własnych wspólnot, gdyż Russell skupił całą swoją uwagę na działalności Towarzystwa Strażnica. Od badaczy wymagał jedynie studiowania jego pism i ofiarnego włączenia się w działalność kolporterską wydawnictw jego Towarzystwa.
2. Teokratyczne reformy J.F. Rutherforda