Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.string odbc_field_type ( int result_id, int field_number) odbc_foreignkeys Odczytuje dane na temat kluczy obcych...poszczególnych oddziałów pobierając dokładnie ten sam dokument z biblioteki zobaczą tylko dane swojej jednostki! Filtrowanie odbywa się automatycznie i...Z serwera odebrano następujący ciąg znaków:To jest zawartość pliku dane...– Ależ pani – rzekł po cichu Eugeniusz – zdaje mi się, że jeśli zechcę być uprzejmy wobec mej kuzynki, zostanę tutaj...- Teraz - ciągnął Semko - porównajmy dane i zabierajmy się do roboty...Ze swego krzesła na podwyższeniu widział dokładnie stół z mapami, przy którym podporucznicy bez hełmów na głowach sprawdzali raporty zwiadowców i przesuwali...JacoTo jest zawartość pliku dane...To jest zawartość pliku dane...plenipotentem, a mnie bardzo rzadko Kaziem albo Leśniewskim, ale dość często urwisem, dopóki byłem w domu, albo osłem, kiedym już poszedł do szkół...Towarzyszyła mu błyskawica rozdzierająca nagłą, nieprzeniknioną ciemność...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Pewne, naukowe dane. Sam nie chciałem w to uwierzyć, ale takie są obiektywne fakty.
Durling mógłby w tej chwili przysiąc, że słyszy w słuchawce błagalną modlitwę Ryana.
- Panie wiceprezydencie! Stwierdzam z całą pewnością, że bomba nie była rosyjska! Najważniejsze, że nie rosyjska, a tego jesteśmy pewni! Proszę zaraz przekazać tę wiadomość prezydentowi.
- Już go wzywam. - Durling skinął na sierżanta z łączności.
- Słucham cię, Roger - przywitał Durlinga prezydent.
- Dostaliśmy w tej chwili bardzo ważne informacje.
- Mianowicie? - zapytał prezydent głosem tak zmęczonym, jak gdyby stała nad nim śmierć.
- Wiadomość pochodzi z CIA, ale Langley dostało ją od FBI. Eksperci NEST-u zidentyfikowali materiał rozszczepialny z bomby jako na pewno nie rosyjski, a najprawdopodobniej amerykański.
- To brednia! - oświadczył Borstein. - Nie zginęła nam ani jedna głowica. Już my umiemy ich upilnować!
- Powiedz mi, Roger, czy dostałeś tę wiadomość od Ryana?
- Tak, Bob. Od niego.
Durling usłyszał w słuchawce przeciągłe westchnienie i słowa:
- To byłoby tyle.
Kiedy wiceprezydent odkładał słuchawkę, przekonał się, że drżą mu ręce.
- Nie uwierzył.
- Musi nam uwierzyć! Taka jest prawda!
- Nie wiem, jak to zrobić, Jack. Miał pan rację, Fowler nikogo już nie słucha.
- Nowa depesza na gorącej linii, sir. PREZYDENCIE NARMONOW - zaczął czytać Jack.
OSKARŻA MNIE PAN O IRRACJONALIZM. MAMY TYMCZASEM DWIE­ŚCIE TYSIĘCY ZABITYCH, ZAATAKOWANO NASZE SIŁY W BERLINIE, NASZE OKRĘTY NA MORZU ŚRÓDZIEMNYM I NA PACYFIKU...
- Czuję, że zrobi to lada moment. Niech to szlag! Mamy w ręku wszystkie dane, żeby uniknąć katastrofy, ale co z tego, kiedy... - Nie wiem już, co robić - rozległy się w głośniku słowa Durlinga. -Te cholerne depesze z gorącej linii pogarszają tylko sytuację, zamiast ją rozładować, a poza tym...
- Gorąca linia, od niej się wszystko zaczęło - stwierdził Jack, nadstawiając uszu. - Ben, umiesz prowadzić samochód po śniegu?
- Umiem, a dlaczego?
- No, to biegiem! - Ryan wypadł z sali. Złapali z Benem windę na parter i wpadli do biura przepustek.
- Kluczyki od terenówki!
- Już panu daję! - Bardzo wystraszony młody człowiek rzucił wice­dyrektorowi kluczyki. Oddział ochrony trzymał swoje wozy tuż obok dyrektorskiego parkingu. Drzwi błękitnego samochodu GMC Jimmy z napędem na cztery koła stały otworem.
- Dokąd jedziemy? - zapytał Goodley, wskakując na fotel kierowcy.
- Do Pentagonu, wejście od strony rzeki. Tylko gazem!
 
- Jak się to stało?
Torpeda zatoczyła krąg wokół jakiegoś podwodnego obiektu, lecz nie eksplodowała. Później skończyło się jej paliwo.
- Obiekt miał za małą masę, by uruchomić detonator magnetyczny... Za mały na bezpośrednie trafienie. Jednym słowem, mamidło - domyślił się Dubinin i zwrócił się do marynarza: - Gdzie wydruk tamtego komuni­katu? No właśnie, meldowali o uszkodzeniach śruby. Niech to diabli! Namierzyliśmy uszkodzoną maszynownię, a nie śrubę.
Komandor trzasnął pięścią w stół nawigacyjny z taką siłą, że rozciął sobie skórę.
- Zwrot na północ, włączyć echosondę.
- O, kurwa. Centrala, tu sonar, aktywna echosonda niskiej częstotli­wości na kierunku jeden dziewięć zero.
- Przygotować wyrzutnie!
- Sir, jeśli włączymy silnik zaburtowy, przyspieszymy o te dwa, trzy węzły - przypomniał Claggett.
- Za dużo hałasu - uciął Ricks.
- Ależ komandorze, siedzimy w szumach powierzchniowych, więc wysokie częstotliwości silnika nic tu i tak nie zmienią. Ich echosonda ma niską częstotliwość, zresztą wykryje nas niezależnie od tego, czy będzie­my cicho czy głośno. Musimy się tylko oderwać od akuły. Jeżeli podejdzie za blisko, nasz orion nie będzie już mógł nam dopomóc.
- Musimy go dopaść...
- Zrobimy błąd, komandorze. Obowiązuje nas SNAPCOUNT, więc jeśli przyjdzie rozkaz, żeby dać salwy, będziemy się musieli podporząd­kować. Sonar powie nam najwyżej, gdzie szukać przeciwnika. Musimy się oderwać i wyjść z zasięgu ich czujników, ale nie wolno nam ryzykować strzału.
- Powiedziałem, nie! Torpedysta, przygotować broń.
- Rozkaz.
- Łączność, zawiadomić oriona, niech idą na pomoc.
 
- Lecimy z ostatnią, pułkowniku.
- Wcale sprawnie wam poszło - przyznał dowódca pułku.