Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Przed przybyciem pana margrabiego mówiliśmy o pani i dystynkcji całej jej osoby – dodał głośno.
Pan d'Ajuda pożegnał się.
– Doprawdy – rzekła baronowa – zostanie pan ze mną? Zaznajomimy się tedy; pani de Restaud obudziła już we mnie żywą ochotę poznania pana.
– Jest zatem bardzo fałszywa: zamknęła mi bowiem drzwi swego domu.
– Jak to?
– Czuję się w obowiązku wyjawić pani przyczynę tego, ale proszę o całą pobłażliwość, zdradzając podobny sekret. Jestem sąsiadem pani szanownego ojca. Nie wiedziałem, że pani de Restaud jest jego córką. Popełniłem tę nieostrożność, że wspomniałem o nim bardzo niewinnie i ściągnąłem na siebie gniew siostry pani i jej męża. Nie uwierzyłaby pani, jak bardzo księżnej de Langeais i mojej kuzynce wydała się w złym guście ta apostazja41.
Wówczas to, czyniąc porównanie między panią a siostrą, pani de Beauséant wspomniała mi o pani w bardzo pochlebnych słowach i opowiedziała, jak bardzo pani jest dobra dla mego sąsiada, pana Goriot. W istocie, jak mogłaby go pani nie kochać? Ubóstwia panią tak namiętnie, że już jestem o niego zazdrosny. Mówiliśmy o pani dziś rano dwie godziny.
Następnie, jeszcze pełen tego, co pani ojciec mi opowiedział, dziś wieczór, będąc u kuzynki na obiedzie, rzekłem, że uroda pani nie może dorównywać pani sercu. Zapewne chcąc przyjść w pomoc tak gorącemu uwielbieniu, pani de Beauséant przyprowadziła mnie tutaj, mówiąc mi ze swoim zwykłym wdziękiem, iż ujrzę tu panią.
– Jak to – rzekła żona bankiera – już panu winna jestem wdzięczność? Jeszcze trochę, a staniemy się starymi przyjaciółmi.
41 apostazja – odszczepieństwo (gr.).
60
– Mimo że przyjaźń musi być w stosunku do pani niebanalnym uczuciem – rzekł
Rastignac – nie chcę być nigdy pani przyjacielem.
Te stereotypowe głupstwa na użytek początkujących zdają się zawsze urocze kobietom: chłodne i mdłe są jedynie w czytaniu. Gest, akcent, spojrzenie młodego człowieka dają im nieobliczalną wartość. Rastignac wydał się pani de Nucingen czarujący. Następnie, jak wszystkie kobiety, nie mogąc nic rzec na tak jasno postawioną kwestię, odpowiedziała na co innego.
– Tak, siostra szkodzi sama sobie obchodząc się w ten sposób z biednym ojcem, który w istocie dobry był dla nas jak anioł. Trzeba było, by pan de Nucingen formalnie mi zakazał
przyjmować ojca, abym ustąpiła w tej mierze. Ale długi czas byłam bardzo nieszczęśliwa.
Płakałam, Ta przemoc, która przyszła po brutalnościach małżeństwa, była jedną z przyczyn, które najbardziej zamąciły moje pożycie. Jestem z pewnością ze wszystkich kobiet w Paryżu najszczęśliwszą w oczach świata, najnieszczęśliwszą w rzeczywistości. Będzie mnie pan uważał za szaloną, że mówię do pana w ten sposób. Ale zna pan mego ojca, nie mogę pana uważać za obcego.
– Nie spotka pani człowieka – odparł Eugeniusz – który by był ożywiony gorętszym pragnieniem poświęcenia pani życia. Czegóż szukacie wszystkie? Szczęścia – odparł głosem wnikającym do duszy. – Otóż jeżeli dla kobiety jest szczęściem czuć się kochaną, ubóstwianą, mieć przyjaciela, któremu można zwierzyć swoje pragnienia, kaprysy, zgryzoty, radości; ukazać się w nagości swej duszy, ze swymi ładnymi wadami i pięknymi przymiotami bez obawy zdrady; wierzaj mi, pani, to serce oddane, zawsze gorące możesz znaleźć tylko u człowieka młodego, pełnego złudzeń, który potrafi umrzeć na najlżejszy znak pani, który nie wie jeszcze nic o świecie i nie chce nic wiedzieć, bo pani staje się światem dla niego. Ja, widzi pani – będzie się pani śmiała z mojej naiwności – przybywam zupełnie świeży z zapadłej prowincji, gdzie znałem jedynie piękne dusze: myślałem, że przyjdzie mi żyć bez miłości. Zdarzyło mi się ujrzeć mą kuzynkę, która dopuściła mnie zbyt blisko do swego serca, dała mi odgadnąć tysiące skarbów uczucia; jestem jak Cherubin42 rozkochany we wszystkich kobietach, zanim będę mógł poświęcić się jednej. Na widok pani, kiedy wszedłem, uczułem, że jakiś prąd pociąga mnie ku pani. Tyle już myślałem o pani! Ale nie marzyłem, abyś była tak piękna. Pani de Beauséant zabroniła mi tak wciąż na panią patrzeć. Nie wie, jaki jest w tym urok, aby oglądać te różowe usteczka, tę białą płeć, te oczy tak słodkie... I ja też mówię szaleństwa, ale niech mi pani pozwoli je mówić...
Nic nie sprawia tyle przyjemności kobietom, co słuchanie takich słodkich słówek.
Najsurowsza dewotka słucha ich, nawet kiedy nie chce na nie odpowiedzieć. Zacząwszy w ten sposób Rastignac ciągnął swój różaniec kusząco stłumionym głosem; pani de Nucingen zachęcała go uśmiechem, spoglądając od czasu do czasu na de Marsaya, który nie opuszczał
loży księżnej Galathionne. Rastignac został przy pani de Nucingen aż do | chwili, w której przyszedł mąż, aby ją zabrać.
– Pani – rzekł Eugeniusz – będę miał zaszczyt złożyć jej uszanowanie przed balem księżnej Carigliano.
– Zgoro paronofa zabraża bana – rzekł baron, typowy Alzatczyk, którego okrągła twarz zwiastowała niebezpieczną chytrość – jest ban befien topreko bżyjęcia.
– Sprawy dobrze stoją, nic się nie obraziła, kiedym mówił: „Czy zechce mnie pani kochać?” Uzda założona, skaczmyż na grzbiet bydlątka i ujeźdźmy je – rzekł do siebie Eugeniusz, idąc pożegnać panią de Beauséant, która opuszczała teatr z panem d'Ajuda.