Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Gdy dziecko się zmoczy, matka je osusza, i dlatego wydaje się, że obfitość łez wykształciła się jako coś w rodzaju "substytutu moczu" i ma na celu wywołanie podobnej intymnej reakcji w trudnych chwilach. W odróżnieniu od moczu łzy nie oczyszczają organizmu ze zbędnych substancji. Wydzielane w niewielkich ilościach, czyszczą i chronią oczy, ale gdy płyną obficie podczas płaczu, ich jedyna funkcja polega chyba na przekazywaniu sygnałów, i wtedy można je uznać wyłącznie za formę zachowania. Podobnie jak uśmiech, zdają się one funkcjonować głównie jako zachęta do intymności.
Uśmiech wspierają takie sygnały wtórne jak gaworzenie i wyciąganie rączek. Niemowlę uśmiecha się, rechocze i wyciąga rączki ku matce, wykonując ruchy intencjonalne, poprzedzające przytulenie się do niej, i w ten sposób zachęca ją, by je podniosła. W odpowiedzi matka odwzajemnia się. Oddaje więc uśmiech, "grucha" do niemowlęcia, wyciąga ręce, by go dotknąć lub podnieść. Podobnie jak płacz z łzami, zespół uśmiechów pojawia się dopiero mniej więcej w drugim miesiącu życia. W gruncie rzeczy pierwszy miesiąc życia dziecka można by nazwać "stadium małpim", gdyż charakterystyczne dla człowieka sygnały pojawiają się dopiero po upływie pierwszych kilku tygodni.
Gdy dziecko osiąga trzeci i czwarty miesiąc życia, zaczynają pojawiać się nowe formy kontaktu cielesnego. Znikają wczesne "małpie" zachowania, odruch chwytania i odruch Moro, a pojawiają się bardziej wyrafinowane formy ukierunkowanego chwytania i przytulania się. W prymitywnym odruchu chwytania rączka niemowlęcia automatycznie obejmowała każdy przylegający do niej przedmiot, teraz działaniem pozytywnym staje się nowy rodzaj chwytania, chwytanie selektywne -niemowlę koordynując ruchy rąk ze wzrokiem, sięga po konkretny interesujący je przedmiot i chwyta go. Często jest to jakaś część ciała matki, zwłaszcza włosy. W takim ukierunkowanym chwytaniu dziecko dochodzi do perfekcji przed upływem piątego miesiąca życia.
Podobnie automatyczne, nie ukierunkowane ruchy czepiania się, charakterystyczne dla odruchu Moro, ustępują ukierunkowanemu obejmowaniu, które polega na przytulaniu się dziecka właśnie tylko do ciała matki i dostosowaniu ruchów do zajmowanej przez nią pozycji. Takie ukierunkowane czepianie się ustala się zwykle przed upływem szóstego miesiąca życia. W okresie dzieciństwa, po stadium niemowlęctwa, rzecz jasna ubożeje sfera elementarnej intymności cielesnej. Potrzeba bezpieczeństwa, którą tak dobrze zaspokajał rozległy kontakt cielesny z matką, napotyka teraz na coraz silniejszą konkurencję, jaką jest potrzeba niezależnego działania, odkrywania świata i badania otoczenia. Nie można tego oczywiście dokonać, tkwiąc w ramionach matki. Niemowlę uniezależnia się, na czym musi ucierpieć elementarna intymność. Ale świat wciąż jest miejscem przerażającym i dlatego dziecku potrzebna jest jakaś inna forma intymności -pośrednia, zdalnie sterowana -by przy względnej niezależności zachować jednocześnie poczucie pewności i bezpieczeństwa. Komunikowanie się za pomocą dotyku ustępuje miejsca coraz bardziej precyzyjnej komunikacji wzrokowej. Ograniczające i krępujące środki bezpieczeństwa, jakim są obejmowanie i przytulanie, zastępuje dziecko mniej ograniczającym środkiem, jakim jest wymiana spojrzeń, którym towarzyszy odpowiedni wyraz twarzy. Wspólny uścisk zostaje zastąpiony przez wspólny uśmiech, wspólny śmiech oraz wszelkiego rodzaju miny, jakie potrafi przybierać twarz człowieka. Twarz w uśmiechu, która wcześniej stanowiła zachętę do objęcia, obecnie zastępuje to objęcie. W istocie sam uśmiech staje się symbolicznym objęciem, działającym na odległość. Pozwala to niemowlęciu funkcjonować w sposób mniej skrępowany, a przy tym odnowić uczuciowy kontakt z matką za pomocą jednego tylko spojrzenia.
Następne doniosłe stadium rozwojowe przychodzi, gdy dziecko zaczyna mówić. W trzecim roku życiu, po opanowaniu podstawowego słownictwa, do kontaktu wzrokowego dołącza się "kontakt" słowny. Dziecko i jego matka mogą teraz wyrażać uczucia wobec siebie nawzajem za pomocą słów.