Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.mencie byłem skłonny uznać to za zwid wywołany gorączką...Kod wyróżniony pogrubieniem zawiera wywołanie metody $create...Przypieczony trup rozdziawił osmalone, różowe dziąsła i wydał z siebie charkotliwy, odrażający głos...Znowu gniew...rozpoznawane są łatwo na podstawie treści podpowiedzi, których długa część brzmi wtedy (odpowiednio) ‼Ctrl+V|Memory Recall” oraz ‼LCD”...—No i?— No i to jest, owszem, jakby jakieś takie, tylko, że ja już wiem, jak to się robi...FILOZOFIA OBRONĄ WIARY7 W końcu do dyscyplin filozoficznych należy także to, by strzegły one sumiennie prawd przekazanych do wierzenia z natchnienia bożego i...Daanów? - zapytał wyzywaj cym tonem...poza tylko sam nie wiem gdzie i poza czym oni są tu ze KWIECIEŃ 2003 CZAPKA mną nie wiem kim są ale nienawidzę ich z całej duszy - Nie, na...psychiki, ograniczonej barierami Saturna, z energiami zbiorowości zawsze jestobarczone ryzykiem, nawet jeśli zdarzało się już setki razy...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Dzieci były rzadkością, dlatego ceniono je i uwielbiano.
Clancy wyczuwała jego nastrój.
- Nie wiedzieli, jak wygląda choroba. Żadne z rodziców, a przynajmniej ta trójka, nigdy nie chorowało. Ich pierwsze dziecko też nie. To dziecko także nie chorowało, aż do tej chwili. Właśnie dlatego - załamała ręce sfrustrowana - zawsze tak starannie opisuję wszystkie możliwe objawy.
- Co z tym robicie? - spytał.
- Usiłujemy rozsadzić bakterie od środka za pomocą wirusów myśliwych-zabójców. Pałeczka wykazała odporność na pierwszą dawkę, więc zastosowałam następną, ale jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, czy to pomoże. Zostały sporządzone płyny rdzeniowe i kultury krwinek. Połączyłam się z Asteroidem Semmelweis i skleciłam pakiet nano, który powinien zadziałać przeciw tym bakteriom. Jest skuteczny, przynajmniej tak wykazuje symulacja. Jeśli myśliwi-zabójcy nie zaczną zaraz działać, sprowadzę pakiet na dół, ale nie chciałabym stosować więcej tych cholernych mechanizmów w jego mózgu. I tak ma ich tam sporo.
Przygryzła wargę i spojrzała na Gabriela.
- Oczywiście potrzebuję twojego pozwolenia na sprowadzenie pakietu nano.
- Dostaniesz je. - Zawezwał Horusa, kazał mu wejść w oneirochronon i załatwić niezbędne pozwolenia. Posłużył się również swym priorytetem Aristosa, by zapis symulacji ściągnąć do, swego reno, gdzie mógł go obejrzeć i upewnić się, czy przez pomyłkę nie sprowadza zabójczego nano-mataglapa.
Wiedział, że Clancy jest dobrym specjalistą. Działała jednak w pośpiechu, a on chciał mieć całkowitą pewność.
- Gdy tu jechałem, sprawdziłem dane dotyczące pałeczek - powiedział. - Dowiedziałem się, że mogą one wniknąć do organizmu z wody w doniczkach. Czy powinniśmy usunąć stąd wszystkie kwiaty?
- Nie musimy, jeśli uzyskamy coś, co zabija te bakterie. Nie wiemy również, czy kwiaty przekazują chorobę. Najprawdopodobniej jakaś bakteria się zmutowała, przybierając nową postać i… Wszystko dokładnie sprawdzimy. Kwiaty niech zostaną, dopóki nie dowiemy się czegoś więcej. - Spojrzała na niego. - Czy wiesz, jak rzadko to występuje? Sprawdziłam. Jeden przypadek na jedenaście miliardów ludzi. Nigdy nie wykonywałam kultur rdzeniowych, jedynie na ćwiczeniach. Użyłam myśliwych-zabójców ogólnego zastosowania. Pałeczki są teraz tak rzadkie, że nikt nie prowadzi badań nad specjalnymi środkami leczenia. - Zacisnęła usta w wąską linię. - Dlatego chciałabym mieć laboratorium nano, Burzycielu - dodała. - Chcę zajmować się tymi przypadkami, które są tak rzadkie, że właściwie nikt nie opracował metod ich leczenia.
Ujął jej dłoń.
- Zapłoniona Różo, będziesz miała to laboratorium, kiedy tylko zapragniesz.
- Ono nie przyniesie dochodu, Burzycielu. Jeden przypadek na jedenaście miliardów ludzi to niezbyt liczna klientela.
- Powinnaś zobaczyć zgłoszenia, jakie dostaję na Dzień Nano. Najbardziej barokowe projekty. Budowa hoteli, planet, kosmicznych habitatów z materii podstawowej. Prawie żadna z nich nie jest tak ważna, jak twoja. Zainwestuję i… - Uśmiechnął się. - Jeśli zabraknie mi pieniędzy, wybuduję nową planetę i sprzedam ją.
- Dziękuję. - Przytuliła się do niego.
- „Pamiętaj Dziewczynkę w Zielonej Spódnicy” - zacytował Niu Shiji - „i wszędzie bądź czuła dla trawy”.
Nagle coś ją zaintrygowało - skoncentrowała uwagę na czymś innym, gdy daimony przemawiały do niej. Cofnęła się i spojrzała na niego.
- Jego stan polepsza się. Chyba myśliwi-zabójcy wykonują swe zadanie. Czy chciałbyś zobaczyć pacjenta?
- Tak, oczywiście.
Dziecko leżało na boku i wyglądało na śmiertelnie chore. Oddychało za pomocą respiratora, gdyż opuchnięty pień mózgu wylał się z czaszki i uciskał centra oddechowe. Mięśnie chłopca były sparaliżowane medykamentami, przeciwdziałającymi dręczącym go konwulsjom. Szrama po implantacji reno jeszcze nie została zlikwidowana. W żyle szyjnej umieszczono cienką jak papier jednostkę monitorującą populacje bakterii we krwi; na rdzeniu kręgowym znajdowała się równie cienka jednostka do monitorowania płynów rdzeniowych.
Clancy pogłaskała skronie chłopca.
Dzień Implantu był jednym z dwóch wspaniałych rytuałów inicjacyjnych dzieciństwa. Chwilą, gdy dla młodego mózgu otwierał się szerszy świat Hiperlogosu. Drugi - Dzień Sterylizacji - miał miejsce we wczesnym okresie dojrzewania i oznaczał dla młodej osoby wzięcie odpowiedzialności za sprawy reprodukcji.