Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Mówiąc prawdę, miałem doskonały widok na
pole bitwy. Mogę cię zapewnić, że bombardowanie wyglądało naprawdę imponująco.
- Może mógłbyś coś na tym zarobić - rzucił Karrde, myśląc nad czymś intensywnie.
Wiedział, że Nowa Republika nie uzyskała jeszcze szczegółowych informacji na temat
tego, co naprawdę zaszło na Ukio. Dokładny zapis ataku mógł się okazać bezcenny dla
republikańskich taktyków. Mógł też przynieść sporą sumkę zarówno naocznemu
świadkowi, jak i temu, kto do niego dotarł. - Czy robiłeś może jakieś zapiski w czasie
ataku?
- Zarejestrowałem krótki fragment bombardowania na karcie danych z mojej
lornetki. A dlaczego pytasz?
- Bardzo prawdopodobne, że mógłbym znaleźć na to kupca - oznajmił Karrde. -
Może to zrekompensuje ci nieco poniesione straty.
43
Create PDF files without this message by purchasing novaPDF printer (http://www.novapdf.com)
- Wątpię, by twój kupiec był w stanie zapłacić za to odpowiednią kwotę - prychnął
Gillespi. - Karrde, wprost trudno w to uwierzyć, na prawdę. Już nie mówię o Svivrenie,
ale nawet zdobycie Ukio powinno im zająć nieco więcej czasu.
- Imperium ma spore doświadczenie w podbijaniu planet - przy pomniał mu szef
przemytników. - Masz szczęście, że w ogóle udało ci się wyjść z tego cało.
- Co do tego masz rację - przyznał mężczyzna. - Dzięki Faughnowi i Rappaporowi
w ostatniej chwili umknąłem przed szturmowcami. Ale wcześniej pojawili się robotnicy,
których wysłano po to, by zmienili moją ziemię w pola uprawne. Mówię ci, te ich nowe
klony mogą przyprawić człowieka o gęsią skórkę.
- Jak to? - spytał Karrde, posyłając Aves'owi szybkie spojrzenie.
- Co to znaczy: jak to? - oburzył się Gillespi. - Nie jestem zwolennikiem tego, by
ludzie schodzili z taśmy produkcyjnej. Wielkie dzięki. A jeśli już tak musi być, to na
pewno nie podoba mi się, że tą fabryką zarządza Imperium. Trzeba było widzieć tych
facetów, którzy ustawiali zapory na drogach - mówię ci, od razu przechodził człowieka
dreszcz.
- Nie wątpię. Co masz zamiar robić po opuszczeniu Chazwy?
- Mówiąc prawdę, jeszcze nie bardzo wiem, po co w ogóle tam jadę - odparł gorzko
Gillespi. - Miałem zamiar skontaktować się za pośrednictwem informatora z Braskiem i
zapytać, czy nie zechciałby nas do siebie przyjąć. A co, masz jakąś lepszą propozycję?
- Kto wie? Możemy zacząć od wysłania do mojego kupca tej karty danych z twojej
lornetki. Zapłacę ci z kredytu, który dla mnie otworzył. A potem... Mam pewien pomysł,
który mógłby cię zainteresować i...
- Mamy towarzystwo - wtrącił Aves. - Dwa statki imperialne, lecą w tę stronę. Zdaje
się, że to fregaty klasy lansier.
- Oho! - mruknął Gillespi. - Może wcale nie wydostaliśmy się z Ukio tak
niepostrzeżenie, jak mi się wydawało.
- Podejrzewam, że polują raczej na nas - stwierdził Karrde. Zacisnąwszy usta,
zmienił kurs tak, aby uniknąć spotkania z przybyszami. - Miło się z tobą gawędziło,
Gillespi. Jeśli masz ochotę dokończyć tę rozmowę, to spotkajmy się za osiem dni w
układzie Trogana. Wiesz, gdzie to jest.
- Będę tam na pewno, ale nie wiem, czy ty dasz radę tam dotrzeć. Jeśli nie, to nie
daj im się zbyt łatwo. Karrde przerwał połączenie.
- Nie ma mowy - mruknął pod nosem. - No dobra, tylko spokojnie... Skierował
statek nieco w lewo, starając się przy tym stwarzać wrażenie, że zamierza ominąć
planetę i obrać nowy wektor nadprzestrzenny
- Czy mam zaalarmować pozostałych? - spytał Aves.
- Jeszcze nie - odparł szef przemytników. Szybkim spojrzeniem obrzucił monitory
kontrolne i zaczął obliczać na komputerze nawigacyjnym współrzędne skoku w
nadprzestrzeń. - Wolę odłożyć tę misję na później, niż wdawać się w bitwę z dwoma
wojowniczo nastawionymi imperialnymi fregatami klasy lansier.
- Tak... - powiedział wolno Aves. - Karrde... Oni nie zmieniają kursu. Szef
przemytników podniósł głowę. Aves miał rację: żaden ze statków imperialnych nawet
nie drgnął. Oba w dalszym ciągu leciały według pierwotnie obranego kursu. Wprost na
„Dumnego Kerma"... Mężczyźni wymienili niepewne spojrzenia.
- Co robimy? - spytał Aves. Jego szef popatrzył na imperialne jednostki. „Szalony
Karrde" dysponował sporymi możliwościami bitewnymi, a ludzie Karrde'a należeli do
najzdolniejszych. Jednak statki, które przyleciały z nim na Chazwę, były wyposażone w
uzbrojenie przydatne w walce z nieprzyjacielskimi myśliwcami. Dwie fregaty klasy
lansier były dla nich zbyt silnym przeciwnikiem. Nagle „Dumny Kerm" zrobił gwałtowny
ruch. Raptownym zrywem wykonał coś na kształt kojograńskiego manewru unikowego i
przy dużej prędkości zmienił kurs, ustawiając się pod ostrym kątem do