Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Do obszaru zarządzania wiedzą należą też problemy ochrony własności wiadomo- ści (Yan Xianglin, Zhang Yaxi 2000: 143–148) lub (szerzej) problemy...<input type="submit" name="Submit" value="Submit"> </form> </body> </html> Rozdział 4 – Operacje na...ochrony krajobrazu – te powstałe na obszarach wrzosowisk (Szkocja) czy Lake Powell National Golf Course w stanie Arizona chronią cenny krajobraz przed...Wołodyjowski z panem Longinem już zasiedli, rzekł: – Bo waćpan, panie Podbipięta, nie wiesz największej i szczęśliwej nowiny, żeśmy z panem...– Krzysztofa Kononowicza Krzysztof Kononowicz to urodzony 21 stycznia 1963 w Kętrzynie kandydat na prezydenta Białegostoku oraz kandydat do... WPROWADŹ KLUCZ Patrząc na pulsujące słowa, zrozumiała cały plan – wirus, klucz, pierścień, pomysł szantażu...– Chcąc wygodzić i przyjaciołom moim, i wam, i temu tu oto wysłańcowi cesarza turec- kiego Jego Mości, kazałem oszacować brylant panom rajcom...– Czyż nie mówiłam przed chwilą, że masz być moim bohaterem? Nie widział jej twarzy, ale czuł dobrze, że żartuje, rzekł więc jeszcze poważniej...–1 0 +1 dB Max Gain (1023)2 32 33 34 dB BLACK LEVEL CLAMP Clamp Level (Selected through Serial Interface...Wstał znowu, przewrócił parę gratów na stole i klepiąc dobrotliwie po ramieniu gospodarza, mówił: – Pewnie o kobietach rozprawialiście, co? Oj!...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Piętnaście sekund później Ringstorffa, a za następne piętnaście Lithgowa. Naturalnie nie zastrzelę panny Zilwickiej – jej ojciec jest zwolennikiem zemsty do pełnej satysfakcji.
W jego głosie zabrzmiała nutka żalu, zupełnie jak u artysty, któremu nie dane jest dokończyć największego dzieła.
Siedzący przy jednej z konsolet znajdujących się poza zasięgiem holokamery Zilwicki prychnął, ale nie uniósł głowy. Wraz z siedzącą obok Ruth zajęty był włamywaniem się do systemu łączności stacji orbitalnej, na której znajdował się Lassiter.
– Zacznij się modlić, Diem, jeśli w cokolwiek wierzysz – odezwał się niespodziewanie. – Bo jeśli ten cały Lassiter dba o punktualność tak jak o zabezpieczenie łączności, to już jesteś trupem. Udało się, Victor. Oni nawet nie kodują wewnętrznej łączności. Lubię mieć do czynienia z idiotami nie zabezpieczającymi fali nośnej. Teraz twoja kolej, Ruth.
Ruth pochyliła się jeszcze niżej nad klawiaturą, a Zilwicki uniósł głowę i uśmiechnął się zimno do Diema.
– Tak prawdę mówiąc, nie jestem przekonany, czy Lassiter zna się na zegarku.
 
* * *
 
Lassiter znał się na zegarku, ale przez prawie minutę wywrzaskiwał inwektywę za inwektywą pod adresem podwładnych obsadzających stanowiska w centrum dowodzenia. Był to idiotyzm, ale tylko w ten sposób potrafił się rozładować.
Gdy wreszcie przerwał dla nabrania oddechu, jego zastępca Homer Takashi powiedział spokojnie:
– Wynajęcie tych maniaków z Masady nie było pańskim pomysłem, szefie. I nie Diema. Ringstorff próbował ich przekonać, żeby z tego zrezygnowali, więc jeśli już pan musi kogoś obwiniać, to Radę. To była jej decyzja.
Lassiter zgrzytnął zębami – wszystko, co Takashi powiedział, było prawdą, ale ostatnią rzeczą, jaką miał zamiar zrobić, było zruganie za to trzech przedstawicieli Rady znajdujących się na pokładzie flagowego krążownika przysłanej z Mesy eskadry. Eskadra ta czekała na sygnał od niego w pozbawionym planet systemie znajdującym się o trzydzieści sześć godzin lotu. System nie posiadał nawet nazwy, tylko oznaczenie cyfrowo-literowe. A nie zamierzał tego robić, ponieważ był typem, który wyżywał się na podwładnych, a płaszczył przed zwierzchnikami.
– A nam prawie skończył się czas – dodał Takashi.
Żaden inny z jego zastępców nie ośmieliłby się tak zachować, ale Takashi był jego prawą ręką i miał swoich patronów w Radzie. Dlatego nie musiał potulnie znosić napadów szału szefa dłużej, niż uznał to za stosowne.
Lassiter zresztą zdążył się prawie uspokoić. Nadal był zły, ale mógł już w miarę logicznie myśleć.
– Nie mam wyboru, prawda? – spytał.
Takashi potrząsnął przecząco głową.
– Chyba że pan chce, żeby Rada podała pańską głowę Królestwu Manticore na tacy. A Królestwo jej zażąda, jeśli księżniczka zginie. O ile wcześniej Oversteegen nie zmieni tej stacji wraz z nami w chmurę atomów.
Lassiter doszedł do tego samego wniosku.
Gdyby Gauntletem dowodził ktoś inny, miałby szansę, ale z Oversteegenem nie miał żadnej.
Skrzywił się i nacisnął klawisz, przywracając połączenie.
Abraham Templeton nadal gapił się na swój chronometr z taką intensywnością, że Lassiter poczuł coś zimnego maszerującego po plecach.
– Zgoda – powiedział pospiesznie. – Podlećcie pod stację i przesiądźcie się na prom...
– Wybij to sobie z głowy – przerwał mu Templeton. – Miałbyś za dużo okazji do zorganizowania nieszczęśliwych wypadków. Zacumujemy bezpośrednio przy stacji. Naturalnie i tak możesz spróbować nas oszukać, ale gwarantuję ci, że oprócz Felicii stracisz wtedy całkiem kosztowną stację.
Lassiter oczywiście planował przedsięwziąć coś w trakcie użycia promu, o ile dałoby się to wykonać bez zabijania księżniczki, jako że miał do dyspozycji zarówno batalion antyrozruchowy, jak i całkiem dobrze wyszkolonych artylerzystów. Stacja bowiem posiadała uzbrojenie tak artyleryjskie, jak i rakietowe. Były to jednak plany raczej teoretyczne, gdyż najważniejsze było utrzymanie przy życiu księżniczki, więc się nie załamał, gdy okazało się, że nie sposób ich zrealizować.
– Będziemy was oczekiwać na wskazanym stanowisku cumowniczym. I pamiętajcie: tylko wy i księżniczka. Ładunek ma pozostać zamknięty na pokładzie. Templeton nawet się nie skrzywił.
– Czy ty naprawdę uważasz mnie za równego sobie idiotę? Na statku zostanie dwóch moich ludzi, póki nie zakończymy przesiadki i nie sprawdzimy nowego statku. Dopiero wtedy przekażemy ci księżniczkę, a moi ludzie opuszczą Felicię. Ostrzegam, że ładunek mogę zdetonować zdalnie, a poza tym posiada on mechanizm zegarowy. Możesz zablokować sygnał radiowy, ale bomby tak szybko nie znajdziesz. Zajmie ci to kilka godzin, a my oddalimy się na tyle, by twoje patrolowce nie zdołały nas dogonić. Wtedy powiem ci, gdzie jest ładunek i jak go rozbroić.
– A skąd mam pewność, że dotrzymasz słowa?
Templeton spojrzał na niego z pogardą.