Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
l5s Ta rozbieżność interesów między dwiema glównymi gru-
pami w państwie dostarczala tematów twórcom politycznej komedii ateń-
skiej. W marcu r. 426 na Wielkich Dionizjach, na których byli obecni
również przedstawiciele państw związkowych, Arystofanes wprowadzil te
wlaśnie państwa na scenę w postaci niewolników pracujących ciężko
w mlynie, a wspomniał również o piętnowaniu jeńców samijskich. W lu-
tym. roku następnego na Dionizjach Wielkićh wyśmiał opinię Ateńczy-
ków o przyczynach wojnyy podkreślil, jak bardzo chłopi attyccy tęsknią '
do powrotu na wieś i zaatakował przywódców stronnictwa wojennego.
W lutym r. 424 wyszydził publicznie Kleona przedstawiając go jako pod-
żegacza wojennego, który odrzucil pokojową inicjatywę Sparty, by wzmoc-:.
nić swoją własną wladzę.l5' Były to wszystko żarty komedii attyckiej, ale
żarty ostre, smagające ludzi, którzy nalegali na przedlużenie wojny.
Jednym ze skutków poglębiającej się rozbieżności interesów wewnątrz
państwa była nieufność do urzędników wykonawezych, którzy rekruto-
wali się głównie z klas wyższych. Formiona zapewne w tym wlaśnie cza-'.
sie oskarżono o nadużycia i ukarano grzywną. Demostenes po swojej klęsce
w Etolii bał się stanąć przed ludem. W lecie r. 424 Hermokrates, zdolny
mąż stanu z Syrakuz, naklonił miasta greckie na Sycylii, aby zawarły ze
sobą pokój i pozbyły się aterskich interwentów. Kiedy wojska ateńskie
powrócily do domu, dwóch strategów skazano na wygnanie, trzeciego zaś ...
na zapłacenie grzywny, gdyż uznano, że dali się przekupić i dlatego nie
ujarzmili calej Sycylii. Powodzenie na tylu frontach wzbudzilo bowiem
w Ateńczykach nienasycone ambicje i napelniło ich nieuzasadnioną pew-
nością siebie. Na dwóch terenach jednak wiodlo im się gorzej : na Chalki=
d rce i w Bottiai, gdzie nie udało im się pokonać powstańców, oraz na wy-
brzeżu Azji Mniejszej, gdzie wygnańcy z Samos i Lesbos stworzyli dwa
ośrodki oporu. A na lądzie ąteńscy hoplici ciągle nie byli w stanie odnieść
rozstrzygającego zwycięstwa nad nieprzyjacielem.'e'
3. KLFSKI ATEN I POKŁJ NIKIASZA (424-421 r.)
Latem r. 424, kiedy armia ateńska wróciła z Megarydy, strategowie
ustosunkowali się przychylnie do zabiegów pewnych demokratów z miast
beockich, którzy prosili o pomoe, chcąc zaprowadzić w calej Beocji rządy
demokratyczne. Plan przewidywal atak z trzech stron naraz. Wygnańcy
z Orchornenos w północnej Beocji zamierzali z pomocą swych popleczni-
ków fokejskich zdobyć Cheroneję leżącą blisko granicy Fokidy z Beocją.
Demostenes mial wyplynąć z Naupaktos z 40 okrętami i zająć na południo-
ů o-zachodnim wybrzeżu Beocji miasto Sifaj, które obiecali mu wydać
spiskowcy. Zadaniem glównych sił ateńskich było zawladnięcie świętym
c kręgiem Apollona w Delion w południowo-wschodniej Beocji i stworzenie
tam umocnionego punktu oparcia dla beockich powstańców. Wszystkie trzy
ataki planowano na ten sam dzień, aby wojska beockie musialy się po-
dzielić. Na początku listopada przystąpiono do realizacji zamierzeń. Zo-
taly one jednak zdradzone nieprzyjacielowi, o czym Ateńczycy nie wie-
dzieli. Demostenes przybyl za wcześnie, bo zaszła pomylka co do czasa,
i nie wpuszczono go do Sifaj. Nic nie zaszło również w Cheronei. Hippo-
krates tymczasem zbliżal się do Delion z wszystkimi powolanymi pod broń
obywatelami, metojkami i cudzoziemcami. Po przybyciu na miejsce spę-
dzil dwa dni obwarowując prowizoryczni.e święty okręg, a dnia trzeciego
uyprawił swoje wojsko w kierunku Attyki, podczas gdy sam wydawał
jeszcze ostatnie zarządzenia co do poster unków i budowy umocnień. Tego
dnia wszystkie sily beockie wraz z oddziałami, które powrócily z Sifaj
i Cheronei, zebraly się po kryjomu pod Tanagrą. Gdy dowiedziano się, że
A.teńczycy wycofują się z Beocji, dziesięciu z beotarchów głosowalo przeciw
wszczynaniu bitwy, lecz jedenasty, dąs! z Teb, który w tym dniu
wlaśnie sprawowal naczelne dowództwo, postanowil uderzy ć i sklonil
swoich ludzi, by za nim poszli. Byl już wieczór, gdy Pagondas wydzieliY
cddzial, który miał zatrzymać Ateńczyków w Delion. a calą armię ustawil
iv szyku bojowym za wzgórzem, gdzie nieprzyjaciel nie mógl śledzić jego
poruszeń. Spośród 7000 hoplitów Tebańczycy na prawym skrzydle stali
w szeregach glębokich na dwudziestu pięciu ludzi, a wszyscy inni, jak to
bylo w zwyczaju, w szeregu po ośmiu ludzi. Skrzydel jego chronilo 1000
konnych, 500 peltastów i ponad 10 000 lekkozbrojnych.
Na wiadomość o zbliżaniu się nieprzyjaciela Hippokrates pozostawil
w Deli_on garnizon oraz 300 konnych, sam zaś pośpieszyl do swojej armii.
hekkozbrojni byli już daleko w drodze do kraju, ale i bez nich jazda i ho-
l:lici dorównywali liczbą Beotom. Kiedy Pagondas znalazl się ze swoim
wojskiem na szczycie wzgórza, spostrzegl, że Hippokrates ustawil już
swych hoplit.ów w szeregi o normalnej glębokości ośmiu ludzi, konnicę zaś
na śkrzydlach, i zagrzcwając żolnierzy do bitwy dochodził właśnie do po-
442
Z SC
łowy frontu. Paga ndas natyehmiast rzucił swych Beotów w dól do ataku,
wykorzystując przy tym dogodne zbocze, wybrał w dodatku taki teren,
gdzie górskie potol eńroniły z obu stron l.anki jego krótszego frontu.
Hippokr'ates rozkaza l swoim Iudziom natrzee biegiem, by przeciwstawić się
impetowi nieprzyjaeiela. Ale Tebańczycy na prawym skrzydle przewa-
żającym eiężarem swego niezwykle głębakiego szyku zmiażdżyli Ateńezy-
ków i przełamali ich linię. Natomiast na lewym skrzydle i w centrum
spyehano Beotów ze znacznymi stratami do tyłu, ale Pagondas posłał ze
swego skrzydla dwa oddziały konnicy, które okrążywszy niepostrzeżenie
wzgórze uderzyły nagle na zwycięskich Ateńezyków i wznieciły wśród nieh
panikę. Waw'czas już ea,Ia armia ateńska rzueila się do ueieczki. W pościg
ruszyla konniea beocka, a z nią również oddział Iokryjskiej, który właśnie
zjawił się na polu walki. Nadejśeie noey zapobiegła ostatecznej klęsce.