Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
W każdym razie jasne jest, że odniesienie i denotacja są jednakowo zależne od tzw. aksjomatu istnienia: wszystko, co jest .denotowane przez leksem, musi istnieć, podobnie, jak "wszystko, do czego coś się odnosi, musi istnieć" (Śearle 1969, 77). Wydaje się również , że denotacja i odniesienie są ściśle ze sobą związane także
w toku przyswajania sobie języka. Do sprawy tej powrócimy w następnym punkcie. Jak powinien formułować denotację leksemu językoznawca opisowy? Weźmy np. pod uwagę następujące sformułowanie denotacji wyrazu mors, mające postać typowej definicji słownikowej: `któryś z dwu gatunków (Odolenus rosmarus i Odolenus divergens) dużych ssaków arktycznych podobnych do fok, mających płetwy i długie kły'. Ktokolwiek przeczytałby tę definicję, a znałby znaczenie pozostałych użytych w niej wyrazów, zrozumiałby prawdopodobnie znaczenie wyrazu mors nie gorzej, niż pozostali użytkownicy języka; toteż mógłby używać , tego wyrazu w wyrażeniach odnoszących, predykatywnych i innych w taki sposób, że uzasadnione byłoby przypisanie mu znajomości jego znaczenia. Weźmy jednak pod uwagę podobną definicję słownikową wyrazu krowa: `dorosła samica rodzaju Bos'. Jeżeli użytkownik słownika nie jest przypadkowo zoologiem cudzoziemcem, znającym tylko znaczenie wyrazu Bos, a nie wyrazu krowa, to taka próba wyjaśnienia denotacji tego ostatniego wyrazu chyba nie na wiele mu się przyda. Większość cudzoziemców lepiej byłoby uczyć denotacji wyrazu krowa przez wskazanie jego równoważnika denotacyjnego w ich języku ojczystym, przez zademonstrowanie kilku okazów (lub ich podobizn), a może przez zwrócenie ich uwagi na kilka uderzających cech (rogi, wymiona itp.). Chcemy tu po prostu wykazać, że w praktyce może istnieć więcej niż jeden poprawny sposób wskazania denotacji leksemu.
W obecnym stanie rozwoju semantyki teoretycznej nie jest nawet pewne, czy istnieje w ogóle jednolity sposób traktowania denotacji. Można by oczywiście zastosować ujęcie pozytywistyczne, zalecane przez Bloomfielda i innych (por. 5.3). Wprowadziłoby to jednak do semantyki kryteria zbędne
i nieistotne., Jeśli bowiem cokolwiek jest w tej dziedzinie pewne, to chyba . tylko to, że denotacja leksemów nie wynika na ogół z tak zwanego przez Bloomfielda (1935, 139) "naukowo ścisłego opisu" ich denotatów. Nie wynika nawet wyłącznie - ani głównie - z fizycznych właściwości denotatów. Znacznie ważniejsza jest chyba rola czy funkcja obiektów, cech, czynności, procesów i wydarzeń w życiu i kulturze społeczeństwa posługu
205
jącego się danym językiem. Dopóki nie mamy zadowalającej teorii kultury (do której stworzenia wnosi swój wkład nie tylko socjologia, lecz także psychologia - zarówno poznawcza, jak i społeczna), dopóty daremne są dalsze domysły na temat możliwości systematycznego opisu denotacji leksemów.
Dotychczas omówiliśmy, w granicach naszej chwilowej potrzeby, stosunek między denotacją a odniesieniem. Z kolei trzeba wspomnieć o różnicy między denotacją a sensem. Oczywiście należy tu odróżnić związek między dwoma leksemami, np. krowa i zwierzę, od związku między każdym z nich a denotowanym przez niego zbiorem- związku jednostki językowej z czymś spoza systemu językowego. Problem polega na tym, czy któryś z tych związków jest, pochodny od drugiego, a więc teoretycznie wtórny. Jak widzieliśmy, często wiąże się sens z denotacją za pośrednictwem tradycyjnego pojęcia oznaczania albo którejś z jego nowożytnych wersji (np. behawiorystycznej, por. 4.1). Uznawanie jednak czy to sensu, czy to denotacji za element podstawowy w obrębie tradycyjnego trójkąta oznaczania budzi poważne zastrzeżenia.