Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Jest to pamiątka napadu Ordy, odpartego przez włóczków. Zwykle konik zatrzymywał się przed pałacem biskupim, gdzie dostawał poczesne; dziś (1853) pałac w ruinie, i konik dociera aż na rynek. Po tej przejażdżce wraca na Zwierzyniec, gdzie zdjąwszy z siebie dostojność wraz z tatarskim ubiorem , kończy dzień ucztą. W ogrodzie strzeleckim rozpoczynają się strzelania do celu, trwające do obrania króla kurkowego. Bractwo to straciło wiele ze swojej świetności, z której się nic krom srebrnego kurka nie zachowało. We Lwowie odbywa się podobna strzelba okazalej daleko."
2) Obacz także opis konika Zwierzynieckiego (z ryciną) p. Wł. Anczyca w czasopiśmie Tygodn. Jllustr. Warsz. 1861 n. 88.
3) Tu zastanawia się głównie Łepkowski nad datą samegoż obchodu i wiarogodnością podstawy jego historycznej, pomijając znaczenie konia w mytach i podobieństwo jego ze zwyczajem w Krakowskiem objeż-
ouo
B.
Przytoczyć tu wypada opis obrzędu, jaki podaje Pszczółka krakowska z r. 1820. T. II. str. 193. z ryciną wedle fresku Stachowicza wykonanego w b. pałacu bisk. krak. z podniety Woronicza.
„Konik Zwierzyniecki. Na równinach przedmieścia Krakowa, ku Zwierzyńcowi, w drugi czwartek Bożego Ciała, uroczystość konika mnóstwo ludzi zgromadza. Człowiek po tatarsku przebrany, w zawoju i w żółtych butach, z wielką buławą w ręku, harce na posuwistym biegunie udaje, w istocie zaś pieszo kroczy na wspaniale przystrojonym koniku drewnianym, przy odgłosie muzyki, trąb i kotłów. Za każdem poskoczeniem w tę i ową stronę, kilkaset ludzi do zamieszania przywodzi, a wielu z niebezpieczeństwem szwanku znęca do włażenia na dachy, parkany, drzewa i kamienie w szychtach, byle się konikowi przypatrzyć mogli."
„Obchód ten do najweselszych i najdawniejszych w Krakowie należący, dzieje się w następujący sposób. Jak tylko processya od P. Maryi po rynku ukończy się, wnet cała publiczność rozmaitego stanu, wieku i płci obojej, pospiesza na rozległą równinę za pałacem biskupim, przez Bracką, Wiślną i Franciszkańską ulicę; aby zgromadzenie Włóczków (flisów) uprzedzić, które powraca z nabożeństwa krokiem wolnym, i w porządku stosownym do dawnego zwyczaju. Tam po niejakiej chwili pokazuje się od Zwierzyńca oczekiwany konik z swpim udzielnym orszakiem, postępujący także zwolna na przyjęcie bractwa, z którem niebawem się łączy, i za-
dżania (chodząc na własnych nogach) po wsiach w kwietnia niedzielę na wystruganym z drzewa koniu; chociaż naprowadzają na tor niektóre ludowe śpiewy (Wójcicki Pieśni str. 260, Konopka str. 75). Widzi on w nim pamiątkę znanej w szczegółach obrony Ołomuńca przed Tatarami, której bohaterem jest Zdzisław ze Szternberka, gdy w r. 1241 uderzyli nań Tatarzy właśnie około czasu obchodu Bożego Ciała (lubo uroczystość *ta po raz pierwszy odbyła się r. 1251 w Liege). Nie sądzi także aby podanie to wkraczało w zakres zabytków z pogaństwa przejętych , ani przyjmuje by wyraz lal pochodzić miał od Frohn-źeicunam-fest lub w związku zostawał z boginią Laimą (Hanusz: der Slavische Mythus 236, 239, 304.)
Mimo to, o dawności zwyczaju (lalki-konia, tura, kozy i t. p.) świadczy wielkie onegoż upowszechnienie; i tak np. Kazimierz Łap-czyński w czasie swego pobytu w Tyflisie w Georgii (ob. Tygodn. il-lustr. Warsz. r. 1867) widział tamże podobny obchód konika, odbywany w drugie święto Wielkanocne.
jeżdżą przed okna biskupa krakowskiego, dla złożenia mu czci należnej przez trzykrotny powiew chorągwią. Po dopełnieniu tego obrządku Włóczkowie zatrzymują się nieco opodal, a rozweselony Tatarzyn hercuje dopiero na swoim koniku, wpadając między pospólstwo, gdzie najbardziej ściśnione tłumy ujrzy. Wrzawa i popłoch na wszystkie strony znamionują obroty jego rącze. Po kilku takich zawodach uczęstowawszy buławą w plecy (gałka tej buławy sierścią wypchana) nie jednego z biednych, który nie zdąży albo nie chce dobrowolnie ustąpić z drogi; łączy się napowrót z Włóczkami, i na ich czele z powagą wodza, przodkującego zastępom chwałą zwycięstwa uwieńczonych, jedzie na przedmieście Zwierzyńca, gdzie kończy dostojność swoją na przygotowanej uczcie u starszego, skromnej ale wesołej." (Jeźdzcem w r. 1825 był Kulisiewicz, jeden z przedniejszych Włóczków).