Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
.. nie za dobrze ostatnio chodzę, jeśli w ogóle. Jesteś chuda i blada, jesteś może głodna? I jak to się stało, że spotykam cię na tej drodze odzianą... – Kevin skrzywił się z przesadnym niesmakiem – gorzej niż jakakolwiek żebraczka?
Morgiana w myślach decydowała, co może powiedzieć.
– Przebywałam... w osamotnieniu, daleko od świata. Sama już nie wiem, od jak dawna nie widziałam żadnego człowieka ani z żadnym nie rozmawiałam. Nawet straciłam rachubę pór roku.
To wszystko było prawdą, bo kimkolwiek byli mieszkańcy czarownej krainy, z pewnością nie byli oni ludźmi.
– Mogę w to uwierzyć – powiedział Kevin. – Wierzę nawet, że nie słyszałaś nic o wielkiej bitwie...
– Widzę, że cały ten kraj jest spalony.
– Ach, to było już trzy lata temu – powiedział Kevin, a Morgiana aż się skurczyła. – Niektóre z oddziałów Paktu złamały swoje przysięgi i przeszły przez tę krainę, rabując i niszcząc. W walce z nimi Artur dostał wielką ranę i przez pół roku nie opuszczał łoża.
– Kevin dostrzegł zmartwioną twarz Morgiany i źle zrozumiał powód jej troski. – Och, teraz czuje się już zupełnie dobrze, ale wtedy nawet nie mógł stanąć na nogi, wyobrażam sobie, jak pragnął twych leczniczych umiejętności, Morgiano. Potem Gawain przyprowadził z Północy wszystkie wojska Lota i przez trzy lata mieliśmy pokój. A potem, latem zeszłego roku, była wielka bitwa pod Mount Badon, w tej bitwie zginął Lot, ach, cóż to było za zwycięstwo, bardowie będą o nim śpiewać przez sto lat – ciągnął Kevin. – Nie myślę, żeby przy życiu został choć jeden saksoński wódz od Kornwalii aż po Lothian, poza tymi, którzy uznają Artura za króla. Od czasów cesarzy nie wydarzyło się nic równie wielkiego. I teraz na całej tej ziemi panuje pokój pod rządami Artura.
Morgiana wstała i podeszła do juków. Znalazła flaszkę wina.
Kevin powiedział:
– Przynieś też chleb i ser. Zbliża się południe, zjem tu razem z tobą.
Kiedy wszystko przyniosła i otworzyła swoje zawiniątko z resztkami kury, ofiarując mu poczęstunek, pokręcił przecząco głową.
– Dziękuję, ale teraz nie jadam mięsa, składałem śluby... Zadziwia mnie, że ty jesz mięso, Morgiano, kapłanka twojego stopnia...
– To albo głodówka – odparła Morgiana i opowiedziała mu, jak zdobyła kurę. – Ale i tak nie przestrzegam tego zakazu, odkąd opuściłam Avalon. Jem to, co przede mną postawią.
– Osobiście uważam, że to nie ma specjalnego znaczenia, czy się je mięso, ryby czy ziarno – powiedział Kevin. – Choć chrześcijanie robią wielką sprawę ze swych postów, a przynajmniej ten Patrycjusz, który jest teraz biskupem Artura. Przedtem braciszkowie, którzy mieszkali wraz z nami w Avalonie, powtarzali powiedzenie Chrystusa, że nie to kala człowieka, co dostaje się do jego ust, tylko to, co z nich wychodzi i dlatego człowiek powinien z pokorą jeść wszystkie boskie dary. Słyszałem, że tak samo mawiał Taliesin. Jeśli chodzi o mnie, sama bez wątpienia to wiesz, że na pewnym poziomie wtajemniczenia w Misteria, to, co się je, ma wielki wpływ na umysł. Nawet boję się teraz spróbować mięsa, upijam się nim bardziej niż nadmiarem wina!
Morgiana potaknęła. Znała dobrze to uczucie. Kiedy piła święte zioła, nie mogła jeść nic, tylko trochę chleba i owoców, nawet ser czy gotowana soczewica były zbyt syte i mdliły ją.
– A gdzie teraz podążasz, Morgiano? – spytał, a kiedy mu powiedziała, wpatrywał się w nią, jakby była szalona. – Do Caerleon? Po co? Tam nic nie ma... a może nie wiesz, chociaż ciężko mi w to uwierzyć... Artur podarował go jednemu z rycerzy, który dobrze walczył w bitwie. I w dniu Zesłania Ducha Świętego przeniósł cały swój dwór do Kamelotu, tego lata mija rok, odkąd tam mieszka. Taliesinowi to się nie podobało, że otworzył nowy dwór w chrześcijańskie święto, ale Artur zrobił tak, by sprawić przyjemność królowej, we wszystkim jej teraz słucha... – Morgianę zaskoczył dziwny grymas na jego twarzy. – Skoro jednak nie słyszałaś o bitwie, to pewnie nie słyszałaś także o tym, jak Artur zdradził lud Avalonu i Plemiona.
Morgiana zatrzymała kubek w drodze do ust.
– Właśnie dlatego przybywam, Kevinie. Słyszałam, że Raven przerwała swe milczenie i przepowiedziała właśnie coś takiego...
– To było więcej niż przepowiednia – powiedział bard.
Z trudnością wyprostował nogę, jakby siedzenie na ziemi długi czas w jednej pozycji było dla niego bolesne.
– Artur zdradził... Co on uczynił? – Morgianie brakło tchu. – Nie wydał ich chyba w ręce Saksonów...?