Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Regresing - uzdrawianie stosunku do przeszłości (DL,LŻ) Regresing, to technika polegająca na wprowadzeniu się w stan regresywny umożliwiający dotarcie do...Do obszaru zarządzania wiedzą należą też problemy ochrony własności wiadomo- ści (Yan Xianglin, Zhang Yaxi 2000: 143–148) lub (szerzej) problemy...<input type="submit" name="Submit" value="Submit"> </form> </body> </html> Rozdział 4 – Operacje na...ochrony krajobrazu – te powstałe na obszarach wrzosowisk (Szkocja) czy Lake Powell National Golf Course w stanie Arizona chronią cenny krajobraz przed...Wołodyjowski z panem Longinem już zasiedli, rzekł: – Bo waćpan, panie Podbipięta, nie wiesz największej i szczęśliwej nowiny, żeśmy z panem...– Krzysztofa Kononowicza Krzysztof Kononowicz to urodzony 21 stycznia 1963 w Kętrzynie kandydat na prezydenta Białegostoku oraz kandydat do... WPROWADŹ KLUCZ Patrząc na pulsujące słowa, zrozumiała cały plan – wirus, klucz, pierścień, pomysł szantażu...nia natury to pole morderczej walki, więc po każdym akcie przemocy jej liczne i róż- norodne dzieci gwałtownie milkną, albo dlatego, że mają głęboki...– Chcąc wygodzić i przyjaciołom moim, i wam, i temu tu oto wysłańcowi cesarza turec- kiego Jego Mości, kazałem oszacować brylant panom rajcom...– Czyż nie mówiłam przed chwilą, że masz być moim bohaterem? Nie widział jej twarzy, ale czuł dobrze, że żartuje, rzekł więc jeszcze poważniej...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


18.
Strzeżmy się pomiatać całem tem zjawiskiem już dlatego, że odrazu jest szpetne i bolesne.
W gruncie rzeczy jest to przecie ta sama siła czynna, która u owych potężnych twórców i or-
ganizatorów działa wspanialej i buduje państwa, aktora tutaj, wewnętrzna, mniejsza, małost-
kowsza, na wstecz skierowana, w »labiryncie piersi«, mówiąc z Goethym, stwarza sobie nie-
czyste sumienie, buduje ideały negatywne, to właśnie ów i n s t y n k t w o l n o ś c i (mówiąc
moim językiem: wola mocy). Tylko że tworzywem, które urabia kształtująca i gwałcicielska
natura owej siły, jest właśnie sam człowiek, jego cała zwierzęca stara jaźń, – a n i e, jak w
owem większem, najoczniejszem zjawisku, i n n y człowiek, i n n i ludzie. To tajne gwałcenie
siebie, to okrucieństwo twórcze, ta uciecha nadawania kształtu sobie samemu, jako ciężkie-
mu, opornemu, cierpiącemu tworzywu, uciecha wypalania na sobie woli, krytyki, sprzeczno-
ści, pogardy, zaprzeczenia, ta niesamowita i przerażająco rozkoszna robota dobrowolnie roz-
dwojonej w sobie duszy, która sobie ból zadaje z rozkoszy zadawania bólu, całe to a k t y w n
e »nieczyste sumienie«, jako macierzyńskie łono idealnych i wyobraźniowych wydarzeń – jak
to już zgadnąć można – wywiodło ostatecznie na światło także całą pełnię nowej dziwnej
piękności i potwierdzenia, a może wogóle dopiero po raz pierwszy piękno samo... Cóżby bo-
wiem było »pięknem«, gdyby wpierw sprzeczność nie uświadomiła się samej sobie, gdyby
wpierw brzydota nie powiedziała samej sobie: »jestem brzydka«?... Po tej wskazówce przy-
najmniej będzie mniej zagadkowa zagadka, o ile w pojęciach zaprzecznych, jak b e z o s o b o
w o ś ć, z a p a r c i e s i ę s i e b i e, o f i a r a, wyraża się ideał, piękność. I jedno odtąd
wiadomo – nie wątpię –, mianowicie w jakim rodzaju od początku jest r o z k o s z, którą od-
czuwa bezosobowy, samozapierający się, samoofiarny: rozkosz ta należy do okrucieństwa. –
Tyle tymczasem co do pochodzenia »nieegoistyczności«, jako wartości m o r a l n e j, i celem
wyznaczenia gruntu, z którego wartość ta wyrosła: dopiero nieczyste sumienie, dopiero wola
samodręczenia jest warunkiem w a r t o ś c i pierwiastku nieegoistycznego. –
19.
Chorobą jest nieczyste sumienie, to nie ulega wątpliwości, lecz chorobą taką, jaką jest cią-
ża naprzykład. Poszukajmy warunków, wśród których choroba ta doszła do najstraszniejszego
i najwyższego szczytu: – zobaczymy, co z tą chwilą właściwie dopiero na świat przyszło. Do
tego potrzeba jednak długiego oddechu, – i przedewszystkiem musimy raz jeszcze wrócić do
dawniejszego punktu widzenia. Prywatno-prawny stosunek dłużnika do wierzyciela, o którym
już obszerniej mowa była, został raz jeszcze, a to w sposób historycznie zupełnie podziwu
godny i zastanawiający, wciągnięty jako tłumaczenie w stosunek, gdzie dla nas, ludzi nowo-
czesnych, jest może najniezrozumialszy. Mianowicie w stosunek ludzi t e r a ź n i e j s z y c h
do swych p r z o d k ó w. W łonie pierwotnych związków rodowych – mówimy o praczasach
– każde z kolei pokolenie uznaje wobec pokolenia dawniejszego, a w szczególności wobec
najdawniejszego, wobec założycieli rodu, pewien obowiązek prawny (nie zaś jedynie zobo-
41
wiązanie uczuciowe: ostatniego możnaby nawet nie bez powodu wogóle zaprzeczyć, o ile
dotyczy najdłuższego okresu rodzaju ludzkiego). Panuje tu przekonanie, że ród i s t n i e j e
tylko dzięki ofiarom i świadczeniom przodków – i że trzeba im je ofiarami i świadczeniami o
d p ł a c a ć. Tem samem uznaje się d ł u g, który przez to jeszcze ustawicznie narasta, że
przodkowie ci w dalszym ciągu swego istnienia, jako potężne duchy, nie przestają użyczać
rodowi nowych korzyści i nowych zadatków. Czy darmo? Lecz dla owego nieokrzesanego i
»ubogiego duchem« okresu nie istnieje żadne »darmo«. Czemże można im się odpłacić? Ofia-
rami (z początku dla pożywienia, w najgrubszem rozumieniu), świętami, kaplicami, oznakami
czci, przedewszystkiem posłuszeństwem – gdyż wszystkie zwyczaje, jako dzieła przodków,
są też ich ustawami i rozkazami. Czy aby zadowala się ich kiedykolwiek? Ta obawa pozostaje
i rośnie: co pewien czas wymusza ona wielką ryczałtową wypłatę, coś potwornego na rzecz
»wierzyciela« (osławiona ofiara z pierwocin naprzykład, krew, krew ludzka w każdym wy-
padku). S t r a c h przed praszczurem i jego mocą, świadomość długów względem niego
wzmaga się koniecznie wedle tego rodzaju logiki zupełnie w tej mierze, w jakiej wzrasta moc
samego rodu, w jakiej sam ród staje się coraz bardziej zwycięski, niezależny, czcią i obawą
przejmujący. Nie zaś odwrotnie! Każdy krok ku upadkowi rodu, wszystkie nieszczęsne przy-
padki, wszystkie oznaki zwyrodnienia i ujawniającego się rozkładu z m n i e j s z a j ą raczej
zawsze także strach przed duchem jego założyciela i coraz bardziej wyobrażenie o jego mą-