Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Rozdział 23...– Algi...tłumiły dźwięków, pod koniec lata będzie pewnie znała na pamięć nową rolę filmową Kat...Zaczęła szukać w neseserze papierośnicy, a potem wetknęła papierosa w długą cygarniczkę...- Rzeczywiście - przyznał Valef - to psuje całą rzecz...Księgowa zmiotła swoją porcję w niespełna minutę i przez resz­tę obiadu podziwiała ornamenty na talerzu i sztućce...innych świątyniach, przechodziło się kolejno stopnie niższe...§ 2..."niedożywionych", "średnio odżywionych" i "dobrze odżywionych"...Odzyskawszy mój normalny ton, wiedząc, że on tu jest, że nie śpi, że otwiera być może swoje lubieżne oczy psa za każdym razem, gdy z kantoru dochodzi do niego...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Przyglądając się ciągle rosnącej w siłę flocie, Han przyznał, że Rebelianci mają
- To wspaniały statek, Hanie - odezwała się po chwili. - Wiesz, widziałam, jak go szansę. W końcu zajął się udzielaniem rad i wskazówek pilotom rebelianckich sztur-wygrywałeś.
mowych wahadłowców, które miały przedzierać się przez ilezjańską atmosferę.
Zdumiony Korelianin odwrócił ku niej głowę.
Podczas pierwszego takiego spotkania natknął się na jeszcze jednego przyjaciela z
- Co takiego? - zapytał. - Byłaś tam?
dawnych czasów.
Bria wyjaśniła mu, co robiła na Bespinie w trakcie trwania wielkiego turnieju sa-
- Jalus! - wykrzyknął na widok wchodzącego do sali odpraw małego Sullustanina baka.
o obwisłych fałdach policzkowych. - A co ty tu robisz, na wszystkie czarne dziury?
- Trzymałam za ciebie kciuki - oznajmiła. - A kiedy wygrałeś, chciałam...
Jalus Nebl wskazał swój obszarpany i wielokrotnie łatany rebeliancki mundur.
Przypomniała sobie, co wówczas chciała, i umilkła zarumieniona.
- Jak ci się podoba? - zapiszczał. - „Ilezjański Sen" jest teraz „Snem Wolności".
- Co chciałaś? - przynaglił Han, w napięciu spoglądając w jej oczy.
Od kilku lat pozostaję w służbie Rebelii.
- Och... żałowałam, że nie mogę na chwilę wypaść z roli i pogratulować ci zwycię-
Han przedstawił Sullustaninowi Brie. Korelianka mogła w końcu podziękować stwa - dokończyła. - A przy okazji - co zrobiłeś tej Barabelce, że była na ciebie taka odważnemu pilotowi, który uwolnił ich z pokładu „Kajdan Heloty". Wszyscy troje za-wściekła?
częli wspominać dawne przygody, a zwłaszcza śmiałą ucieczkę z planety rządzonej Han popatrzył na nią. Skrzywił się, a potem wybuchnął gromkim śmiechem.
przez handlarzy niewolników. Jalus Nebl i Han nie mogli wyjść z podziwu, kiedy się
- Poznałaś Shallamar? - zapytał.
dowiedzieli, że Czerwonej Ręce udało się opanować „Kajdany Heloty" - obecnie służą-
- Nie zostałyśmy sobie przedstawione - odparła poważnie Korelianka. - Tak się ce Rebeliantom jako „Emancypator".
jednak złożyło, że stałam obok niej, gdy odpadła z turnieju. Obie przyglądałyśmy się Wyremontowany „Emancypator" również brał udział w tej wyprawie. Miał trans-końcowej fazie walki. Muszę ci powiedzieć, że to zwariowana gadzina.
portować kilka rebelianckich wahadłowców szturmowych, a także kierowany przez Han zachichotał. Opowiedział, jak on i Shallamar wpadli na siebie jakieś pięć lat innego przywódcę ruchu oporu rezerwowy oddział wojska.
wcześniej na Devaronie.
Przyglądając się spotkaniom Hana z dowódcami oddziałów Rebeliantów, Bria
- Oświadczyła, że odgryzie mi głowę - zakończył. - I spełniłaby groźbę, gdyby nie uświadomiła sobie, że nigdy nie czuła się szczęśliwsza. Wyglądało na to, że i Han cie-Chewie.
szy się z okazji powrotu do surowego, żołnierskiego trybu życia. Jadał posiłki w okrę-
- Na Devaronie? - powtórzyła kobieta. - Ach, tak. Pamiętam...
towej mesie i często żartował z żołnierzami albo prowadził z nimi długie rozmowy.
Umilkła, kiedy pochwyciła spojrzenie Hana. Przygryzła wargę, jakby nie mogła Wszyscy cenili sobie jego wiedzę i doświadczenie - a kiedy dowiedzieli się, że był im-znieść ognia płonącego w jego oczach.
perialnym oficerem, nabrali jeszcze większego szacunku... zwłaszcza gdy Tedris Bjalin
- A zatem, to byłaś ty... - odezwał się po chwili Han. - Tamtego dnia na Ilezji, opowiedział im o niektórych zwariowanych przygodach słynnego Spryciarza.
podczas odrodzenia. A już wydawało mi się, że mam halucynacje. Później przez wiele Korelianka przyłapała się na snuciu marzeń, aby Han zrozumiał, że jego miejsce miesięcy nie zaglądałem do kieliszka.
jest po stronie Rebeliantów... i u jej boku. Ilekroć przebywali razem, nie potrafiła Bria kiwnęła głową.
oprzeć się wrażeniu, że po wielu latach wróciła do domu. Mimo to starała się udawać,
- Tak, to byłam ja, Hanie - przyznała cicho. - Nie mogłam dopuścić, żebyś mnie że łączą ich jedynie interesy.
zdemaskował.
I cały czas zastanawiała się, co właściwie Han o niej myśli.
- Jaki rozkaz wykonywałaś?
Pod koniec drugiego dnia, wypełnionego oczekiwaniem w pustce przestworzy, aż Tym razem wytrzymała siłę jego spojrzenia.
zbiorą się wszystkie okręty rebelianckiej floty, Bria otrzymała wiadomość, że powinna
- Miałam zabić Veratila... istotę rasy flanda Til. Przez ciebie mi się nie udało. O ile spotkać się z potencjalnymi sojusznikami ruchu oporu planety Ord Mantel. Han zapro-mi wiadomo, Veratil nadal żyje. Najprawdopodobniej jednak jego dni są policzone.
ponował, że zabierze ją tam „Sokołem". Chciał się pochwalić szybkością swego statku.
Han spoglądał na nią. Dłuższy czas się nie odzywał.
Jednak, kiedy pierwszy raz spróbował dokonać skoku w nadprzestrzeń, kapryśny „So-
- Dla ruchu oporu poważysz się na wszystko - zauważył. - Prawda?
kół" ani myślał go usłuchać. Niestety, nie pomogły dwa kopniaki wymierzone szafie Bria czuła się nieswojo. Nie podobało się jego spojrzenie.
sterowniczej. Han musiał sięgnąć po hydroklucz i poświęcić kilkanaście minut na na-
- Przestań tak się we mnie wpatrywać, Hanie! - krzyknęła w końcu. - To dranie.
prawy. Dopiero wtedy udało mu się zmusić statek do współpracy.
Zasługują, żeby ktoś ich zabił.
Han powoli, jakby z namysłem, kiwnął głową.
Janko5
Janko5
235
A.C. Crispin
Trylogia Hana Solo – Tom III – Świt rebelii
236
- Ta-a, chyba tak - powiedział. - Ale to... dość przerażające. Nie uważasz?
- Witaj... Hanie. - Głos Muuurgha załamywał się ze wzruszenia. Mieszkańcy tej Bria obdarzyła go wymuszonym uśmiechem.