Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem."niedożywionych", "Å›rednio odżywionych" i "dobrze odżywionych"...Nikt z jego nowych znajomych nie wiedziaÅ‚ nic o zabiera­nych z ulicy i dobrze opÅ‚acanych dziewczynach, którym na Croom's Hill kazaÅ‚ stać nago w ogrodzie, aż...Je¿eli kwestionariusz spefnia te warunki wewnêtrznej zgodnoœci i sta³oœci wyników w czasie, to powiadamy, ¿e jest rzetelny, czyli dobrze mierzy to, co mierzy...— Dobrze, nastÄ™pnym razem, jak gdzieÅ› znikniesz, zrobiÄ™ ci tÄ™ przyjemność — obiecaÅ‚a Marianna trochÄ™ niecierpliwie...– Czyż nie mówiÅ‚am przed chwilÄ…, że masz być moim bohaterem? Nie widziaÅ‚ jej twarzy, ale czuÅ‚ dobrze, że żartuje, rzekÅ‚ wiÄ™c jeszcze poważniej...dziurawca, melisy lekarskiej, miêty pieprzowej, ziela krwawnika - po 50gramów ka¿dego z zió³ (1 czubat¹ ³y¿kê sto³ow¹ dobrze wymieszanych zió³zalewamy 250...Jeden tylko ma³y Wo³odyjowski cierpia³ nad tym niema³o, a gdy Skrzetuski próbowa³ wlaæ mu otuchê w serce, odpowiedzia³:- Dobrze tobie, bo gdy jeno zechcesz, Anusia...Za to dobrze pamiÄ™taÅ‚ - i sÄ…dziÅ‚, że zachowa w żywej pamiÄ™ci do koÅ„ca życia - swoje późne powroty do domu, gdy zastawaÅ‚ ojca (udajÄ…cego, że Å›pi) w rozkÅ‚adanym...PowiedziaÅ‚ mi, że jestem osobÄ…, która nie boi siÄ™ bólu, i że to bardzo dobrze, bo żeby zapanować nad duszÄ…, trzeba również nauczyć siÄ™ panować nad ciaÅ‚em...JeÅ›li byÅ‚o coÅ› jeszcze gorszego od ohydnej wprawy, z jakÄ… skÅ‚adano ofiary, Å›wiadczÄ…cej o dÅ‚ugim doÅ›wiadczeniu, to byli to dobrze ubrani wierni,...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


- Bardzo dobrze, madame la marquise - odparł z uśmiechem.
- Czy to będzie dobry rocznik?
- Bardzo dobry.
Po długiej ciszy Autumn odezwała się ponownie:
- Nie znam siÄ™ na winnicach, ale wiem, że muszÄ™ siÄ™ nauczyć, co trzeba, a kiedy panienka bÄ™dzie star­sza, ona też musi dowiedzieć siÄ™ wszystkiego o wyro­bie wina. Nauczysz mnie, co robić, Dupont?
- Z miłą chęcią, madame la marquise.
- Po co chciałeś się ze mną zobaczyć? - zapytała.
- Zbiory sÄ… w tym roku niezwykle bogate. Mamy wiÄ™cej owoców, niż możemy przerobić. Archambault chce od nas kupić nadwyżki. ChciaÅ‚em zapytać o pa­ni zgodÄ™, nim sprzedam.
- WiÄ™c nasza winnica jest za maÅ‚a? - zaintereso­waÅ‚a siÄ™ nagle.
Michel Dupont skinÄ…Å‚.
- CzÄ™sto siÄ™ tak zdarza, że nie wszystko możemy przerobić - przyznaÅ‚. - Pan markiz zajÄ…Å‚ siÄ™ powiÄ™k­szaniem upraw, ale potem... - przerwaÅ‚ nagle i spoj­rzaÅ‚ na swoje mocno znoszone buty, by uniknąć dal­szej rozmowy na temat zgonu swego pana.
- Czy są jakieś plany rozbudowy budynków?
- Oui, madame la marquise.
- JeÅ›li mój mąż chciaÅ‚ powiÄ™kszyć produkcjÄ™ wina, to musimy koniecznie to zrobić - stwierdziÅ‚a spokoj­nie Autumn. - Sprzedaj mojej rodzinie z Archam­bault surowiec, którego nie uda siÄ™ przerobić, ale po­tem trzeba zacząć kopać fundamenty pod nowy bu­dynek. Trzeba zdążyć, nim mróz skuje ziemiÄ™. DziÄ™ki temu ludzie bÄ™dÄ… mieli co robić zimÄ…, a w przy­szÅ‚ym roku zużyjemy caÅ‚e zbiory. JeÅ›li nie ma dość pracowników, trzeba nająć nowych. Na pewno wielu ludzi siÄ™ ucieszy, że bÄ™dÄ… mieli pracÄ™ w okresie zimy. O winnicy wiem niewiele, Michelu Dupont, ale o in­teresach sporo. Å»eby mieć zyski, trzeba siÄ™ rozwijać. Na obliczu ogrodnika pojawiÅ‚ siÄ™ uÅ›miech. SkÅ‚oniÅ‚ siÄ™.
- BÄ™dzie, jak pani każe. PoinformujÄ™ paniÄ… o każ­dym kroku.
- Jeśli to już wszystko, możesz iść - powiedziała, gładząc fioletowy materiał sukni.
Była zadowolona z siebie. Wiedziała, że dobrze się spisała.
- Jeszcze jedna, maÅ‚a rzecz, madame la marquise. ZechciaÅ‚aby pani objechać winnice przed zakoÅ„cze­niem zbiorów? MogÅ‚aby pani posadzić w siodle przed sobÄ… mademoiselle. Ludzie poczuliby siÄ™ le­piej. Niech mi wolno bÄ™dzie wspomnieć, że oni też sÄ… w żaÅ‚obie po stracie pana.
Autumn poczuÅ‚a, że Å‚zy napÅ‚ywajÄ… jej do oczu. Bo­Å¼e, naprawdÄ™ byÅ‚am samolubna. ZamrugaÅ‚a, by siÄ™ nie rozpÅ‚akać, ale jedna Å‚za i tak potoczyÅ‚a siÄ™ po po­liczku. Szybko jÄ… wytarÅ‚a.
- Tak, przyjadę jutro rano, Dupont. Skłonił się znów.
- Merci, madame la marquise - podziÄ™kowaÅ‚ i wy­szedÅ‚ z pokoju.
Autumn wstaÅ‚a i podeszÅ‚a do okna. WinoroÅ›l przy­braÅ‚a w ciepÅ‚ym, październikowym sÅ‚oÅ„cu kolor spÅ‚owiaÅ‚ej żółci. Och, Sebastianie, pomyÅ›laÅ‚a. Tak bardzo ciÄ™ kochaÅ‚am, ale mama ma racjÄ™. OdszedÅ‚eÅ› i nikt, i nic mi ciÄ™ nie przywróci. MuszÄ™ żyć dalej nie tylko dla siebie samej, ale też dla Madeline. Za­mknęła na chwilÄ™ oczy i znów poczuÅ‚a napÅ‚ywajÄ…ce Å‚zy. Gdy je otworzyÅ‚a, dwie sÅ‚one krople spÅ‚ynęły o policzkach. Adieu, mon coeur. Pora siÄ™ pożegnać. Adieu! OdwróciÅ‚a siÄ™ od okna z dziwnym uczuciem, że lżej jej na sercu.
Jasmine natychmiast zauważyÅ‚a zmianÄ™ zachowa­nia córki. Nic nie powiedziaÅ‚a. Odnaleziono plany budowy i rozpoczÄ™to pracÄ™. Autumn byÅ‚a w Chermont już od tygodnia, gdy pewnego dnia przybyÅ‚ gość, jej dawny zalotnik, hrabia de Montroi. Jak zwy­kle zabawny, z bÅ‚yskiem w niebieskich oczach powi­taÅ‚ Autumn uÅ›miechem i żartem. Autumn Å›miaÅ‚a siÄ™ po raz pierwszy od dawna.
- Guy Claude, jak widzÄ™, nic siÄ™ nie zmieniÅ‚eÅ› - po­wiedziaÅ‚a, chichoczÄ…c. - Co ciÄ™ sprowadza do Chermont?
- Przywożę ci zaproszenie, ma belle. Król wÅ‚aÅ›nie przybyÅ‚ do Chambord na polowanie i pragnie ciÄ™ zo­baczyć. Chérie, jak ci siÄ™ udaÅ‚o na tej prowincji zwró­cić na siebie uwagÄ™ króla? - zapytaÅ‚ hrabia, biorÄ…c z rÄ…k sÅ‚użącego kielich z winem.
- Nie wiem, czy zwróciłam na siebie jego uwagę - odparła. - Poznałam go kilka lat temu, kiedy był jeszcze dzieckiem, bezczelnym dzieckiem.
- Wciąż jest taki w stosunku do kobiet - przyznaÅ‚ hrabia. - Ale nie jest już dzieckiem. Ma osiemnaÅ›cie lat i jest dorosÅ‚ym mężczyznÄ…. Kobiety rzucajÄ… siÄ™ na niego. Królowa i kardynaÅ‚ dzieÅ„ i noc dokÅ‚adajÄ… staraÅ„, by go ożenić. Chociaż to pewnie nie po­wstrzyma go przed uganianiem siÄ™ za spódnicami. Jest w nim krew Henryka IV i Franciszka I. To gorÄ…­ca krew. - UpiÅ‚ Å‚yk wina. - DoskonaÅ‚y rocznik - ob­wieÅ›ciÅ‚. - To wasze czy z Archambault?
- Nasze.
- Współczuję ci z powodu straty męża.
- Jakoś żyję - odparła oschle.
- Co mam powiedzieć królowi?
- Powiedz, że musi mi wybaczyć, ale wciąż jestem w żaÅ‚obie po mężu. DziÄ™kujÄ™ mu bardzo za zaprosze­nie i za pamięć, ale nie bÄ™dÄ™ miÅ‚ym towarzystwem.
Hrabia spojrzał na nią zaniepokojony.
- Chyba nie powinnaś odmawiać królowi, Autumn.
- Moim zdaniem król nie powinien przerywać mo­jej żaÅ‚oby.
- Ale markiz nie żyje już od ponad roku. Rok to chyba wystarczający czas na żałobę po mężu. Król na pewno będzie tego zdania, Autumn.
- Król może sobie myśleć, co chce. Nie pojadę do Chambord. To niemożliwe!
- Więc przekażę mu wiadomość, chérie - odparł niechętnie hrabia de Montroi. - Wydaje mi się, że nie będzie zadowolony.
- Nie sądzę, by odmowa od zwykłej prowincjonalnej wdowy miała dla niego jakieś znaczenie - rzekła z uśmiechem. - Po prostu starał się być uprzejmy. Na pewno inni również otrzymali takie zaproszenia. Nikt nie zauważy i nawet nie wspomni, że mnie nie ma.
Hrabia de Montroi odjechaÅ‚ niepocieszony. Lu­dwik być może spotkaÅ‚ Autumn tylko raz, ale zdecy­dowanie wywarÅ‚a na nim wrażenie. Przez caÅ‚Ä… drogÄ™ z Paryża mówiÅ‚ jedynie o piÄ™knej wdowie z Chermont. PamiÄ™taÅ‚ dokÅ‚adnie rysy jej twarzy, dziwny ko­lor oczu, Å›wieży, doskonale skomponowany zapach perfum. Hrabia zrozumiaÅ‚, że Ludwik pragnÄ…Å‚ cze­goÅ› wiÄ™cej, niż tylko osobiÅ›cie przekazać wdowie wy­razy współczucia. Prawdopodobnie chciaÅ‚ mieć jÄ… w swoim Å‚ożu, a ona, ponieważ pozostaÅ‚a wciąż nie­winnÄ… osóbkÄ…, nie zrozumiaÅ‚a intencji monarchy. Guy wiedziaÅ‚ już, jaka bÄ™dzie reakcja króla na odmo­wÄ™. Ludwik na pewno nie bÄ™dzie zadowolony.
Miał rację. Nie był.
- PowiedziaÅ‚a, że nie przyjedzie? - zapytaÅ‚, zupeÅ‚­nie zaskoczony. Kobiety nie odmawiaÅ‚y niczego kró­lowi Ludwikowi.
- DziÄ™kuje Waszej Królewskiej MoÅ›ci za zaprosze­nie, ale wciąż jest w żaÅ‚obie po mężu. ZdziwiÅ‚a siÄ™, że Wasza Wysokość jÄ… pamiÄ™taÅ‚ - powiedziaÅ‚ hrabia.
- Jak wyglÄ…da?