Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Gdy to usłyszałam byłam wściekła, ale
po czasie przyznałam jej rację. Gdybym miała własne zdanie nikt niczego
by mi nie wcisnął.
55. Dagmara B. [01.01.10].
Moje dziecko pije mleko dla alergików i jest ono dość drogie. Market
oferował mleko w atrakcyjnej cenie 15,99 zł, więc wraz z mężem
postanowiliśmy zrobić większy jego zapas. Robiliśmy przy okazji inne dość
duże zakupy na święta i nie zauważyliśmy przy kasie że mleko zostało
policzone w cenie 19.99 zł. Zwróciłam na to uwagę dopiero wracając do
domu, gdy analizowałam kwotę na paragonie. Postanowiliśmy razem z
mężem wrócić do sklepu i poprosić o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, bo
straciliśmy 4 zł na jednym opakowaniu. Niby nie dużo, ale kupując już
kilka opakowań była to spora suma pieniędzy. Wystarczająca na zakup
jeszcze kilku opakowań mleka. Kierownik marketu tłumaczył się, że
pracownicy zapomnieli zmienić cenę w systemie. Tak to niestety jest w
ferworze przedświątecznej gorączki. Na szczęście sklep zwrócił nam
nadpłacona kwotę, lecz gdybym nie przejrzał paragonu bylibyśmy stratni.
Są ludzie którzy nie zwracają uwagi na kwotę na paragonie i takim łatwym
sposobem sklep może zarobić sobie dodatkowe. Od tamtej pory zawsze
sprawdzam dokładnie ceny zakupionych produktów.
56. Eliza K. [01.01.10].
Okres przed Świąteczny to czas wielkich zakupów i promocji, dlatego też
postanowiłam być w tym roku bardzo ostrożna i nie uszczuplać swojego
portfela wydając pieniądze na niepotrzebne rzeczy jak to zwykle bywało.
Będąc w Centrum Handlowym, zauważyłam ,że wielka uwagę przechod-
niów przyciąga sklep z widniejącym na nim szyldem ze słowem
"Promocja". Wchodząc do sklepu , obiecałam sobie, że nie dam się
przekonać na zakup jakiejkolwiek rzeczy. W środku przyjęła mnie miła
57
ekspedientka z którą wdałam w długą rozmowę na temat promocji.
Namawiała mnie na zakup torebki mówiąc iż należy ona do ostatniej z
kolekcji i która to rzekomo była w promocyjnej cenie. Przed wejściem
obiecałam sobie, że nie dam się skusić, ale taka promocja może się więcej
nie powtórzyć, pomyślałam. Wyszłam ze sklepu z nową torebką. Kilka ulic
dalej w sklepie mojej znajomej taka sama torebka nie będąc w promocyjnej
cenie, była tańsza o około 10%. Okazało się, że jestem naiwna i dałam się
nabrać kolejny raz. Uległam sympatycznej i przekonującej ekspedientce.
57. Magdalena Klimowicz [08.01.10].
Moja historia z wielką promocją zaczyna się zaraz po świętach a
mianowicie dnia 29 grudnia. A zaczęło się od reklamy w mediach "Wielka
wyprzedaż CZYSZCZENIE MAGAZYNU" oczywiście w Media Markt.
Więc udałam się na tą promocję. I wtedy się zaczęło. Na czołówce stał
piękny, dosyć dobry jeśli chodzi o parametry laptop. A mnie jakby coś
opętało muszę go mieć. Oczywiście dużo ludzi kolejki gigantyczne przy
kasach, ale to mnie nie zniechęciło, uparłam się, wzięłam tego laptopa i
udałam się do kasy. Przy kasie odczekałam swoje (prawie godzinę) no i
kupiłam. Dojechałam do domu rozpakowałam, instalacje wszystkich
programów i takie tam inne rzeczy zajęło kilka ładnych godzin. Ale byłam z
niego bardzo zadowolona i zachwycona do momentu..... Kiedy zobaczyłam
za w telewizji kolejną reklamę z Media Markt a brzmiała ona "KUPUJ
TERAZ BEZ VAT-u" . A wtedy wpadłam w szał. Byłam taka zła na samą
siebie. Ale oczywiście musiałam się przekonać czy na pewno taki laptop co
ja kupiłam też będzie można kupić bez VAT-u . Poszłam no i co....? Na
półce stoi taki sam jak ja kupiłam no może nie taki sam bo oczywiście o
630zł tańszy o VAT. Jak ja się mogłam wkurzyć. Wyszłam stamtąd
szybciej niż weszłam. Gdybym się kilka dni wstrzymała to te pieniądze
byłyby u mnie w kieszeni. A tak zostały w sklepie. Ale cóż takie są
promocje i tacy są ludzie, że zawsze dadzą się naciągnąć na "WIELKIE
WYPRZEDAŻE".
58. Sebastian Szwedo [05.01.10].
Temat gorączki przedświątecznych zakupów powraca co roku jak „Kevin
sam w domu”. Przed gwiazdką częściej skłonni jesteśmy do zakupowych
szaleństw, co wykorzystują oszuści, którzy liczą na naturalny o tej porze
roku wybuch dobrej woli, któremu sprzyja cała ta magia świąt… I ja też
stałem się ofiarą jednego oszusta. W Wigilię wybrałem się do centrum
handlowego w celu kupna zegarka dla brata. Nie miałem na to zbyt dużo
czasu. W pośpiechu „wędrowałem” od jednego sklepu do drugiego. W
końcu znalazłem zegarek, który na pewno by mu się spodobał … Niestety
nie miałem przy sobie wystarczającej ilości gotówki. Sfrustrowany tym, że
58
trzeba się wrócić do domu po więcej pieniędzy ujrzałem młodego
mężczyznę, elegancko ubranego, idącego w moim kierunku. Zaczepił mnie
i zaproponował (o dziwo) kupno zegarka. Można tylko sobie wyobrazić jak
bardzo zachwalał posiadany towar i jego cenę (renomowana szwajcarska
firma, właściwości takie jak chronograf, datownik, szkło szafirowe,
wodoszczelność, zapakowany w oryginalne pudełko i to wszystko w
promocyjnej cenie - 200zł, w sklepie można go kupić za 400 - 450zł).
Akwizytor kilkakrotnie zaznaczał, że to wielka okazja, że jest to ostatni
egzemplarz, reszta „poszła dzisiaj jak świeże bułeczki”, wszyscy byli
zadowoleni więc i ja na pewno będę zadowolony! Przekonał mnie i
skusiłem się na tą niebywałą okazję, w końcu zegarek był dużo tańszy od
tego, który oglądałem w sklepie i niczym się prawie nie różnił. Uważałem,
że zrobiłem złoty interes od człowieka-anioła. Jednak jak się okazało
później (sprawdziłem w Internecie) zegarek, który kupiłem dla brata był