Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Rozgladano sie za nie uwzglednionymi dotad mozliwosciami, myslano o trzecim stanowisku tam. gdzie dotad walczyly dwa. Stare pojecie coincidentia oppositonim stalo sie teraz znów aktualne.
Filozoficzny poeta francuski P. Valery napisal kiedys: Ce qui n’est pas fixe, n'est rien, ce qui est fixe, est mort. W tym jednym zdaniu polaczyl obie przeciwne sobie negacje, wystepujace u wspólczesnych myslicieli. Mianowicie jedni nie uznawali tego, co nieokreslone, bo jest niczym: inni zas, przeciwnie, nie uznawali tego, co okreslone, bo jest martwe. Pierwsi stali przy filozofii okreslonych faktów, przy filozofii
„naukowej", pozytywnej: drudzy wierzyli w filozofie metafizyczna, w intuicjonizm.
3. Poczucie wzglednosci wiedzy, ulegajace w dziejach ciaglym fluktuacjom, otrzymalo nowy bodziec w XX wieku: z jednej strony od teorii wzglednosci w fizyce, z drugiej od rozwazan psychologicznych i logicznych. Bylo szczególnie silne w samej filozofii z jej bardzo ogólnymi tezami, nie poddajacymi sie albo trudno poddajacymi sie weryfikacji. Znalazlo wyraz w dwóch pogladach: jeden z nich byl zwiazany z rozwazaniami psychologicznymi, drugi z logicznymi: jeden nazywano ,,temperamentalizmem", drugi
„definicjonizmem". Pierwszy twierdzil, ze filozofia jest rzecza tylko temperamentu i postawy psychicznej i wiecej tez mówi o czlowieku, który ja powzial lub uznal, niz o bycie. Drugi zas poglad twierdzil, ze filozofia w przeciwienstwie do nauki w ogóle nie zajmuje sie poznawaniem bytu. lecz tylko definicjami terminów (poczawszy od terminów „poznanie" i „byt"): wiec tez chodzi w niej o wyrazy, nie o rzeczy, o poprawnosc, nie o prawdziwosc.
Inna. szersza postacia relatywizacji wiedzy byl konwencjonalizm. Umiarkowany i czesciowy jeszcze u Poincarego, przyjal potem bardziej skrajna postac: twierdzil, ze zadnego zagadnienia nie mozna rozstrzygnac bez konwencji i ze przeto nie ma twierdzenia, które w ten czy inny sposób nie byloby umowne.
Umowny jest przede wszystkim jezyk. A kazda mysl, aby mogla stac sie wiedza, musi byc wyrazona w jakims jezyku. Jezyków moze byc wiele, wybór miedzy nimi jest wolny. Jak poprzednie pokolenie, 258
pokolenie krytycystów, kladlo w poznaniu nacisk na udzial mysli, tak to ostatnie pokolenie na udzial jezyka. Ujmowac wiedze z punktu widzenia semantycznego, a zwlaszcza ujawniac nature werbalna tego, co zbyt pochopnie ludzie sa sklonni brac za rzeczowe to bylo w duchu czasu. Postepowanie takie uchodzilo w filozofii za objaw najwiekszej krytycznosci i wspólczesnosci.
Nie byloby jednak sluszne twierdzic, ze cala filozofia w tej swojej fazie byla nieufna w stosunku do umyslu ludzkiego i jego zdolnosci poznawczych, ze cala byla przejeta relatywizmem, minimalistyczna.
Przeciwnie: materializm dialektyczny z ufnoscia przystepowal do poznania: ale tak samo neotomizm. a w pewnej mierze takze i filozofia analityczna.
4. Wsród kierunków filozoficznych tego okresu byly czysto teoretyczne, jednakze przewazaly kierunki o nastawieniu praktycznym i porównawczo rzec mozna, ze praktycyzm cechowal ten okres. Najpierw, w rozumieniu podstaw wiedzy: dzialanie pozwala lepiej niz czyste myslenie odrózniac prawde od falszu.
Ale praktycyzm wyraza sie takze w przekonaniu, ze wiedza ma praktyczny cel, ze powinna swiadomie sluzyc dobrej sprawie. Jedno i drugie nalezalo do podstawowych tez materializmu dialektycznego. Ale takze w Ameryce istnial specjalny prad. zwany „szkola odpowiedzialnosci", którego glównym Przedstawicielem byl R. Lynd, a który wzywal do scislejszych zwiazków nauki z zyciem, do dobierania tematów badan pozytecznych dla spoleczenstwa.
W mysl niektórych pradów wspólczesnych nauka powinna zmierzac do uzdrowienia zycia ludzkiego; wiec tez zamiast uzywac terminu „praktyczny", zaczeto mówic o eugenicznym pojmowaniu nauki w ogóle, a filozofii w szczególnosci. Pojmowanie takie bylo jedna z cech tego okresu.
Oba te aktualne motywy - motyw semantyki i motyw eugeniki - zespolil ze soba Polak, który wyemigrowawszy do Ameryki stal s e tam filozofem, Alfred Korzybski. Jedna jego teza bylo: ze zycie nasze zalezy od naszego jezyka. A druga - ze zycie nalezy uczynic zdrowym. Wiec trzeba zmienic jezyk, aby uzdrowic zycie. Z tym laczyl pewna koncepcje historyczna: ze bledny jezyk pochodzi od Arystotelesa. A glówny blad jego tkwi, jak sadzil, w wyrazie ,,jest", spajajacym podmiot i orzeczone zdania. Wyraz ten wprowadza do naszego myslenia tozsamosci, których nie ma. Mówi sie o kims, ze