Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.- Kozłowski niech teraz mówi! - Kozłowski! Kozłowski! - powtarzają inni...— Teraz powiedział pan coś interesującego — roześmiał się Faber — nie czytając nawet o tym...— Ale teraz jest tu pięknie — stwierdził...– Znajdujemy się teraz na terytorium Islamskiej Republiki Iranu – powiedział poważnie...Lecz teraz ten szaleñczy zamêt zwiastowa³ pora¿kê planu Tumitaka, który zak³ada³ wykorzystanie zamieszania do bezpiecznego przedarcia siê przez miasto...if(is_last_chunk(data)) break; } } Muteks i zmienna warunkowa s' teraz elementami sk!adowymi obiektu klasy threadsafe_ queue, zatem nie...Całymi dniami przesiadywała teraz w stadninie, ponieważ zbliżał się termin zawodów, w których po raz pierwszy miała wziąć udział...Na mostku (idącym teraz na jedną dziesiątą czasu rzeczywistego) zebrała się gromadka pasażerów i załogi, żeby obserwować przylot...Java umoliwia pisanie wielu rnych rodzajw aplikacji, o ktrych marzono od lat,a ktre a do teraz byy nieosigalne...okazałbyś mi tę samą życzliwość, ale większa gorliwość; zatrzymałbyś mnie na drodze ku przepaści i nie narażał- byś się teraz na te trudy,...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Choć z początku sprzeciwiała się jego towarzystwu, teraz musiała przyznać, że okazał się bardzo pomocny. Sumienie podpowiadało jej, że należy mu się jakaś rekompensata.
Najbardziej oczywistą nagrodą wydawało się ofiarowanie mu samej siebie. Miałaby z tego przyjemność, a ziołowa herbatka ochroniłaby ją przed niepożądanymi konsekwencjami. Obawiała się jednak, że jej obecne uczucia do Robina w chwili intymnego zbliżenia przerodziłyby się w miłość. Nie potrzebowała takiego bólu, który tylko powiększyłby cierpienie spowodowane śmiercią ojca.
Istniała też możliwość, że jej dar nie zostałby przyjęty. Podobała się Robinowi, to oczywiste, ale podejrzewała, że podobnie jak ona, on także nie jest pewny, czy dobrze by się stało, gdyby zostali kochankami.
Uśmiechnęła się smutno i wróciła do rozczesywania włosów. Nigdy nie lubiła być obiektem pożądania, teraz jednak przekonała się, że nie sprawia jej też radości platoniczny związek z Robinem.
Dla kogoś, kto wypił sporo piwa, wspinaczka po stromych schodach, z ciężkim miedzianym garnkiem wypełnionym wrzątkiem, to ryzykowne zadanie. A tak się rzecz miała z Robinem. Jednak bez uszczerbku dotarł na górę. Zastukał do drzwi pokoju, odczekał kilka sekund, a potem wszedł.
Siedziała ze skrzyżowanymi nogami przed kominkiem, rozczesując włosy, które czarną kaskadą opadały jej na plecy.
– Jak się udał drugi pokaz? – zapytała z uśmiechem.
Robin znieruchomiał. Wiedział, że Maxie jest piękna, jednak po raz pierwszy zobaczył w niej kobiecość. Migotliwe płomienie ognia otulały ją ciepłym światłem sprawiając, że cienki materiał koszuli stawał się przezroczysty.
Naturalnie zdawał sobie sprawę z tego, że pod chłopięcym ubraniem kryje kobiece kształty, ale rzeczywistość przekroczyła najśmielsze wyobrażenia. Miała cudownie proporcjonalne ciało, z krągłymi biodrami, wąską talią i piersiami, które doskonale pasowałyby do jego dłoni. Czuł, że zasycha mu w gardle i traci panowanie nad sobą.
Z trudem opanował się, by nie spoglądać na dekolt sukni, gdzie srebrny łańcuszek odbijał się od śniadej skóry. Jeszcze trudniej było mu przezwyciężyć pragnienie, by nie pochwycić Maxie w ramiona. Na szczęście przypomniał sobie, że zadała mu pytanie.
– Wszystko poszło dobrze. Niestety, na koniec każdy chciał mi postawić drinka i nie mogłem odmówić.
Uśmiech na twarzy Maxie zbladł. Spojrzała na niego z lekką obawą.
– Zdaje się, że jesteś pijany.
– Nie tak bardzo. Przy odrobinie szczęścia nie czeka mnie jutro kac, ale z pewnością zasnę jak niedźwiedź i będę miał kłopoty z obudzeniem. Musisz mi jutro oblać twarz zimną wodą.
Zachichotała.
– To mi się podoba. Musimy wstać około szóstej, skoro mamy wyruszyć o siódmej.
– Obawiam się, że tak.
Opanował się i podszedł do parawanu zasłaniającego wannę i nalał do niej gorącej wody. Potem zdjął surdut i przewiesił przez parawan.
– To będzie długi dzień. Poganiacze podróżują wolno, ale za to bez przerwy przez jakieś dwanaście godzin.
Wstała i zaczęła zaplatać włosy w warkocz.
– W takim razie czas położyć się do łóżka.
Wyglądała na zmieszaną. Domyślając się przyczyny, rzucił od niechcenia:
– To zaskakujące, jak inaczej czuję się w tej sypialni.
– Masz rację. Przez ostatnie kilka nocy spaliśmy razem, ale dzielenie jednego łóżka w prawdziwej sypialni to coś innego. – Zagryzła pełną, zmysłową wargę. – Mam wrażenie, że robimy coś niestosownego. Wcześniej tego nie czułam.
Tymi słowami dała mu do zrozumienia, że nie ma na co liczyć tej nocy.
– Szkoda, że nie mamy żadnej przegrody. – Zdjął koszulę i rzucił ją na parawan. – Prześpię się na podłodze.
Kątem oka zerknęła na jego gołe ramiona i część klatki piersiowej, i szybko odwróciła wzrok.
– To niedorzeczność. Dostaliśmy ten pokój dzięki twoim zdolnościom, nie skażę cię więc na twardą podłogę, udając pensjonarkę. Do tej pory zachowywałeś się nienagannie, sądzę, że nadal tak będzie. Poza tym to duże łóżko – dodała.
Nie ufałaby mu, gdyby znała jego myśli. Na całe nieszczęście kobiety mu ufały, a ich wiara krępowała go bardziej niż żelazna opończa.
– Nie wyobrażam sobie ciebie jako pensjonarki. Wśliznęła się pod wytartą narzutę i zamknęła oczy.
– Myślę, że udawanie niewiniątka to błogosławieństwo dla zamożnych panien. Kobieta, która sama musi torować sobie drogę, nie ma na to czasu.
Robin rozebrał się do końca i z westchnieniem ulgi usiadł w cynowej wannie. Im stawał się starszy, tym bardziej doceniał proste przyjemności.
Umył się, wyszedł z wanny, wytarł się i włożył wyprane i wysuszone przez Maxie kalesony. Jego towarzyszka już spała. Oddychała cicho i równomiernie. W świetle płonącego na kominku ognia wyglądała bardzo młodo. Twarz miała gładka i niewinną. Jednak nawet we śnie rysowała się na niej niezależność.
Poświęcił jeszcze kilka minut na wypranie reszty swoich ubrań i rozwieszenie ich przed ogniem, potem położył się do łóżka uważając, żeby nie znaleźć się na stronie Maxie. Trudno sobie wyobrazić, jak amerykańscy narzeczeni znoszą spanie w jednym łożu. Gdyby nie fakt, że Maxie mu zaufała, nie uchroniłyby jej przed nim nawet grube futra Eskimosów. Miał ochotę przysunąć się do niej i objąć ramieniem, jak czynił to przez kilka ostatnich nocy. Maxie miała rację: leżenie w prawdziwym łóżku różniło się od spania na sianie. Było bardziej niebezpieczne. Łóżka sapo to, żeby się w nich kochać, choć z pewnością figle na sianie również należą do wielkich przyjemności.
Starał się zapomnieć, że tuż przy nim leży ponętne kobiece ciało. W gruncie rzeczy łatwiej byłoby mu zasnąć w towarzystwie skorpiona.
13 
Maxie obudziła się wtulona w Robina. Zupełnie jej to nie zdziwiło. W pokoju było zimno, więc ciepłe ciało towarzysza przyciągało jak magnes.