Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Równie bezsensowne byłoby ob-
winianie drzew, że opadły z nich liście, albo twierdzenie, że lata
tak naprawdę nie było, skoro po nim nadeszła jesień. Akceptacja
tej prawdy mogłaby uchronić wiele par przed goryczą rozczaro-
wań czy rozstań. Tym bardziej że optymistyczna metafora cyklicz-
nych pór roku została tu przywołana nie bez przyczyny. Zanikająca
w związku namiętność niekoniecznie musi bowiem wybuchnąć na
nowo w odniesieniu do innego partnera. Prawdopodobnie jest to
możliwe w stosunku do tego samego partnera - na przykład wtedy,
gdyby partnerom udało się utrzymać zadowalający poziom intym-
ności, dzięki czemu cały ich związek nie stałby się dla nich od-
stręczający. Nie znam rzetelnych danych, które potwierdzałyby tę
tezę, choć można tu przytoczyć anegdoty w rodzaju dwukrotnego
małżeństwa Elizabeth Taylor i Richarda Burtona, którzy, jak przy-
stało na idoli Hollywoodu, zawierali liczne małżeństwa, opierające
się jedynie na namiętności. Jeżeli pobierali się dwa razy na tej za-
sadzie, ich wzajemna namiętność musiała wybuchnąć co najmniej
dwukrotnie (podobno planowali pobrać się po raz trzeci, czego
jednak Burton nie dożył z powodu swoich innych namiętności).
Nieco trudniej uwierzyć, że to, co zdarzyło się Taylor i Burtonowi,
PRZEMIANY MIŁOŚCI 27
zdarza się wszystkim, ale można przynajmniej założyć, iż to się
zdarzyć może.
Związek przyjacielski
Gdyby ludzie budowali swoje związki tylko na bazie namiętno-
ści, miałyby one niewielkie szansę na trwałość. Dlatego też liczne
systemy etyczne nakazują ludziom nie kierować się namiętnością
przy wyborze partnera, a niektóre starają się ich nakłonić, by na-
miętności nie przeżywali wcale bądź przynajmniej przeżywali ją
w sposób możliwie beznamiętny. Pomijając rozważania nad tym,
czy jest to w ogóle wykonalne i naprawdę najlepsze, stwierdzić
można, że oparta na intymności i zaangażowaniu miłość przyja-
cielska jest zapewne najdłuższą spośród jeszcze satysfakcjonujących
faz udanego związku dwojga ludzi. Co więcej, jest to ta faza, któ-
rej przedłużenie pozostaje w mocy obojga zainteresowanych, jeżeli
tylko wykażą po temu odpowiednie chęci i umiejętności. Potoczna
obserwacja sugeruje, że chęci wykazują prawie wszyscy, choć gorzej
przedstawia się sprawa z umiejętnościami.
Podstawowym problemem, który partnerzy mają do pokona-
nia w fazie związku przyjacielskiego, jest powstrzymanie spadku
intymności, a więc utrzymanie wzajemnego przywiązania, lubienia
się, zaufania, chęci pomagania i otrzymywania pomocy. Intymność
oczywiście zamiera pod wpływem egoizmu, nietolerancji, agresji,
braku wsparcia czy zdrady. Każdego z tych niebezpieczeństw mogą
partnerzy uniknąć, a przynajmniej wiedzą, że unikać ich powinni,
jeżeli łączący ich związek ma być nadal zadowalający. Niezbyt lo-
giczna logika ludzkich uczuć w połączeniu z beznadziejnością usi-
łowań prowadzących do realizacji mitu miłości romantycznej (który
dla wielu stanowi jedyną definicję miłości) sprawia jednak, że na
partnerów w udanym nawet związku czyha wiele pułapek. Paradok-
salnie pułapki te wynikają z tego właśnie, że związek jest udany,
a paTtnerzy pełni są najlepszych chęci.
W rozdziale 5. opisuję szczegółowo szereg takich pułapek, jak:
- pułapka dobroczynności, polegająca na tym, że stale i wzajemne ofiarowywanie dobra (oraz unikanie wyrządzania partnerowi
krzywd) prowadzi w miarę trwania związku do tego, iż zdol-
ność do sprawiania partnerowi przyjemności maleje, wzrasta
zaś zdolność do sprawiania mu bólu;
28 PSYCHOLOGIA MIŁOŚCI
- pułapka bezkonfliktowośct, polegająca na tym, że stałe unikanie konfliktów w imię utrzymania wspólnoty działań, interesów
i uczuć (oraz świętego spokoju) prowadzi do zaniku tej wspól-
noty (a święty spokój zamienia się w spokój wręcz śmiertelny);
- pułapka obowiązku, polegająca na tym, że systematyczne pod-
pieranie własnych uczuć do partnera poczuciem obowiązku
prowadzić może do ich zaniku. Własne działania mogą być wi-
dziane jako rezultat jedynie własnej obowiązkowości, nie zaś
uczuć żywionych do partnera;
- pułapka sprawiedliwości, polegająca na tym, że domaganie
się przede wszystkim sprawiedliwości we wzajemnej wymianie
„świadczeń" przez partnerów sprowadza się w praktyce głów-
nie do odwzajemniania zachowań negatywnych, a więc spra-
wiedliwości typu „oko za oko, ząb za ząb".
Pułapki te oczywiście nie każdej parze muszą się zdarzyć,
choćby dlatego, że niektóre wzajemnie się wykluczają. Są one
różnymi drogami pogarszania się jakości związku, a dróg takich
jest oczywiście wiele i niestety więcej niż dróg prowadzących do
związku szczęśliwego. Niewiele jest bowiem sposobów przeżywa-
nia szczęścia, bardzo wiele natomiast sposobów bycia nieszczęśli-
wym. Pułapki są drogami zdradliwymi, bo paradoksalnymi - ludzie
wpadają w nie w imię wysiłków, których deklarowanym i świado-
mym (choć nie zawsze rzeczywistym) celem jest polepszenie bądź
utrzymanie związku.
Związek pusty i jego rozpad
Niekonieczny, choć prawdopodobny i częsty zanik intymności
doprowadza miłość (a raczej byłą miłość) do fazy związku pustego,