Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Ale chyba dobrze, że tacy nie jesteśmy,
bo jest to opłacone właśnie bizantyńską gotowością do podporządkowa-
nia się państwu we wszystkim. Nasza siła leży w różnorodności i winni-
śmy tego bronić.
Niestety, zbyt często akceptujemy bizantyńską gotowość do prowadze-
nia polityki bez etyki. Zarzut ten dotyczy nie tylko tych, którzy parają się
polityką w sposób niemoralny, ale i tych, którzy twierdzą, że polityka to
brudna rzecz i umywają ręce, zajmując się wyłącznie swoimi sprawami.
Taka postawa oznacza oddanie polityki w ręce tych, którzy się etyką nie
krępują – jest więc również bizantyńska. Postawa właściwa dla naszej cy-
wilizacji to włączać się do polityki, działać etycznie i domagać się etyki w
polityce, również międzynarodowej. To, że przeciwnicy działają nieetycz-
nie, nie ma nic do rzeczy. Tak samo policja – musi działać etycznie i zgod-
nie z prawem, choć ma do czynienia z przestępcami.
Każdy powinien dążyć do tego, aby postępować etycznie, odpowie-
dzialnie i ze świadomością konsekwencji własnych czynów. Rezygnacja z
tego pragnienia to główne zagrożenie, jakie płynie dla naszej duchowości
z bizantynizmu.
Nie trudno zauważyć, że Unia Europejska ma bardzo wiele cech bizan-
tyńskich, co wynika z tego, że jest w dużej mierze sterowana przez Niem-
ców.
Europa niemiecka
Od 1990 r. mocarstwa zaczęły wycofywać się z Europy, Rosja – do swo-
ich wewnętrznych problemów, a USA – do konfliktów w innych częściach
świata. Ostatnio trochę się to zmienia, bo Rosja powraca do poczucia wła-
snej siły, a USA potrzebują Europy, by jakoś wyjść z awantury irackiej. Nie-
mniej jednak to wycofywanie zauważyły Niemcy i próbują wypełnić po-
wstałą lukę swoją przemożną obecnością.
To, że Niemcy próbują przejąć władzę czy też raczej kontrolę nad Unią
Europejską, zaczyna być coraz bardziej widoczne. My, Polacy, pierwsi to
zauważamy i musimy skutecznie nagłaśniać, by Europa się obudziła. Oto
kilka drobnych przykładów. W Parlamencie Europejskim największym
grupom politycznym i najważniejszym komisjom przewodniczą Niem-
cy. Gdy działał Konwent opracowujący europejską Konstytucję, przy pra-
cy tej było obecnych dwóch obserwatorów z Parlamentu Europejskiego,
42
43
Prof. Maciej Giertych
Z nadzieją w przyszłość!
wydelegowanych przez dwie największe grupy polityczne. Chadecy wysła-
li Niemca z CDU, a socjaliści Niemca z SPD. W projekcie Konstytucji za-
warte są przywileje dla wschodnich landów (byłej NRD), których zabra-
kło dla innych krajów byłego bloku wschodniego. Mówi się również o ar-
mii europejskiej i już Niemcy zaoferowały dla niej wspaniale wyposażone
centrum dowodzenia koło Poczdamu (pod Berlinem). Na pewno nikt tak
wspaniałych warunków nie zaoferuje. Wspólna waluta, euro, ma „centralę”
we Frankfurcie, a nie w Brukseli. To nowa nazwa na markę, a nie na franka
czy lira. Bicie monety to prerogatywa państwa. Kto bije ją bez zgody pań-
stwa, jest fałszerzem. Dziś zgody udziela Europejski Bank Centralny z sie-
dzibą we Frankfurcie nad Menem.
Mamy w Polsce mniejszość niemiecką i tzw. ślązakowców, żerujących
na poparciu państwa niemieckiego. Jest to jednak problem marginalny,
natomiast o wiele większym niebezpieczeństwem są proniemieccy Pola-
cy. Kolejne rządy traktowały Niemcy jako głównego adwokata naszego
wejścia do Unii Europejskiej. Naiwniacy w rodzaju Cimoszewicza, Hüb-
ner czy Kwaśniewskiego sądzili, że Guenter Verheugen to nasz największy
przyjaciel. Teraz każdy widzi, że broni on interesów Niemiec kosztem Pol-
ski (m.in. nakazując podwyższenie podatków CIT pod groźbą zmniejsze-
nia funduszy strukturalnych dla Polski). Platforma Obywatelska na rozpo-
częcie swojej kampanii do Europarlamentu zaprosiła Angelę Merkel, sze-
fową CDU w Bundestagu, zapewne przyszłą kanclerz. Jest oczywiste, że
SLD, SDPL, PO i UW będą wpatrzone w Niemcy i gotowe we wszystkim
im ustępować. Na te partie liczyć nie można.
Na barki Ligi Polskich Rodzin spadnie ochrona polskich interesów,
zagrożonych ekspansją ambicji niemieckich, i ostrzeganie pozostałych
członków Unii Europejskiej o rosnącym zagrożeniu niemieckim.
44
45
Prof. Maciej Giertych
Z nadzieją w przyszłość!
USA – Irak
Nasz program nie byłby pełny, gdybyśmy nie wyjaśnili, jakie jest dzi-
siaj nasze stanowisko w sprawie stosunków Polski z USA i wobec sytuacji
w Iraku.
Stany Zjednoczone to dzisiaj jedyne światowe mocarstwo. Do niedaw-
na głównym konkurentem do jego mocarstwowej roli była Rosja ze swo-
imi satelitami, tzw. „drugi świat”. Ma ona jednak w tej chwili ogromne pro-
blemy wewnętrzne, być może już powoli przełamywane, niemniej jednak
poziom rozwoju gospodarczego, a przede wszystkim technologicznego,
nie tak szybko pozwoli jej na konkurowanie z Ameryką. Bardziej praw-
dopodobne jest, że głównym konkurentem stanie się jakiś kraj „trzeciego
świata”. Najszybciej wydają się w tej chwili rozwijać Chiny i one mogą stać
się dla USA konkurentem. Ale kto wie, czy za jedno pokolenie do podob-
nej roli nie zaczną aspirować Brazylia, Indie czy zjednoczony świat arab-
ski. Niewątpliwie już dzisiaj pretenduje do tego Unia Europejska, która we-
szła na drogę poszerzania terytorialnego m.in. właśnie po to, by móc stać
się dla USA konkurentem.
O ile niewątpliwie wolimy, by dominującą siłą w świecie były Stany
Zjednoczone, a nie Rosja, czy któryś z krajów już w coraz mniej uzasadnio-
nej terminologii zaliczanych do „trzeciego świata”, o tyle można by się za-
stanawiać, czy chcemy należeć do zjednoczonej Europy dominującej nad
USA, czy też wolimy, by nadal dominowały USA. Otóż cała nasza polity-
ka, która jest niejako główną wizytówką Ligi Polskich Rodzin, to walka o
niedopuszczenie do powstania Republiki Federalnej Europy. Boimy się do-
minacji niemieckiej, a na to się zanosi w jednoczącej się Europie. Potężna
Europa przewodząca światu, ale pod przywództwem Niemiec, nie należy
do naszych marzeń. Chcemy, by światu przewodziła Europa chrześcijań-
ska, i w gruncie rzeczy tak rzeczywiście jest po dziś dzień, ale to głównie
dzięki jedności ideologicznej w przeszłości, a nie w wyniku obecnej jed-
ności politycznej. Jeżeli na świecie dominuje kalendarz liczony od naro-
dzin Chrystusa, zasada budowania sprawiedliwości oparta na etyce chrze-
ścijańskiej, tolerancja wobec różnic wyznaniowych, rasowych, etnicznych,