Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.FILOZOFIA OBRONĄ WIARY7 W końcu do dyscyplin filozoficznych należy także to, by strzegły one sumiennie prawd przekazanych do wierzenia z natchnienia bożego i... totalna komunikacja - odbir wzrokowo-suchowy przekazywanych treci, wzrokowa percepcja pisma, metoda kombinowana i wszystkiepoprzednie metody...Wewnątrz SDelegate metoda identyfikowana przez przekazany parametr jest określana jako Write, a po wyświetleniu prostego komuni-katu CallDelegate wywołuje...124W drodze na wojnydni drogi od Adrianopola, jeszcze jedno poselstwo powitao Piotra, przekazujc mu pene askawoci sowa cesarza...Otwarcie miało nastąpić o szesnastej, a więc oczekiwano, że wszystkie punkty, od pod- rzędnego baru przekąskowego po najbardziej wymyślną karuzelę,...Do obszaru zarządzania wiedzą należą też problemy ochrony własności wiadomo- ści (Yan Xianglin, Zhang Yaxi 2000: 143–148) lub (szerzej) problemy...(uczeni zlego prowadzenia) interferonu, a nast´pnie przekazali za-ma (lub wi´kszà liczbà) oddzia∏u- danie firmie biotechnologicznej, aby ko-jàcych...przebudzili się w łonach matek, mając w pamięci całą wiedzę przekazaną im przez przodków...przekazujączasemufonauci(pełnipychyi samozadufania oraz manii wielkości) uprowadzonym, z poskładania dośćtrudnych i Ŝmudnych...- Nie na ten bok!Will to przełożył i zgłosił gotowość przekazywania poleceń...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Odwrócił się do Katali i ujął wodze jej wierzchowca.
– Trzymaj się siodła, kochanie. Ja wezmę Williama.
Nie tracąc czasu, wyjechali z obozu. Po drodze kilka razy byli zatrzymywani przez straże, jednak widok czarnej szaty powodował, że wartownicy natychmiast wycofywali się. Przez kilka godzin jechali ku wolności i bezpieczeństwu przez oko­licę oświetloną jasnym światłem księżyca. Mrok nocy co jakiś czas przeszywało echo żołnierskich nawoływań.
Katala, córka wojownika, ku zachwytowi Milambera zacho­wywała się jak żołnierz, wspaniale wytrzymując trudy podróży. Chociaż siedziała na koniu po raz pierwszy w życiu i została nagle wyrwana z własnego świata do zupełnie obcego, dziwnego i mrocznego, gdzie nie znała nikogo, co musiało być dla niej przerażającym doświadczeniem, nie narzekała. W tej trudnej sytuacji udowodniła to, czego się już dawno domyślał, że jest zbudowana z bardzo twardego i odpornego materiału.
Po wielogodzinnej jeździe, która wydawała się ciągnąć w nieskończoność, zatrzymał ich nagły okrzyk dochodzący z mroku. Pomiędzy drzewami poruszały się ciemne, ledwo wi­doczne sylwetki.
– Stój! Kto idzie? – Usłyszeli ostry głos, pytający w ję­zyku Królestwa. Trójka jeźdźców zatrzymała się w miejscu, a w okrzyku jadącego przodem mężczyzny słychać było wyraźną ulgę.
– Pug z Crydee!
NIEPOKOJE 
Kulgan siedział w milczeniu.
Radość spotkania po latach zaprawiona było goryczą cier­pienia. Pug stał u wezgłowia łoża księcia Borrica, nie kryjąc ogromnego bólu, kiedy umierający Książę uśmiechnął się słabo do niego. Lyam, Brucal i Meecham stali nie opodal, rozma­wiając po cichu. Katala starała się zająć Williama, by nie prze­szkadzał w rozmowie Puga i Księcia.
Głos osłabionego chorobą Borrica był bardzo słaby, ledwo słyszalny. Oddychał z trudem, a po twarzy przebiegały skurcze bólu.
– Jakże się cieszę, że wróciłeś do nas, Pug. Podwójnie, kiedy patrzę na twą żonę i syna. – Zakaszlał ochryple, a w kącikach ust pojawiła się krwawa piana.
Katala wzruszona do głębi miłością, jaką jej mąż darzył umierającego, płakała cichutko. Borric wyciągnął rękę w stronę Kulgana i potężny mag podszedł bliżej i stanął koło swego byłego ucznia.
– Tak, Wasza Wysokość?
Borric wyszeptał coś i Kulgan zwrócił się do Meechama.
– Bądź tak dobry i odprowadź Katalę i chłopca do na­szego namiotu. Czekają tam Laurie i Kasumi.
Katala rzuciła Pugowi pytające spojrzenie, lecz on kiwnął potakująco głową. Meecham wziął już małego na ręce. Chło­pczyk przypatrywał mu się trochę nieufnie. Kiedy wyszli, Bor­ric usiłował dźwignąć się wyżej. Kulgan pomógł mu, podkła­dając poduszki pod plecy. Książę z zaciśniętymi z bólu oczami kaszlał długo i głośno.
Kiedy w końcu odzyskał oddech, westchnął głęboko i za­czął mówić powoli.
– Pug, czy pamiętasz, jak cię wynagrodziłem, gdy urato­wałeś życie Carline przed trollami? – Pug tylko skinął głową. Był tak wzruszony, że bał się otworzyć usta, by nie rozpłakać się otwarcie. Borric ciągnął dalej: – Czy przypominasz sobie obietnicę jeszcze innego daru? – Pug znowu skinął głową. – Szkoda, że nie ma z nami Tully'ego, ponieważ mógłby ci go wręczyć, ale opowiem w skrócie. Od wielu, wielu lat prześla­dowała mnie myśl, że traktując magów jak osobników będących poza społeczeństwem, jak żebraków, Królestwo w rzeczywisto­ści marnuje jeden z największych zasobów, jakie posiada. Dłu­goletnia i wierna służba Kulgana udowodniła, że miałem rację. A teraz ty powróciłeś do nas... chociaż nie zrozumiałem wiele z tego, co mi opowiadałeś, wiem, że zostałeś mistrzem swojej sztuki. Miałem nadzieję, liczyłem, że tak się stanie, ponieważ miałem kiedyś wizję.
Zostawiłem dla ciebie w depozycie u zaufanych ludzi pew­ną sumę w złocie. Miała czekać, aż zostaniesz mistrzem magii. Chciałbym, abyś ty, Kulgan i inni magowie wykorzystali te fundusze na utworzenie centrum nauki, gdzie wszyscy chętni będą mogli przyjść i czerpać wiedzę. Od Tully'ego dostaniesz dokumenty oraz instrukcje, które wyjaśnią ci szczegółowo mój projekt. W tej chwili pytam tylko o jedno: Czy zgodzisz się wziąć na siebie ten obowiązek i ciężar? Czy zbudujesz aka­demię, w której będzie się studiowało magię i inne dziedziny nauki?
Pug kiwnął głową. W jego oczach pojawiły się łzy. Kulgan stał oszołomiony, nie mogąc uwierzyć własnym uszom. Jego największe, najbardziej ukochane marzenie, życiowa ambicja, którymi dzielił się z Księciem nad kielichem wina, nabierały realnych kształtów, stawały się rzeczywistością.
Borric znowu zaczął kaszleć. Kiedy atak minął, mówił dalej:
– Posiadam tytuł własności pewnej wyspy w samym ser­cu Wielkiego Jeziora Gwiaździstego, w pobliżu Shamata. Kie­dy ta wojna dobiegnie wreszcie końca, jedź tam i zbuduj aka­demię. Być może pewnego dnia zostanie ona najwspanialszym centrum nauki w Królestwie.
Kolejna, jeszcze straszniejsza fala kaszlu wstrząsnęła cia­łem Księcia. Przez kilka chwil otwierał gwałtownie usta, wciągając łapczywie powietrze. Skinął na Lyama i wskazał na Puga.
– Powiedz mu – rzekł i opadł ciężko na poduszki. Lyam przełknął z trudem ślinę, walcząc z cisnącymi się do oczu łzami.