Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co się stanie, jeżeli
zabronię mu zeznawać?
- Cóż, opierając się na przedstawionych dowodach, nie będę miał
innego wyboru niż uznać oskarżenia wniosku za zasadne. Odeślę go
z powrotem do Dorem. Oczywiście, mogę zmienić zdanie jutro czy
pojutrze.
- On nie jest przestępcą.
- Tak. Ale jeśli coś wie i nie chce mówić, to utrudnia pracę
wymiarowi sprawiedliwości. - Nastąpiło długie milczenie. - Ile on
-wie, Reggie? Jeśli mi powiesz, będę w stanie skuteczniej mu pomóc.
- Nie mogę tego zrobić, Harry. To poufne informacje.
- Naturalnie, że tak .- odparł uśmiechając się. - Ale jest dość
'oczywiste, że wie dużo.
Tak, pewnie tak.
Sędzia nachylił się i dotknął jej ramienia.
.' - "` - Posłuchaj mnie, moja droga. Nasz mały przyjaciel znalazł się
w tarapatach. Więc wydostańmy go z nich. Twierdzę, że powinniśmy
~~zachować spokój, trzymać go w bezpiecznym miejscu, tu, gdzie my
_4:-'dyktujemy warunki, i zacząć rozmawiać z federalnymi na temat ich
`.'yprogramu ochrony świadków koronnych. Jeśli uda się objąć nim
~. chłopaka i jego rodzinę, Mark będzie mógł nam zdradzić swoje
. ekrety i ujść z życiem.
- Porozmawiam z nim.
a ,.
KY
264
R~OZD~ZIA~~ 2 5
Pod uważnym nadzorem strażnika, mężczyzny nazwiskiem Grinder,
wszyscy skierowali się na swoje miejsca. Fink rozglądał się z prze-
strachem, nie wiedząc, czy usiąść, stać, zacząć mówić, czy może
schować się pod stołem. Ord zajmował się swoim kciukiem. Baxter
McLemore odsunął się z krzesłem jak najdalej od Finka.
Sędzia Roosevelt dopił resztkę herbaty i poczekał, aż zapadnie cisza.
- Do protokołu - rzucił w stronę stenografki. - Panno Love,
muszę wiedzieć, czy Mark Sway będzie zeznawał.
Reggie siedziała niecałe pół metra od swojego klienta i teraz
spojrzała na jego profil. Wciąż miał wilgotne oczy.
- W tych okolicznościach - odparła - Mark nie ma wielkiego
wyboru.
- To znaczy tak, czy nie?
- Pozwalam mu zeznawać - rzekła - ale nie zgadzam się na
brutalne przesłuchanie go przez pana Finka.
Wysoki Sądzie, jeśli można... - odezwał się tenże.
- Spokój, panie Fink. Przypominam zasadę numer jeden: nie
odzywać się, nie będąc pytanym.
Wiceprokurator spojrzał na Reggie.
- Cios poniżej pasa - wyszeptał gniewnie.
- Proszę się uspokoić, panie Fink - warknął Harry. Zapanowała
cisza.
Wysoki Sąd uśmiechnął się nagle i rzekł ciepło:
- Mark, chcę, żebyś pozostał na swoim miejscu, obok twojej pani
adwokat, podczas gdy będę zadawał ci pytania.
266
Fink mrugnął do Orda. W końcu chłopak przemówi. To może być
ta chwila.
- Podnieś prawą rękę, Mark - nakazał sędzia i chłopiec powoli
wykonał polecenie. Jego obie dłonie drżały.
Stanęła przed nim starsza kobieta i zaprzysięgła go zgodnie
z przepisami. Mark nie wstał, ale przysunął się odrobinę bliżej Reggie.
- A teraz, Mark, zacznę zadawać ci pytania. Jeśli czegokolwiek
nie będziesz rozumiał, w każdej chwili masz prawo skonsultować się
ze swojÄ… paniÄ… adwokat. Dobrze?
- Tak jest, sir.
- Postaram się, żeby pytania były jasne i proste. Jeśli zechcesz
zrobić przerwę i zapytać o coś Reggie, to znaczy pannę Love, po
prostu powiedz mi o tym. W porzÄ…dku?
- Tak jest, sir.
Fink odwrócił się z krzesłem, żeby patrzeć Markowi prosto w twarz,
i siedział jak szczeniak oczekujący na swoją miskę z pokarmem. Ord
uporał się z paznokciami i trwał w gotowości z notatnikiem i długo-
pisem.
Harry przez moment przeglądał swoje notatki, po czym uśmiechnął
się do świadka i rzekł:
-- - Mark, chcę, żebyś dokładnie wyjaśnił mi, w jaki sposób ty
i twój brat natknęliście się w poniedziałek na pana Clifforda.
Chłopiec chwycił się oparcia krzesła i odchrząknął. Nie tego
oczekiwał. Nigdy nie widział filmu, w którym sędzia zadawałby
= pytania.
- Poszliśmy do lasu za naszym kempingiem dla przyczep, żeby
wypalić papierosa - zaczął, a potem powoli dotarł do momentu,
w którym Rómey po raz pierwszy wetknął gumowy wąż w rurę
wydechową i zapuścił silnik.
- I co wtedy zrobiłeś? - spytał zaciekawiony Roosevelt.
- Wyciągnąłem wąż - odparł Mark i opowiedział o swoich
r kolejnych wyprawach przez zarośla. Chociaż sam nigdy nie widział
w tym nic zabawnego; zauważył, że w oczach sędziego rozbłysły
wesołe ogniki i Harry chichocze cicho. Strażnik też był rozbawiony:
Również protokolantce, dotąd nieporuszonej, podobała się historia
Marka. Nawet starsza kobieta przy niewielkim biureczku uśmiechnęła
siÄ™ po raz pierwszy od poczÄ…tku rozprawy.
Ale nastrój zmienił się, kiedy Mark zaczął opisywać, jak pan
Clifford złapał go, chwycił za włosy i wrzucił do samochodu. Chłopiec
odtworzył tę scenę z kamienną twarzą, przyglądając się brązowym
pantoflom urzędniczki.
267
~;f
- A więc byłeś w samochodzie z panem Cliffordem przed jego