Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Uwięzieni w tej całej gmatwaninie stajemy się
roztargnieni, zatopieni w hałasie, a wtedy głos Boga zaczyna zanikać,
rozpraszać się. Tak właśnie rodzi się nasz brak słuchania.
Nasze pasje, tak jak pasje innych ludzi krzyczą w duchu i na zewnątrz,
wszystkie istoty ukazują nam swoje oblicze i zaczynają krzyczeć. To
powoduje zamęt, brak zainteresowania, brak zaangażowania dla Nieba i jego
spraw, całkowite zanurzenie naszego życia w sprawy ziemskie. Oto, jakie są
konsekwencje braku słuchania.
Historyczne realia grzechu
Silnie w nas zakorzeniony brak słuchania niesie ze sobą pewne konsekwencje,
tak samo zresztą jak i słowo Boże, dlatego zmuszeni jesteśmy do
zastanowienia się nad nimi. Te konsekwencje noszą nazwę grzechu i są
wynikiem sieci stworzonej z głosów wszystkich stworzeń, w jaką zostaliśmy
uwikłani. Grzech nie jest tylko nic nie znaczącym gestem, ale jest
rzeczywistością historyczną. Dobrze będzie, jeśli poznamy dokładny opis
grzechu dostarczony nam przez Pismo Święte, według którego grzech staje
przed nami z taką gwałtownością i bezpośredniością że nie możemy uznawać go
jedynie za zwykłe pogwałcenie moralne jakiejś normy, lecz wydarzenie, które
wpływa na nasze dzieje i na dzieje Boga. Kiedy św. Jan, apostoł
miłosierdzia, mówi o grzechu, jego słowa wywierają ogromne wrażenie: jak
gdyby grzech był osobistą rzeczywistością. Wydaje nam się niemalże, że
widzimy tego Apostoła, jak grzechowi przeciwstawia Słowo. Tak jak Słowo
jest Kimś, tak i grzech jest kimś. A tą personifikacją grzechu jesteśmy my.
Grzech dosięga nas, przenika naszą rzeczywistość, która jest konsekwencją
pychy życia, pożądliwości oczu i pożądliwości ciała. W życiu człowieka
grzech nie jest tylko wypadkiem czysto zewnętrznym, formalnym i prawnym,
nie jest czymś, co dzieje się poza nami, pozostawiając nasze wnętrze
nietknięte. To, czym grzech jest na zewnątrz, jest jedynie jego dodatkowym
wymiarem, ponieważ grzech w swojej istocie istnieje jako personifikacja
grzesznika; nie ma grzechu, jest za to grzesznik, człowiek, który stał się
grzechem. Dlatego właśnie Jezus Chrystus, który przyjął ludzkość aż po jej
skrajny wstyd, aby stać się jej zbawicielem, sam został uczyniony grzechem.
On nigdy nie zgrzeszył, ale aby przyjąć grzechy wszystkich ludzi został
potraktowany jak grzech.I ten grzech, wydarzenie historyczne tak jak i
wcielone Słowo Boga, jest tajemnicą głuchoty naszego życia wobec Pana,
tajemnicą naszego braku słuchania. Kiedy Adam zgrzeszył, bał się Boga.
Uciekł, schował się, a na głos Pana, który szedł za nim, odpowiedział
jedynie swoim strachem . Tak minęły czasy zażyłych rozmów z Bogiem.
Wcześniej Adam nie bał się Go, wcześniej rozmawiał z Nim i słuchał; nie
tylko mieszkał w raju, ale raj był w jego sercu. Teraz ucieka, boi się Boga
i ten strach przed Nim, przed Jego głosem, grzesznicy zachowają już na
zawsze, podczas gdy w rzeczywistości głos Boga idący za człowiekiem, także
w jego grzechu, jest największym znakiem Bożej wierności.
Musimy zatem patrzeć na grzech z tej perspektywy, która jest ściśle
związana z rzeczywistością naszej wiary i naszego chrześcijańskiego
powołania. To pewnego rodzaju zarażenie, poważna infekcja, która czyni nas
głuchymi na Boga, niezdolnymi do łączności z Nim, do rozmowy, do nawiązania
relacji i porozumienia. W tym właśnie tkwi ogrom grzechu, i nawet gdy
dzielimy grzechy na lekkie i ciężkie, konsekwencje są zawsze takie same,
działają zawsze w tym samym kierunku. Grzech, w swoim najbardziej skrajnym
wymiarze, zamyka naszą zdolność słuchania Boga, ale będąc nawet mniej
poważnym - znacznie pomniejsza tę naszą zdolność, czyni nas mniej
dyspozycyjnymi wobec Boga, kompromituje naszą wierność w słuchaniu.
Powinniśmy go zatem postrzegać w takim właśnie świetle, z takiej
perspektywy.
Głos świata
Istnieje jeszcze jeden głos, który stoi w opozycji do głosu Boga i buduje w
naszym wnętrzu przeszkody i trudności w słuchaniu Pana: ten głos to świat,
w takim znaczeniu, w jakim mówi o nim św. Jan Ewangelista. Świat, jako
wyraz sprzeciwu człowieka wobec Boga, świat, który zaczął od sprzeciwu aż
doszedł do grzechu. W tym właśnie znaczeniu mnogość głosów pochodzących ze
świata zagłusza głos Boga. Gmatwanina pragnień, skłonności, pasji,
pożądania, chciwości, która w mniejszym lub większym stopniu fermentuje w
naszym duchu w obliczu wszystkich rzeczy tego świata, których zresztą
poszukuje nie dlatego, że głoszą, lecz dlatego, że zastępują Pana. Ta
bezbożność, zakorzenione na świecie zło, o którym mówi św. Jan, znajdują
się u podstaw naszego braku słuchania, stanowią okazję do tego, byśmy stali
się głusi. Rzeczy, które zajmują miejsce Pana, które usiłują podzielić
naszą uwagę i nasze serce, które zamiast głosić absolutną i jedyną prawdę o
Bogu, dążą do głoszenia własnej prawdy, prawdy, którą tworzą ludzie przy
pomocy fałszywej wiedzy, w oparach złudzeń ich cywilizacji, w obłędzie ich
dobrobytu. To wszystko, będące złem świata zarażonego grzechem człowieka,
staje się przeszkodą dla naszego słuchania. I to również jest przyczyną,
dla którego słowo Boże napotyka opór w naszym życiu.