Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Wyglądało na to, że znane mu słowa znaczyły więcej niż powinny. Westchnął i znowu zaczął od początku strony. Słowa były zawodem harfiarza, a on nauczy się tych nowych interpretacji, nawet jeśli zabierze mu to pełen Obrót.
- Też to mam! - krzyknęła Jancis radośnie. - Też mam zielone światełko!
- A więc wszyscy troje je mamy - powiedział Benelek z zadowoleniem. - Siwspie, mam teraz wystukać CZYTAJ MNIE?
- Początkowa lekcja jest dla wszystkich taka sama, Benelku. Gratuluję! Ile osób wyznaczono do zapoznania się z tym programem? Jest wiele do zrobienia.
- Cierpliwości, Siwsp - powiedział Piemur, naśladując ton maszyny i uśmiechając się złośliwie do Jancis. - Gdy wiadomość się rozejdzie, zlecą się stadami.
- A jeździec białego smoka, Lord Jaxom? Czy będzie jednym z nich?
- Jaxom? - powtórzył Piemur lekko zdziwiony. - Zastanawiam się, gdzie on się podział.
Rozdział IV
Przez większość dnia Jaxom był tak zajęty, jak tylko Piemur mógł sobie życzyć. On i Ruth przetransportowali pięć ładunków kartonów z jaskiń do budynku Siwspa, a potem, właśnie kiedy ostatni został rozładowany, Mistrz Fandarel pilnie potrzebował ich do przeniesienia Mistrza Cieśli Bendarka z powrotem do Lemos i siedziby jego Cechu. Mistrz Cieśla nie mógł się doczekać, kiedy Siwsp zacznie projektować nową maszynerię do wytwarzania papieru i poprawienia jakości produktu przez dodanie odrobiny szmat do miazgi drzewnej.
Kiedy Jaxom i Ruth powrócili na Lądowisko, Mistrz Terry potrzebował pomocy przy poszukiwaniu kabli i drutów, które wreszcie znaleziono w dotąd nie badanym zakątku jaskiń. Oczywiście Jaxom i Ruth uprzejmie przewieźli Mistrza Terry’ego i jego kable z powrotem do budynku Siwspa. Jaxom starał się nie przejmować tym, że zleca mu się tak podrzędne zadania, gdyż rozumiał, że pomaga w wykonywaniu bardzo ważnego przedsięwzięcia, chociaż jeszcze rano miał nieco inne wyobrażenie o tym, jak on i Ruth spędzą dzień.
Biały smok marzył o wygrzewaniu się w gorącym południowym słońcu. Zima na Północnym była chłodna i wilgotna, słońce świeciło rzadko. A Jaxom bardzo chciał pracować z Piemurem, Jancis i Benelkiem przy Siwspie.
Jednak wszyscy wiedzieli, że Jaxom z natury jest miły i uczynny. Było im znacznie łatwiej poprosić o przysługi jego niż pozostałych jeźdźców. Skoro Ruth nigdy nie miał nic przeciwko temu, Jaxom czuł się zobowiązany do pomocy. Według Sharry postępował w ten sposób dlatego, że za wszelką cenę chciał być inny niż jego despotyczny ojciec, Fax. Ale jej zdaniem Jaxom czasami posuwał się za daleko w tej pokucie. Zazwyczaj interweniowała, jeśli czuła, że nadużywano jego uprzejmości. Tylko że teraz była w Ruathcie, a jej interwencja bardzo by się przydała, gdyż Jaxom uważał, że dość już zrobił dla innych i własna uprzejmość zaczynała mu stawać kołkiem w gardle.
Zanim Terry rozładował swoje zwoje kabli, Jaxom uświadomił sobie, że burczy mu w brzuchu. Nie było w tym nic nadzwyczajnego, skoro od rana, kiedy to razem z Menolly i Sebellem zjadł paszteciki z mięsem i wypił kubek klahu, nie miał niczego w ustach. Żona zawsze martwiła się, że nie znajduje czasu na posiłki, i Jaxom usiłował pamiętać o jej wskazaniach. Żałował, że z powodu ciąży Sharra nie może mu tutaj towarzyszyć, ale w takim stanie nie wolno ryzykować wejścia w pomiędzy. Poszedł więc do budynku kuchennego, nieświadom, że F’lar zwołał nadzwyczajne zebranie, gdyż inaczej byłby tam, aby go poprzeć. W kuchni musiał się sam obsłużyć, bo kucharze byli zajęci uczniem, który poważnie poparzył sobie rękę o gorący ruszt. To przypomniało mu, że obiecał sprowadzić na Lądowisko Mistrza Oldive’a. Zajmie się tym, kiedy tylko się posili, i być może potem on i Ruth będą mogli wreszcie robić to, co chcą.
Jaxom i Ruth wyszli z pomiędzy nad wielkim podwórcem połączonych Cechów Harfiarzy i Uzdrowicieli w Warowni Fort. Rutha natychmiast otoczyły ćwierkające jaszczurki ogniste, wykonujące swój zwyczajowy powietrzny taniec radości, ale w ich głosach brzmiało ostrzeżenie.
- Ruth, o co im chodzi? - spytał Jaxom.
Mistrz Oldive nie chce, byśmy lądowali na podwórcu, odparł Ruth. Mówi, że wszyscy harfiarze zaczną cię wypytywać i nigdy się stąd nie wydostaniemy. W tonie Rutha zabrzmiało zdziwienie, ale Jaxom się roześmiał.
- Sam powinienem był o tym pomyśleć. Więc gdzie Mistrz Oldive chce, byśmy lądowali?
Nie wiem. Jaszczurki powiadomiÄ… go o naszym przybyciu.