Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Robi siÄ™ gorÄ…co - mruknÄ…Å‚ Han.
- Uważaj na skrzydło! - rozległ się okrzyk w słuchawkach komunikatora.
Leia rozumiała, czym się denerwuje. Podobnie jak ona sama, Han bał się nie tyle o
- Mam go na ogonie! - zawołał inny pilot.
siebie, co o trójkę dzieci, które w swych myśliwcach czekały na wroga na niskiej orbi-
- Kruuny, wynoÅ› siÄ™ stÄ…d! - krzyknÄ…Å‚ trzeci.
cie Dubrillionu.
213
R.A. Salvatore
Wektor pierwszy
214
- Spokojnie, chłopcze - odezwał się znajomy głos Hana. -I utrzymuj kurs. Jestem Ledwie to powiedziała, mniejsza grupa nieprzyjacielskich myśliwców pomknęła za tobą.
ku Dubrillionowi. Trzy myśliwce typu TIE natychmiast pospieszyły jej na spotkanie.
- Nie mogę go zgubić! - denerwował się Kruuny.
Jaina leciała środkiem, a bracia, sunąc w szerokim szyku, osłaniali jej flanki. Zbliżając Rodzeństwo Solo usłyszało po chwili znajomy ryk poczwórnych działek lasero-się do wrogiej formacji, młodzieńcy zacieśnili szyk i pędzili teraz niemal skrzydło w wych „Sokoła Millenium".
skrzydło z maszyną siostry. Pracowali zgodnym rytmem, ostrzeliwując się ze wszyst-
- Dzięki - odezwał się z wyraźną ulgą Kruuny.
kich luf- bardziej jak jeden myśliwiec niż trzy oddzielne maszyny.
- „Sokół", masz jednego na ogonie! - zawołał nerwowy pilot.
Para nieprzyjacielskich statków zniknęła za ścianą ognia, za to pozostałe zareago-
- Widzimy go - odparł spokojnie Han.
wały błyskawicznie, wyrównując lot i mknąc na spotkanie z nowym zagrożeniem. Ich Jaina nieświadomie gniotła dłońmi drążki sterowe, aż zbielały paznokcie. Zaciska-działka zaczęły wypluwać pociski, lecz rodzeństwo Solo nie zmieniło kursu, przyjmu-
ła też zęby, od czego porządnie bolała ją szczęka.
jÄ…c trafienia na tarcze.
- Wchodzę w czarną przestrzeń - zawołała do braci.
Pola ochronne wytrzymały.
- Znasz rozkazy taty - zaprotestował Jacen, ale siostra już poprowadziła maszynę Trzy torpedy i laserowa salwa wystarczyły, by zlikwidować zagrożenie.
ku górze. Anakin pomknął tuż za nią.
Ściślej mówiąc - jedno z zagrożeń, bo w tym momencie w okrzyki pilotów wal-
- Pozostaniemy na skraju atmosfery - wyjaśniła dziewczyna. - Chcę zobaczyć, co czących w otwartej przestrzeni kosmicznej wmieszały się nawoływania z powierzchni się dzieje.
Dubrillionu. Nad miasto spływały coraz liczniejsze grupy nieprzyjaciół. Troje młodych Kilka sekund później trzy myśliwce wyskoczyły w czarną przestrzeń - cienką war-pilotów wiedziało, że artylerzyści Landa przeżywają ciężkie chwile.
stwę graniczną między atmosferą a otwartym kosmosem. Dopiero teraz ponad jasnym
- Tu Gauch z TB-1 - zgłosił się jeden z pilotów bombowców typu TIE. - Mamy kokonem powietrza, który spowijał Dubrillion, widać było błyski szalejącej bitwy; ich.
uzupełniał je zgiełk krzyków i komend, dochodzących z komunikatorów. Słuchając Jaina znowu wyprowadziła braci w czarną przestrzeń. Kątem oka zauważyła nad-jednocześnie głosu Hana i wpatrując się w poruszające się błyskawicznie światła dale-latujący znad miasta bombowiec, który walczył z kilkoma wrogami naraz. Dzięki ze-kich statków, Jaina doszła do wniosku, że widzi w oddali „Sokoła".
wnętrznym osłonom bez problemu znosił trafienia.
- Kilkanaście myśliwców przebiło się nad Dubrillion! - zawołał nagle Jacen. Jaina Tymczasem miasto zaczynało odczuwać skutki ataku. W kilku budynkach pojawi-spojrzała na brata, który leciał tuż obok, a potem podążyła za jego wzrokiem. Na hory-
ły się błyski pożarów. Turbolasery nie przerywały celnego ostrzału, ale wydawało się, zoncie widać było eskadrę nieprzyjacielskich statków, które wchodziły właśnie w at-
że w miejsce każdego strąconego przeciwnika pojawia się tuzin nowych.
mosferÄ™.
- Wchodzimy! - krzyknęła Jaina.
- Nadlecą nad miasto z południowego wschodu - oceniła dziewczyna. - Za mną!
- Tu „Szybkobiegacz I"! - krzyknął ktoś rozpaczliwie. -Dostaliśmy! Wyłączamy Trzy maszyny zanurkowały w jasne, błękitne niebo planety Landa.
pola energetyczne!
- Wraca zasilanie tarcz - zameldował Anakin.