Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
..
W głowie cesarza wichrzył się szalony obraz; oto parta przez Austriaków armia jego cofa
się spod Alp, spod Marengo... panika ją chwyta...
Cała budowa jego marzeń się wali!... Zapada się dumny sen o panowaniu nad światem...
Wszystko idzie w proch i kurz... Cała chwała zdobyta... wszystko... wszystko... Czarna ot-
chłań nicości; gorzej, zwalenia się w nicość z monumentu, otwiera się pod stopami pierwsze-
go konsula...
Ach! Ach! Rozpacz!
Łzy świerzbią mu źrenice ─
wszystko stracone...
Lecz, ach! Oto Dessaix spogląda na zegarek.
─ Ta bitwa jest przegrana, lecz jest dopiero trzecia, mamy czas wygrać drugą ─ mówi...
Jaka cudna, jaka zielona trawa, na której siedzą obydwaj...
Oto szarża ─
ach! ach! Dessaix! Kleber! Massena! Mamy ich! Naprzód! Marsz! Marsz! Zwycięstwo!...
Słońce! Słońce! Słońce! Austerlitz!...
Dźwignął się z łoża, rzucił, padł w tył...
Jeszcze słowa:
─ Głowa!... Armia!... Boże!...
Szalona burza waliła drzewa ogrodu Longwood. Wyspa Świętej Heleny zdawała się być
nawiedzona przez gniew bogów podziemnych. Ocean bił w skały wybrzeżne słupami pioru-
nującymi wody. Lecz cesarz spał już spokojny. A do matki jego biegły wyrazy:
„Powiedzcie jej, że wielki Napoleon wyzionął ducha w opłakanym stanie... pozostawiony
sobie samemu i chwale...”
Źrenice zamknęły się ─ na zimne, martwe usta cesarza wystąpił uśmiech ─ i uśmiech ten
będzie trwał do skończenia świata.
KONIEC
385
Document Outline
KAZIMIERZ PRZERWA TETMAJER - KONIEC EPOPEI, WATERLOO
KONIEC EPOPEI
WSTĘP
TOM PIERWSZY
TOM DRUGI
TOM TRZECI
WATERLOO