X

Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem."niedożywionych", "średnio odżywionych" i "dobrze odżywionych"...Nikt z jego nowych znajomych nie wiedział nic o zabiera­nych z ulicy i dobrze opłacanych dziewczynach, którym na Croom's Hill kazał stać nago w ogrodzie, aż...Je�eli kwestionariusz spefnia te warunki wewn�trznej zgodno�ci i sta�o�ci wynik�w w czasie, to powiadamy, �e jest rzetelny, czyli dobrze mierzy to, co mierzy...— Dobrze, następnym razem, jak gdzieś znikniesz, zrobię ci tę przyjemność — obiecała Marianna trochę niecierpliwie...– Czyż nie mówiłam przed chwilą, że masz być moim bohaterem? Nie widział jej twarzy, ale czuł dobrze, że żartuje, rzekł więc jeszcze poważniej...dziurawca, melisy lekarskiej, mi�ty pieprzowej, ziela krwawnika - po 50gram�w ka�dego z zi� (1 czubat� �y�k� sto�ow� dobrze wymieszanych zi�zalewamy 250...Jeden tylko ma�y Wo�odyjowski cierpia� nad tym niema�o, a gdy Skrzetuski pr�bowa� wla� mu otuch� w serce, odpowiedzia�:- Dobrze tobie, bo gdy jeno zechcesz, Anusia...Za to dobrze pamiętał - i sądził, że zachowa w żywej pamięci do końca życia - swoje późne powroty do domu, gdy zastawał ojca (udającego, że śpi) w rozkładanym...Powiedział mi, że jestem osobą, która nie boi się bólu, i że to bardzo dobrze, bo żeby zapanować nad duszą, trzeba również nauczyć się panować nad ciałem...Jeśli było coś jeszcze gorszego od ohydnej wprawy, z jaką składano ofiary, świadczącej o długim doświadczeniu, to byli to dobrze ubrani wierni,...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

Jest taka, kiedy pos�ugujemy si� ni� spokojnie. Nie oznacza [57] to gor�czkowego kontrolowania si�, bycia wobec siebie surowym czy ci�g�ego starania si�, aby nie powiedzie� czego� niew�a�ciwego. Oznacza jedynie to, �e nasza mowa jest prosta i zdyscyplinowana. Nie paplamy nerwowo tylko dlatego, �e wszyscy zamilkli, a my czujemy si� tym zak�opotani. Nie kraczemy te� jak wrony. Wszystko ju� przecie� s�yszeli�my - bywali�my obra�ani, bywali�my te� chwaleni. Bywali�my w sytuacjach, gdy wszyscy si� na nas w�ciekali, i w sytuacjach, gdy wszyscy byli spokojni. Czujemy si� w �wiecie jak we w�asnym domu, bo zaprzyja�nili�my si� ze sob� i nie odczuwamy potrzeby bezustannego gadania. Nasza mowa jest pow�ci�gliwa i sensowna - kiedy rozmawiamy, naprawd� si� komunikujemy. Nie marnujemy tego daru na wyra�anie swoich neuroz.
Zdrowy umys� jest jak g�rskie jezioro o g�adkiej powierzchni. Gdy nie ma fal, wida� jego dno. Gdy woda jest wzburzona, niczego nie mo�na dojrze�. Jezioro w bezruchu symbolizuje wyciszony umys�, tak pe�ny bezbrze�nej �yczliwo�ci wobec wszystkiego, co znajduje si� na jego dnie, �e nie musi ju� m�ci� wody, by to zas�oni�.
Aby nie wyrz�dza� krzywdy, musimy zachowa� przytomny, �wiadomy umys�. Wi��e si� z tym zwolnienie tempa �ycia na tyle, by dostrzega�, co m�wimy i robimy. Im lepiej widzimy przyczyny i skutki swoich emocjonalnych reakcji, im lepiej rozumiemy mechanizmy ich powstawania, tym �atwiej nam si� od nich powstrzyma�. Bycie �wiadomym, zwolnienie tempa, zwracanie uwagi na to, co si� dzieje, staj� si� sposobem �ycia.
U �r�de� wszelkiego cierpienia le�y niewiedza. Poprzez medytacj� mo�emy zacz�� to zmienia�. Kiedy [58] dostrzegamy, �e brak nam uwa�no�ci, �e rzadko udaje nam si� powstrzyma� przed szkodliwymi dzia�aniami - nie jest to oznaka pomieszania. To pocz�tek jasno�ci widzenia. Kiedy �ycie umyka nam chwila za chwil�, u�wiadamiamy sobie, �e bycie g�uchym, niemym i �lepym prowadzi donik�d. Co ciekawe, proces duchowego rozwoju, kt�ry w nas zachodzi, nie sprawia, �e stajemy si� nadmiernie usztywnieni. Przeciwnie, duchowa praktyka wyzwala nas. Dzieje si� tak, gdy jeste�my w pe�ni obecni w tera�niejszo�ci, nie przejmuj�c si� nadmiernie w�asn� niedoskona�o�ci�.
VII
BRAK NADZIEI I �MIER�
_Je�li porzucimy nadziej� na to, �e uda nam si� pozby� niepewno�ci i cierpienia, to zdob�dziemy si� tak�e na odwag�, by odnale�� spok�j nawet w braku oparcia. To pierwszy krok na �cie�ce._
Skierowanie umys�u ku _dharmie_ nie przynosi poczucia bezpiecze�stwa ani te� potwierdzenia czegokolwiek. Nie zapewnia te� gruntu pod nogami. W rzeczywisto�ci oznacza woln� od l�ku akceptacj� nietrwa�o�ci i oswajanie si� z brakiem nadziei.
W j�zyku tybeta�skim istnieje ciekawe okre�lenie - _je tangczie_. Sylaba _je_ znaczy "ca�kowicie", "zupe�nie", a _tangczie_ oznacza "wyczerpany", "zm�czony'. Ca�o�� t�umaczy si� zatem jako "zupe�nie wyczerpany". Innymi s�owy - taki, kt�ry ma ju� ca�kiem do��. Okre�lenie to opisuje do�wiadczenie ca�kowitego braku nadziei, ca�kowitego jej porzucenia. To bardzo wa�ny moment. Pocz�tek pocz�tku. Je�li nie porzucimy nadziei, �e istnieje gdzie� lepsze miejsce, �e mo�emy sta� si� kim� lepszym, to nigdy nie b�dziemy w stanie si� odpr�y� i zaakceptowa� tego, kim i gdzie naprawd� jeste�my. [60]
W pewnym sensie okre�lenie "uwa�no��" wskazuje na uczucie jedno�ci z tym, czego do�wiadczamy - to brak poczucia oddzielenia. Wskazuje, jak by� obecnym dok�adnie w tym momencie, gdy nasza d�o� chwyta za klamk�, gdy dzwoni telefon lub pojawiaj� si� r�nego rodzaju emocje. Uwa�no�� opisuje bycie dok�adnie tu, gdzie si� jest w danej chwili. _Je tangczie_ to co� wi�cej. Wyra�a niezb�dne na duchowej �cie�ce wyrzeczenie.
Nie ma �adnych podstaw, by s�dzi�, �e w ko�cu uda nam si� dopi�� swego. Poszukiwanie trwa�ego bezpiecze�stwa jest daremne. Zmiana starych i utrwalonych nawykowych wzorc�w umys�owych wymaga weryfikacji naszych podstawowych za�o�e�. Wiara w trwa�e i oddzielne "ja", ci�g�e poszukiwanie przyjemno�ci i unikanie b�lu, obarczanie innych odpowiedzialno�ci� za nasze cierpienie - z wszystkiego tego musimy ca�kowicie zrezygnowa�. Musimy porzuci� nadziej�, �e w ten spos�b uzyskamy zadowolenie. Cierpienie zmniejsza si� dopiero wtedy, gdy podajemy w w�tpliwo�� to, �e w og�le istnieje miejsce, w kt�rym mogliby�my si� ukry�.
Brak nadziei oznacza r�wnie�, �e nie mamy ju� si�, by kontrolowa� przebieg swojej podr�y. Wci�� jeszcze mo�emy chcie� to zrobi�. T�sknimy za pewnym gruntem pod stopami. Ale wypr�bowali�my ju� tysi�c sposob�w, by si� ukry�, i kolejny tysi�c, by spr�bowa� nad wszystkim zapanowa�, a grunt wci�� usuwa nam si� spod n�g. Pr�by zapewnienia sobie trwa�ego bezpiecze�stwawiele wiele nas ucz� - nie podejmuj�c ich, nigdy si� nie dowiemy, �e jest to niemo�liwe. Kierowanie umys�u ku _dharmie_ przyspiesza proces odkrywania tego. Po raz kolejny u�wiadamiamy sobie beznadziejno�� swojego [61] po�o�enia - nie jeste�my w stanie znale�� dla siebie �adnego punktu oparcia.
R�nica pomi�dzy teizmem a nieteizmem nie sprowadza si� do tego, czy kto� wierzy w Boga czy nie. Rozr�nienie to jest bardzo wa�ne dla wszystkich, zar�wno dla buddyst�w, jak i niebuddyst�w. Teizm zak�ada istnienie czyjej� pomocnej d�oni, kt�rej w razie potrzeby mo�emy si� uchwyci�. To przekonanie, �e je�li b�dziemy post�powa� w�a�ciwie, kto� nas w ko�cu doceni i zaopiekuje si� nami. Wiara, �e gdy tylko b�dziemy potrzebowa� opiekuna, ten zawsze si� znajdzie. Teista jest sk�onny zrzuci� z siebie odpowiedzialno�� i zaufa� komu� z zewn�trz. Podej�cie nieteistyczne oznacza natomiast akceptacj� niejasno�ci i niepewno�ci chwili obecnej, bez konieczno�ci szukania oparcia w wy�szym, zewn�trznym bycie. Czasem wydaje nam si�, �e _dharma_ jest czym�, co istnieje na zewn�trz nas; czym�, w co wierzymy, celem, do kt�rego zmierzamy. _Dharma_ nie jest jednak ani wiar�, ani dogmatem. To pe�na akceptacja nietrwa�o�ci i zmiany. Nauki trac� sw�j sens, gdy pr�bujemy je zamkn�� w ramach dogmatu czy wiary. S� czym�, czego musimy do�wiadcza� sami, wolni od nadziei i oczekiwa�. Wielu odwa�nych, wsp�czuj�cych ludzi przekona�o si� ju� o sile ich dzia�ania. Urzeczywistnili oni cel _dharmy_ i sami jej potem nauczali, odwo�uj�c si� do w�asnego do�wiadczenia. Praktyka buddyjska nigdy bowiem nie oznacza�a �lepej wiary. _Dharma_ nie daje nam niczego, czego mogliby�my si� kurczowo uchwyci�.