Strona startowa Ludzie pragnÄ… czasami siÄ™ rozstawać, żeby móc tÄ™sknić, czekać i cieszyć siÄ™ z powrotem.— Zaraz tam bÄ™dÄ™ — odparÅ‚ Tony, czujÄ…c caÅ‚y ciężar swego ciaÅ‚a...siê ju¿ w odleg³oœci dwóch metrów od cz³owieka, zwyk³e naciœniêcie palcem na guzik automatycznegopilota spowodowa³o przes³anie impulsu do cia³a migda³owatego i byk...centralnych organów ciaÅ‚a, oddechu i umysÅ‚u" - do wyzwolenia mocy, która,jakkolwiek utajona, jest obecna w strukturze psychofizycznej czÅ‚owieka...du¿ej amplitudzie temperatury cia³a mog³y rozszerzyæ zasiêg geograficzny czêœciowo do strefy umiarkowanej...czyźni odskoczyli gwaÅ‚townie, Å›ciskajÄ…c siÄ™ za rozmaite części ciaÅ‚a i przeklinajÄ…c gÅ‚oÅ›no...Z ciaÅ‚a matrony coÅ› eksplodowaÅ‚o, rozbÅ‚ysk mocy, która wyrywaÅ‚a siÄ™ w górÄ™...Ponieważ widzimy wielkość i status jako wzajemnie powiÄ…zane, niektórzy mogÄ… ciÄ…gnąć zyski z zastÄ™powania statusu samÄ… wielkoÅ›ciÄ…...wszystkim, co ich otaczaÅ‚o, Å‚Ä…czÄ…c ze sobÄ… usta i ciaÅ‚a...- Dwa ciaÅ‚a i niewiele wiÄ™cej...- Uważaj, co mówisz - skarciÅ‚a jÄ… szeptem Siuan, ob­rzuciwszy znaczÄ…cym spojrzeniem drzwi z nieheblowanych de­sek, za którymi staÅ‚ strażnik...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


Mamy ku temu piękny przykład iednego szlachcica z wyspy Maiorki. który zwał się Ra-
imond Lul, z barzo zacnego, bogatego y starożytnego domu, który dla swego szlachectwa,
dzielności a cnoty powołany był w naypięknieyszych leciech do rządów tego wyspu. Będąc
na tym poscie, iako często przygadza się gubernatorom prowinciów y fortyc, rozgorzał miło-
ścią do iedney piękney damy na wyspie, z naybarziey dwornych, pięknych a trefnie mówią-
cych w onem miescu. Służył iey długo i barzo ustawicznie; y gdy ciągle dopraszał się u niey
onego smacznego ponkciku ukontentowania, ta, naodmawiawszy się mu tyle ile mogła, dała
mu iednego dnia schadzkę, którey on nie chybił y ona też nie, y poiawiła się cudnieysza niż
kiedy y barziey powabna. Owo kiedy mnimał wniść iuż do raiu, ta obnażyła mu swoie łono y
swoie piersi, cale okryte dwunastoma plastrami, które zdzieraiąc iedne po drugich y z żalem
ciskaiąc na ziem ukazała mu straszliwy wrzód raczy y z łzami w oczach przedstawiła swoią
niedolę y cirpienie, mówiąc mu y pytaiąc, czy iest w niey co takiego, iżby miał być ku niey
tak rozgorzały; y k’temu mówiła mu tak żałośliwe słowa, iż ten, cały poruszony litością nad
niedolą tey piękney paniey, poniechał iey; y, poleciwszy ią Bogu y iey zdrowie, zrzucił się ze
swoiey szarży y stał się pustelnikiem. Owo będąc z powrotem z woyny świętey, do którey się
ochfiarował, udał się do Pariża studiować pod Armandusem z Wilanowa, uczonym philo-
sophem; y odbywszy swoje lata nauki powrócił do Angliey, gdzie ówczesny król przyiął go z
wszytkimi nawiętszemi honorami dla iego wielgiey uczoności, iako iż poprzemieniał co nie-
które sztaby y drążki żelaza, miedzi a cyny, gardząc onym pospolitym y powszechnym spo-
sobem mieniania ołowiu y żelaza w złoto, bowiem wiedział, iż wielu z iego czasu umiało
ułatwić się z tym trudem tak samo dobrze iako on; przedsię pragnął we wszytkim mieć coś
ponad inymi.
Wiem tę opowieść od iedney bywałey osoby, która mi rzekła, iż ią zna od onego biegłego
w prawie Ołdrada, który powieda o Raimondzie Lulim w komentarzu, iaki był uczynił o pra-
wie de falsa moneta. A także miał to (tak powiedał) od Karolusa Bowila, Pikardczyka z uro-
dzenia, który ułożył xiążkę łacińską o żywocie Raimonda Lula.
Oto iako spędził swoią chuć miłosną do oney cudney białey głowy; czego, możebna, ini
nie byliby uczynili y nie poniechaliby miłowania, ba zamknęli oczy y zgoła wzięli od niey to,
czego pragnął, skoro to było w iego mocy; bowiem ta część, do którey zmierzał, nie była ska-
żona takim cirpieniem.
Znałem iednego szlachcica y panią iedną we świecie, wdowę, którzy nie chowali tych
skrupułów; bowiem gdy ta biała głowa była dotknięta szpetnym, dużym wrzodem raczym na
cycku, pomimo to ią zaślubił y ona też go przyięła wbrew przykazom swoiey matki; y mimo
iż była tak chora y skażona, y on, y ona wytrząsywali się a potarzywali tak całą noc, iż złomili
y zawalili dno łóżka.
Znałem również barzo godnego szlachcica, mego wielgiego przyiaciela, który mi powie-
dał, iż iednego dnia, będąc w Rzymie, zdarzyło mu się miłować damę iszpańską, y z naycud-
nieyszych, iakie były kiedy w mieście. Owo kiedy z nią miał sprawę, nie chciała pozwolić,
aby ią uźrzał ani też aby ią dotykał po iey gołych udach, ieno w gaciach: tak iż kiedy ią tam