Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.Ja mówię, on mówi, potem ja mówię i on mówi; miło jest myśleć o tym, jak mogłaby wyglądać taka rozmowa...— Taka zapiekanka z królika, Bill — wykrzykiwał ów młodzian odsłaniając przed oczyma zebranych olbrzymi kawał mięsa w cieście — takie...Ponieważ widzimy wielkość i status jako wzajemnie powiązane, niektórzy mogą ciągnąć zyski z zastępowania statusu samą wielkością...Ale Kaśka nie chce tej prawdy zrozumieć, żyje jeszcze sama za krótko i choć od dziecka widzi nędzę i ból, przez jakie podobne jej istoty przechodzą, wobec...Nie ulega wątpliwości, że wartość rozumowania dedukcyjnego jest taka, jak wartość przesłanek, na których się ono opiera...„To tylko założenie, że on tam jest, tylko taka możliwość — mówił do siebie...uważałbym taką notę za wypowiedzenie wojny! Wszystkie dwory mi to przyznały! Cesarz począł krążyć ogromnymi krokami po pokoju, a Bałaszow musiał...Upoił go jej zapach - mieszanka wody różanej, farb olejnych i kobiety, zapach tak niezwykły, jak ona sama...NegocjacjeSztuka negocjacji, podobnie jak wiele innych umiejtnoci asertywnych, staje si profesj sam w sobie...Lecz duch usiadł po przeciwnej stronie kominka tak spokojnie i z taką swobodą, jak gdyby to było dla niego rzeczą najzwyklejszą...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.


– Super. Mogę zapalić?
– Nie.
– Dlaczego? To tylko słomki.
– Leila, nie drażnij się ze mną. I bez tego paskudnie tu śmierdzi. Opowiedz mi o Dowanie. I proszę cię, przestań się stawiać. Mam już tego dość.
– A co chcesz wiedzieć?
– Kiedy widziałaś go po raz ostatni?
– Nie zaprzątam sobie głowy takimi rzeczami.
– Pomogę ci. Dwunastego września był piątek. Emily zachorowała i odwołała wizytę, więc musiałaś wrócić. Byłaś w domu na plaży?
– Nie. Tutaj.
– Pamiętasz, co robiłaś tego wieczoru?
– Prawdopodobnie oglądałam wideo, bo zwykle to robię. A co?
– Ciekawa jestem, kiedy ostatni raz rozmawiałaś z Dowanem.
– A skąd mam to wiedzieć? Staram się w ogóle z nim nie rozmawiać.
– Musicie to robić od czasu do czasu. Jest przecież twoim ojczymem.
– Wiem, kim jest – rzuciła. – Myślałam, że nie wolno ci przesłuchiwać dziecka pod nieobecność rodziców.
– To dotyczy tylko przypadków, gdy dziecko zostaje zatrzymane przez policję.
– A ty kim jesteś?
– Prywatnym detektywem. Phillipem Marlowem w przebraniu. – Z wyrazu jej twarzy wywnioskowałam szybko, że Phillipa Marlowe’a uważa za zespół rockowy, ale jest na tyle bystra, by się do tego nie przyznawać. – Ile miałaś lat, gdy mama wyszła za Dowa?
– Jedenaście.
– Lubisz go?
– Jest w porządku.
– Jak się wam układa?
– A jak sądzisz? Jest stary. Nosi sztuczną szczękę. Śmierdzi mu z ust i wprowadza mnóstwo idiotycznych zasad: „Masz być o dziesiątej w łóżku. Nie życzę sobie, żebyś spała do południa. Pomagaj matce opiekować się bratem” – mówiła, naśladując ton Dowa. – Zaraz mu powiedziałam, że od tego jest Rand, a ja nie jestem jej pieprzoną służącą. Muszę mieć idealne stopnie, bo inaczej mam szlaban na wyjścia z domu. Nie pozwala mi nawet mieć własnego telefonu.
– Masz rację, to drań – stwierdziłam. – Gdzie twoim zdaniem teraz jest?
– W Kanadzie.
– To ciekawe. A dlaczego tak sądzisz?
Wpatrywała się w ekran, przeskakując z kanału na kanał.
– Leila?
– Co!
– Pytałam, dlaczego sądzisz, że Dowan jest w Kanadzie.
– Bo jest totalnym zerem – rzuciła. – Przejmował się tylko tym, czy dobrze wygląda. Słyszałam, jak rozmawiał przez telefon z jakąś babą. Jakieś sześć miesięcy temu w klinice zjawili się ci ludzie. Zaczęli sprawdzać sprawozdania finansowe i karty pacjentów. Myślałam, że się zesra ze strachu. Mógł chyba za to trafić do pudła, więc postanowił szybko się stąd zmyć.
– Z kim rozmawiał?
– Nie wiem. Nie wymienił jej imienia, a ja nie rozpoznałam głosu. Usłyszał wtedy, że podniosłam słuchawkę, więc nic więcej już nie powiedział, dopóki jej nie odłożyłam.
– Podsłuchiwałaś?
– Byłam u siebie w pokoju. Chciałam zadzwonić. Skąd miałam wiedzieć, że on rozmawia?
– Kiedy to było?
– Parę tygodni przed jego zniknięciem.
– Powiedziałaś o tym policji?
– Nikt mnie nie pytał, a poza tym to tylko domysły. Mogę teraz pooglądać telewizję?
– Jasne.
Przycisnęła guzik na pilocie i w pokoju zagrzmiało MTV.
Poszłam do łazienki, która wcale nie była tak obskurna, jak myślałam. Zamknęłam drzwi. Wyglądało na to, że Lloyd czynił skromne starania, by wanna i umywalka pozostawały względnie czyste. Woda w spłuczce była niebieska dzięki kostce dezynfekującej zawieszonej w zbiorniku. Kiedy już załatwiłam swoją potrzebę, zajrzałam do szafki na lekarstwa i sprawdziłam zawartość kosza na brudną bieliznę.
Po powrocie do pokoju znalazłam Leilę w tym na wpół hipnotycznym stanie, jaki zazwyczaj wywołuje oglądanie telewizji. W domku robiło się coraz ciemniej, więc włączyłam światła. Jako że Leila nie zwracała na mnie najmniejszej uwagi, skorzystałam z okazji i przeszukałam biurko. Większość szuflad pełna była śmieci należących do właściciela domku. W zasadzie nie szukałam niczego szczególnego, ale nie mogłam się oprzeć pokusie, żeby nie wetknąć nosa w nieswoje sprawy. Przerzuciłam plik rachunków Lloyda; termin płatności już dawno minął. Po chwili przeniosłam się do kuchni. W lodówce nie znalazłam wiele, za to spiżarnia była o wiele lepiej zaopatrzona od mojej. Makaron, słoiki z sosem, zupy w puszkach, przyprawy, masło orzechowe, dziwne pomarańczowe kluski z serem, które znajdują uznanie wyłącznie u dzieci i psów. No cóż, muszę przyznać, że się nudziłam i byłam coraz bardziej głodna.