Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Ten fakt tylko przemawia na jego korzyść. Sterman okazał się błyskotliwy.
Kawuś zrobił zdziwioną minę.
- Tylko się zastanów. Gdyby Sterman powiedział: „Wydaję huczne przyjęcie, żeby zdobyć ważnych klientów", no cóż, to nie pomogłoby mu w uzyskaniu efektu, o jaki mu chodziło. Tak więc Sterman, ten przebiegły geniusz, wymyślił coś subtelniejszego. Zaprasza swoich partnerów w interesach na bar micwę syna. W ten sposób ich zaskakuje. Uważają, że to miłe, że taki dobry ojciec zaprasza ich na rodzinną uroczystość, zamiast wlec na jakieś dęte przyjęcie dla ważniaków. Sterman, jak każdy dobry prezes, okazał kreatywność.
Kawuś uniósł brwi i powoli pokiwał głową.
- Och, to mi siÄ™ podoba.
Matt był tego pewien. Zerknął na telefon, sprawdzając, czy nie wyczerpała się bateria. Sprawdził, czy nie ma jakichś wiadomości lub nieodebranych rozmów. Nie było.
Kawuś wstał.
- Jutro porozmawiamy znowu?
- Jasne - odparł Matt.
Wyszedł. Rolanda wychyliła głowę ze swojego pokoju. Popatrzyła w ślad za odchodzącym korytarzem Kawusiem, po czym udała, że wtyka palec w gardło i wymiotuje. Matt spojrzał na zegarek. Czas ruszać.
Pospieszył na służbowy parking. Błądził wzrokiem, nie patrząc na nic i wszystko widząc. Tommy, dozorca parkingu, pomachał do niego. Wciąż oszołomiony Matt chyba odpowiedział mu kiwnięciem ręką. Jego miejsce parkingowe znajdowało się z tyłu, pod cieknącymi rurami. Zdawał sobie sprawę z tego, że na tym świecie obowiązuje hierarchia, nawet na parkingach.
Ktoś czyścił zielonego jaguara, należącego do jednego z założycieli firmy. Matt skręcił. Zobaczył jeden z motocykli Kawusia, nakryty przezroczystą plandeką. Opodal leżał przewrócony wózek z supermarketu. Brakowało mu trzech z czterech kółek. Po co komuś trzy kółka od wózka z supermarketu?
Matt przesunął wzrokiem po stojących na ulicy samochodach, przeważnie starych, i zapamiętał szarego forda taurus ponieważ ten miał rejestracje. MLH-472, co było bardzo podobne do pierwszych liter jego imion i nazwiska, MKH, a takie drobiazgi odwracały uwagę od ponurej rzeczywistości.
Kiedy jednak wsiadł do samochodu i znów został sam na sam ze swoimi myślami, zaczęło go dręczyć coś nowego. W porządku, pomyślał, ze wszystkich sił starając się zachować spokój. Załóżmy najgorsze: że to, co widział w wideotelefonie, było początkiem miłosnej schadzki. Dlaczego Olivia przysłała mu ten film? Jaki miałoby to sens? Czy chciała zostać przyłapana? A może to było wołanie o pomoc? To naprawdę nie miało sensu. Nagle jednak coś sobie uświadomił: Olivia tego nie wysłała. Plik wysłano z jej telefonu, owszem, ale ona - zakładając, że to Olivia nosiła tę platynową perukę - chyba nie zdawała sobie sprawy, że jest w obiektywie kamery. Przypomniał sobie, że takie odniósł wrażenie. Była obiektem - filmowaną, a nie filmującą.
Zatem kto to przysłał? Czy Pan Kruczowłosy? Jeśli tak, to kto pstryknął pierwsze ujęcie, ukazujące Kruczowłosego? Czyżby zrobił je sam? Odpowiedź: nie.
Kruczowłosy miał podniesioną rękę, jakby nią machał. Przypomniał sobie, że na jego palcu zauważył sygnet... lub coś, co wyglądało jak sygnet. Naprawdę nie miał od ponownie oglądać tego filmu. Mimo to zastanawiał się tym faktem. Czy to mogła być obrączka? Nie, ponieważ facet nosił ją na prawej ręce.
Tak czy inaczej kto zrobił zdjęcie Kruczowłosemu? Olivia?
Dlaczego miałaby wysyłać je mężowi? A może zdjęcie przysłano mu przypadkowo? Na przykład w wyniku omyłkowego naciśnięcia klawisza?
Wydawało się to mało prawdopodobne.
Czy w pokoju przebywał ktoś trzeci?
Matt nie mógł tego pojąć. Rozmyślał jeszcze chwilę, ale nic się nie kleiło. Oba połączenia wyszły z komórki jego żony. To dziwne. Jeśli jednak miała romans, to dlaczego chciała, żeby wiedział?
Odpowiedź - i zdawał sobie sprawę z tego, że kusząca - brzmiała: nie, nie chciałaby tego.
Kto więc chciał?
Matt przypomniał sobie cwany uśmiech Kruczowłosego. Na myśl o tym wywracało mu się w żołądku. Jako chłopiec był zbyt wrażliwy, wręcz nadwrażliwy. Płakał po przegranym meczu koszykówki, nawet treningowym. O każdej zniewadze pamiętał tygodniami. Wszystko się zmieniło tamtej nocy, kiedy umarł Stephen McGrath. Jeśli więzienie czegoś uczy, to tłumienia własnych uczuć. Niczego po sobie nie pokazujesz. Nigdy. Nigdy nie pozwalasz sobie na żadne emocje, ponieważ to wykorzystają. Teraz Matt próbował to zrobić. Usiłował zignorować tę okropną pustkę, którą nagle poczuł.
Nie mógł.
Obrazy powróciły, okropne wspomnienia zlane z cudownymi, które bolały najbardziej. Pamiętał ten weekend, który spędzili z Olivią w wiktoriańskim pensjonacie w Lenox w stanie Massachusetts. Pamiętał, jak rozłożyli poduszki i koce przed kominkiem i otworzyli butelkę wina. Przypomniał sobie, jak Olivia trzymała kieliszek za nóżkę, jak na niego patrzyła, sposób, w jaki cały świat, przeszłość i jego pierwsze ostrożne kroki odeszły w zapomnienie, to, jak płomienie odbijały się w jej zielonych oczach, a potem wyobraził ją sobie w ramionach innego mężczyzny.
Nagle przyszła mu do głowy nowa myśl, tak straszna, tak nieznośna, że o mało nie stracił kontroli nad kierownicą.
Olivia była w ciąży.