Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Dostrzegała najdrobniejsze wątki, najmniejsze efekty działań i oceniała to wszystko w całości. Idąc przez życie, poruszała się ostrożnie, stąpając lekko, tak że omijała wszystkie niebezpieczeństwa nawet nie dotykając ich. Jakże byłam ślepa, kiedy w młodości uważałam, że jej rezygnacja ze studiów prawniczych dla wspierania kariery męża była zdecydowanie zbyt dużym poświęceniem.
Megan odwróciła się od okna i podeszła do ściany, na której wisiały rodzinne fotografie. Popatrzyła na zdjęcie Tommy'ego w rozbitej ramce. Duncan zastanawiał się, czy powiesić je z powrotem. Ostatecznie jednak usunął z ramki tyle odłamków szkła, ile się dało, i umieścił je na ścianie. Odetchnęła wtedy z ulgą; nie byłaby w stanie znieść myśli, że fotografia Tommy'ego - cóż z tego że uszkodzona - nie zajmuje swojego normalnego miejsca na ścianie, obok bliźniaczek i tuż za portretem całej rodziny. Zatrzymała wzrok na zdjęciu sędziego i matki. Zrobiono je kilka lat przed jej śmiercią. Włosy miała już posrebrzone, ale oczy wciąż były pełne życia.
Zrobię się bardziej do ciebie podobna, pomyślała Megan.
Będę silniejsza.
Spojrzała prosto w oczy matki i stwierdziła: Wiem, co powinnam zrobić.
Cóż takiego, kochanie?
Ty walczyłabyś o swoje dziecko.
Oczywiście, że tak. Po to wiośnie są kobiety.
Nie tylko po to, również dla wielu innych rzeczy.
Oczywiście, kochanie. Jesteśmy tu po to, by zostać prawnikami, lekarzami, agentami nieruchomości i czym tam jeszcze chcesz. Ale kiedy już wszystko zostanie powiedziane i zrobione, jesteśmy tu dla naszych dzieci. Możesz uważać, że brzmi to głupio i tradycyjnie, ale to prawda. To my wydajemy je na świat i to my musimy ich strzec.
A Duncan...
Och, Megan. Wiem, jesteś bardzo nowoczesna. Ale on jest mężczyzną i nie wie.
Czego nie wie?
Że ból przy porodzie to tylko początek, potem znosimy różne kolejne cierpienia.
Wiem o tym.
W takim razie musisz wiedzieć o czymś jeszcze, kochanie.
O czym?
Wydajemy na Å›wiat dzieci, lecz one nigdy nie przestajÄ… być czÄ…stkÄ… nas. I dlatego wioÅ›nie walczymy o nie tak zaciekle. Musimy walczyć, by je urodzić, a potem musimy walczyć, by widzieć, jak dorastajÄ…. Nigdy z tego nie zrezygnuÂjemy, bez wzglÄ™du na to iloma jeszcze innymi sprawami jesteÅ›my zajÄ™te. Nigdy.
Masz racjÄ™.
Oczywiście. I jeszcze coś.
Co?
Wiośnie to czyni nas najsilniejszymi istotami, o ile jesteśmy w stanie to sobie uświadomić. I właśnie dlatego jesteśmy niedoceniane, zwłaszcza przez mężczyzn. A spójrz w głąb siebie. Jest tam stal i żelazo, jest energia i moc. Zajrzyj głęboko. Znajdziesz je. I kiedy będziesz potrzebowała tej siły, zawsze tam będzie.
Ale tak siÄ™ bojÄ™. Tak siÄ™ bojÄ™ o nich obu.
To nic złego lękać się, kochanie, o ile nie przeszkadza to w zrobieniu tego, co należy zrobić.
Co musimy zrobić. Ale skąd ja mam to wiedzieć?
Będziesz wiedzieć.
JesteÅ› tego pewna?
Całkowicie.
W takim razie ja też jestem tego pewna - głośno powiedziała Megan. Wzięła głęboki oddech.
- Mamo! Czy wszystko w porządku? Czy ktoś tam jest? - odezwały się Karen i Lauren z kuchni.
- Nie - odkrzyknęła. - Po prostu mówię do siebie. Opanowała się i dołączyła do swoich dziewczynek.
Duncan siedział za biurkiem zastanawiając się, jak zdobyć pieniądze dla Olivii.
Przez wiÄ™kszÄ… część dnia telefonowaÅ‚ do maklera w Nowym Jorku, agenta nieruchomoÅ›ci w Vermont oraz innych osób zwiÄ…zanych z jego aktywami. Każdy z nich byÅ‚ zdumiony sÅ‚yszÄ…c: Sprzedawaj. Próbowali mu to wyperswadować, obstawaÅ‚ jednak przy swoim, w sposób żartobliwy z obawy, by w jego gÅ‚osie nie usÅ‚yszeli nutki paniki, by nikt nie domyÅ›liÅ‚ siÄ™, co planuje. Tak wiec dowcipkowaÅ‚, opowiadaÅ‚ anegdotki, Å›miaÅ‚ siÄ™ i zachowywaÅ‚ w spoÂsób bardzo swobodny, próbujÄ…c wywoÅ‚ać wrażenie, że robi coÅ› normalnego - coÅ› zupeÅ‚nie przeciwnego niż w rzeczywistoÅ›ci: likwiduje zyski z caÅ‚ego życia, żeby zainwestować je w coÅ› innego.
OkoÅ‚o poÅ‚udnia zaczÄ…Å‚ obliczać ile, w teorii, udaÅ‚o mu siÄ™ zebrać. WiedziaÅ‚, że pilna oferta sprzedaży musi mu przynieść pewne straty. Po upÅ‚ynnieniu akcji i innych papierów wartoÅ›ciowych powinien od maklera dostać czek w wysokoÅ›ci ponad szeÅ›ciu tysiÄ™cy dolarów, ale zanim go otrzyma, upÅ‚ynie kilka dni, a zanim zobaczy pieniÄ…dze ze sprzedaży ziemi, musi minąć kilka tygodni. Na jego domu ciążyÅ‚ już wprawdzie dÅ‚ug hipoteczny, ale byÅ‚o to parÄ™ lat temu, tak że może znów uzyskać kredyt równy ustalonej wczeÅ›niej wartoÅ›ci domu. Nie zamierzaÅ‚ natychmiast zwracać pieniÄ™dzy - uznaÅ‚, że kiedy nadejdÄ…, wykorzysta je, by wyrównać straty, które wyniknÄ… w rezultaÂcie kradzieży. Takie to wÅ‚aÅ›nie sÄ… problemy z gotówkÄ… w dzisiejszych czasach: nie ma jej jak zdobyć, o ile nie zdecydujesz siÄ™ na skok na sklep monopolowy nocÄ…, w zakazanej dzielnicy. Gotówka wyszÅ‚a z mody. PieniÄ…dze znajdujÄ… siÄ™ głównie na kartkach papieru, na plastikowych kartach kredytowych albo w bankach komputerowych. JeÅ›li ich potrzebujesz, musisz wypeÅ‚nić formuÂlarz w trzech egzemplarzach, poddać siÄ™ odpowiedniej procedurze, sprawdzaÂniu, no i czekać. Duncan w dużym stopniu byÅ‚ Å›wiadomy ironii tej sytuacji: tylu ludziom kazaÅ‚em czekać dokÅ‚adnie w ten wÅ‚aÅ›nie sposób, pomyÅ›laÅ‚. Teraz kolej na mnie. ZakÅ‚adaÅ‚ jednak, że otrzyma czek ze swego biura maklerskiego w ciÄ…gu najbliższego tygodnia, co umożliwi mu dokonanie minimalnej wstÄ™pnej wpÅ‚aty na poczet tego, co bÄ™dzie winien bankowi.
Powinienem zabrać te pieniądze do Las Vegas lub Atlantic City. Zagrać w blackjacka lub na automatach i spróbować zgarnąć wygraną. Miałbym tam dokładnie taką samą szansę. Ponieważ tutaj robię dokładnie to samo - uprawiam hazard.
WzdrygnÄ…Å‚ siÄ™. Musi zrobić to, czego ona chce. A potem poniesie konsekÂwencje swego czynu.