Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Gdyby jednak Cygan, który ją uwiódł, był podobny do Nicholasa, Clare nie mogłaby jej tak całkowicie potępić.
20Rankiem Clare obudziła się trochę mniej zła, lecz wciąż tak samo zdecydowana dać Nicholasowi nauczkę. Jaka zemsta byłaby odpowiednia?
Sufit jej sypialni ozdabiały malowidła przedstawiające ludowe sceny, na których satyrzy ścigali chichoczące nimfy, i kiedy spojrzała na ich rozkoszne zabawy, odpowiedź sama się nasunęła. Ucieczka i pogoń to odwieczne elementy gry, którą kobiety prowadzą z mężczyznami - kobiety przezornie uciekają, chcąc zachować cnotę dla jakiegoś księcia z bajki; mężczyźni rzucają się za nimi w pogoń, pragnąc zdobyć jeszcze jedną kobietę. To przypominało jej stosunki z Nicholasem.
I na tym oprze swą zemstą - będzie nimfą dla swojego satyra. Będzie się zachowywała jak prawdziwa kurtyzana, aż Nicholas oszaleje z pożądania. Potem zostawi go, żeby cierpiał straszliwe katusze.
Oczywiście jej pragnienie zemsty było niezgodne z zasadami chrześcijańskimi, jednak po miesiącu spędzonym z Nicholasem miała już tyle grzechów na sumieniu, że jeszcze jedno przewinienie niewiele pogorszy sytuację.
Bardziej martwiła ją świadomość, że choć jest dojrzałą kobietą, nie ma żadnego doświadczenia w uwodzeniu mężczyzn. Z żalem pomyślała, że chęć odegrania tej roli jest oznaką jej moralnego upadku.
A poważnie biorąc, istniało ryzyko, że sama ulegnie namiętności i da Nicholasowi dokładnie to, czego on pragnie. Jeśli tak się stanie, to w pełni sobie na to zasłuży, lecz miała nadzieję, że zdoła mu się oprzeć. W końcu udało się jej powiedzieć „nie” po nocy spędzonej w ramionach Nicholasa, choć wciąż się dziwiła, skąd miała tyle silnej woli.
Najbardziej bała się tego, że Nicholas za bardzo się podnieci i nie będzie chciał jej puścić, kiedy da sygnał. I także w tym przypadku nie mogłaby go winić za skutki tego, co by się stało. Wierzyła jednak, że Nicholas potrafi zapanować nad sobą, czego niejednokrotnie już dał dowód. Nie był przecież opętanym żądzą dwudziestolatkiem, a ona nie była Piękną Heleną, dla której przez dziesięć lat oblegano Troję.
Uśmiechnęła się radośnie i podłożyła ręce pod głowę. Skoro wybrała już strategię działania, pozostało jej tylko zdecydować, gdzie i kiedy dopełni zemsty.
Następnego dnia Nicholas z ulgą stwierdził, że Clare przestała się złościć. Była co prawda bardziej milcząca, ale przynajmniej się nie dąsała. On zaś nie podjął nawet najmniejszej próby, by ją pocałować, chcąc w ten sposób wynagrodzić jej dwa dodatkowe pocałunki z poprzedniego ranka.
Jednak musi znaleźć jakiś sposób, by uwieść tę nieustępliwą dziewczynę. Problem polegał na tym, że Clare była zupełnie inna niż damy, z którymi miał w życiu do czynienia. Opór większości kobiet słabł, gdy dostawały kosztowne stroje i biżuterię; Clare nosiła je głównie po to, by wywiązać się ze swej części umowy. Większość kobiet łagodniała i roniła łzy ze wzruszenia, gdy mężczyźni recytowali im wiersze i śpiewali miłosne pieśni. Clare też uległa czarowi poezji i muzyki, ale nie do tego stopnia, by zapomnieć o swoich nudnych zasadach.
Gdyby była naprawdę religijna, to lepiej rozumiałby jej opór, ale w głębi duszy czuł, że jej pobożność jest powierzchowna. Clare była uosobieniem typowo pogańskiej zmysłowości, czemu niejednokrotnie dawała wyraz. Podejrzewał, że nie chciała mu ulec dla zasady. Zapowiedziała, że nie da się uwieść i dotrzyma słowa, nawet gdyby oboje mieli zginąć. Uparta dziewucha.
On jednak był jeszcze bardziej nieustępliwy.
Kiedy następnego dnia Clare zeszła na kolację, wyglądała szczególnie zachwycająco. Nicholas patrzył z podziwem, jak szła ku niemu przez salon. Miała na sobie różowawą suknię, która była jednocześnie skromna i prowokująca. Zdecydowała się także na zupełnie nową fryzurę i Nicholas zapragnął dotknąć jej miękkich loków. W niczym nie przypominała wiejskiej nauczycielki; była wytworną damą mającą w sobie coś z diablicy.
- Dzisiaj wyglądasz wyjątkowo pięknie. - Podał jej ramię. - Czy chcesz zabrać pokojówkę do Walii?