Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
– Po raz pierwszy zÅ‚amaÅ‚eÅ› dane sÅ‚owo, kiedy wpadÅ‚am do szybu po windzie, wiÄ™c bez trudu mogÄ™ ci to wybaczyć.
– Powoli mur miÄ™dzy nami siÄ™ sypie – powiedziaÅ‚, nie przestajÄ…c pieÅ›cić jej dÅ‚oni.
To było jawne uwodzenie. Krew wrzała jej w żyłach z podniecenia i przerażenia.
Nagle ręce Donovana zamarły.
– Powiem ci coÅ› szczerze, Kate. Mamy za sobÄ… wiele ciężkich doÅ›wiadczeÅ„, może jednak udaÅ‚oby siÄ™ nam zbudować wspólnÄ… przyszÅ‚ość. Dla mnie zawsze istniaÅ‚aÅ› tylko ty. Nie mogÄ™ pozwolić ci odejść, jeżeli przynajmniej nie spróbujesz zmienić zdania.
Kate była onieśmielona intensywnością jego spojrzenia. Na myśl o tym, że miałaby znowu dać mu swoje życie, ciało i duszę, ogarnęła ją panika. Ale nie uciekła. Może dlatego, że obdarzył ją zaufaniem.
– Przyjęłam do wiadomoÅ›ci. Ale pamiÄ™taj, że oboje siÄ™ zmieniliÅ›my. Czy jesteÅ› zainteresowany mnÄ…, czy wspomnieniami z przeszÅ‚oÅ›ci?
Zacieśnił uścisk.
– TobÄ…, Kate. Wiele przeszÅ‚aÅ›, ale w gÅ‚Ä™bi duszy nadal jesteÅ› dziewczynÄ…, w której siÄ™ zakochaÅ‚em, kiedy miaÅ‚em dziewiÄ™tnaÅ›cie lat. PrzeżyjÄ™ bez ciebie, ale wolaÅ‚bym nie musieć.
Wcześniej zastanawiała się, jak zareagowałaby na niego, gdyby się wcześniej nie znali. Nie, to niemożliwe. Przeszłość i jej cień zawsze będzie nad nimi. Pomiędzy nimi.
– Nie... nie ponaglaj mnie. Nie wiem, czy mogÄ™ dać to, czego ode mnie oczekujesz.
– Ale nie wykluczasz tego? Boże, Kate, jeÅ›li tylko dasz mi szansÄ™... – UniósÅ‚ jej dÅ‚oÅ„ i delikatnie pocaÅ‚owaÅ‚ czubki palców.
– Nie wiem, czy jest szansa, Patrick. Może nigdy nie bÄ™dÄ™ w stanie uwolnić siÄ™ od przeszÅ‚oÅ›ci!
Splótł swoje palce z jej palcami, a drugą dłonią dotknął jej policzka.
– Nawet w rozpadlinie skalnej może wyrosnąć drzewo – powiedziaÅ‚.
33
Julia wkładała do piekarnika półmisek z kurczakiem, kiedy odezwał się dzwonek u drzwi. Zamknęła piekarnik i wyszła na korytarz. Zastanawiała się, kto mógł przyjść z wizytą w sobotnie popołudnie. Czyżby już się zaczął sezon roznoszenia ciasteczek przez dziewczęcy zastęp skautów?
Nie. Na schodach stał Charles Hamilton z bukietem różnokolorowych goździków i dwoma psami.
– PrzyszedÅ‚eÅ› godzinÄ™ za wczeÅ›nie. Kolacja dopiero w piekarniku, a ja nie zdążyÅ‚am wziąć prysznica.
– Wiem, że to nieÅ‚adnie. Ale skoÅ„czyÅ‚em pracÄ™ w ogrodzie, wiÄ™c postanowiÅ‚em być samolubny i, nie zważajÄ…c na zasady, promować spontaniczność.
Ukryła uśmiech w pachnących kwiatach.
– A jakÄ… wymówkÄ™ majÄ… psy?
– ChciaÅ‚y odwiedzić Oskara.
– No tak. W porzÄ…dku. Tort i Retort, wchodźcie.
Psy weszły do środka, zachowując nienaganne maniery. Z pokoju wyłonił się Oscar Wilde i zaczęła się procedura rytualnego obwąchiwania. Psy przyjaźniły się od dawna. Julię zadziwiał fakt, że to mały Oscar był przywódcą stada.
Wyprowadziła psy tylnymi drzwiami, żeby mogły bawić się w ogrodzie. Kiedy wróciła do kuchni, Charles podszedł do niej i pocałował ją gorąco.
– PomyÅ›laÅ‚em, że skoro zakłóciÅ‚em ci plan zajęć, wyjdÄ™ z psami na spacer, a ty przez ten czas weźmiesz prysznic.
– NiezÅ‚a myÅ›l. Tylko wÅ‚ożę kwiaty do wody. – WstawiÅ‚a goździki do wazonu. MyÅ›laÅ‚a nad tym, jak szybko jej i Charlesowi udaÅ‚o siÄ™ wypracować dogodny ukÅ‚ad. Jedli razem kolacje kilka razy w tygodniu, czasem u niej w domu, czasami u niego. Ich zwiÄ…zek nie zagÅ‚uszyÅ‚ żalu po stracie Sama, ale pomógÅ‚ jej przetrwać dni i noce. ZwÅ‚aszcza noce.
Postawiła kwiaty na stole.
– Może doÅ‚Ä…czÄ™ do ciebie i psów. Jeszcze dÅ‚ugo do kolacji. ZaprowadziÅ‚ jÄ… do salonu i posadziÅ‚ obok siebie na kanapie.
– Mam lepszy pomysÅ‚. Popieśćmy siÄ™.
Ze śmiechem wyswobodziła się z jego uścisku.
– Charles, w naszym wieku?
– A czy tylko dzieciaki mogÄ… mieć zabawÄ™?
– Racja, ale chyba w czasach rewolucji seksualnej pieszczoty sÄ… zakazane.