Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Miła i ciepła kobieta, ale strasznie cierpiałam, jak szłyśmy do klienta razem. Nie lubiłam smaku ani nawet zapachu jej cipki, nie lubiłam patrzeć na te fałdy jej białego brzucha, nienawidziłam jej słodkiego głosu i cienkiego śmiechu. Nie mogłam słuchać jej seksownych dowcipów, choć była dobra w te klocki. Brzydziły mnie jej kiełbaskowate palce. Na duetach oralne to musiałam z nią tylko udawać, ale zawsze ją głaskałam i pieściłam dłońmi, tak powierzchownie, czasami palcówkę musiałam jej jedną dłonią strzelić, z drugiej dwa palce pakując jej do środka - chyba to nawet lubiła?
Wiesz, tam to było tak spokojnie i powoli, rodzinnie, trochę wsiowe Czas płynął leniwie, nie było tej nerwowości z pukaniem, klientów za to sporo, ale nie biznesmenów jak w śródmieściu, tylko tacy przypadkowi i sporo młodzieży, a na wyjazdy woził nas mąż szefowej, który akceptował, że kiedyś pracowała jako prostytutka i był przekonany, że już jest niepraktykująca.
- Głupi i łatwowierny! Faceci to tacy są: ze skrajności w skrajność, prawda? Ja kiedyś znałam taką Magdę, która u nas wcale nie pracowała dla pieniędzy, tylko z własnej potrzeby. Miała bogatego męża, którego nawet kochała, ale w ogóle nie podobało jej się z nim bzykanie. I stwierdziła, że żeby być dobzykaną - pójdzie do agencji! No i już była szczęśliwa, ale tę pracę strasznie musiała ukrywać, żeby mąż się nie dowiedział i żeby się przypadkiem z nią przez to nie rozwiódł.
Któregoś razu mąż jednak stwierdził, że coś jest nie tak, że musi sprawdzić gdzie ona pracuje - i rano za nią poleciał! Zajechał pod agencję, zobaczył w oknie jakieś takie serce i numer telefonu, i już wiedział że to agencja... Odczekał aż ona wejdzie, aż się przebierze i wtedy zadzwonił. Akurat dobrze, że był wideofon i ona go zobaczyła! Schowałyśmy ja do szafy, czy może na balkon, a ten wpadł z wielkim hukiem i od progu:
- Gdzie jest moja żona?! Wiem, że ona tu jest, niech się dziwka nie chowa! Niech się pokaże. Ja już z nią nie chcę być! Z kurwą jedną!
Jak zaczął wyzywać, to wyszła do niego oburzona telefonistka:
- Ależ drogi panie, proszę się uspokoić! Tu są klienci! A na złą żonę to ja proponuję którąś naszą dziewczynę, one zaraz do pana wyjdą, to je pan sobie wszystkie zobaczy. No i oczywiście tu nie ma żadnej pańskiej żony! Bo tu jest burdel, proszę pana! Burdel!
- Jak to jej nie ma, jak samochód stoi, przecież widziałem! Podjechała samochodem i tu właśnie weszła! Blondynka, taka wysoka. Co wy sobie myślicie?
- Może poszła do sklepu spożywczego naprzeciwko?
A w czasie tej rozmowy agencyjny kierowca wziął kluczyki i samochód Magdy gdzieś dalej przestawił, tak schował, żeby go ten mąż nie zobaczył. A ten dalej się drze:
- Co wy myślicie, że głupka będziecie ze mnie robić? - I podbiegł do okna. - Zobaczcie, że jej samochód tu stoi!
A samochód właśnie już tam nie stał, zniknął! Gość wyszedł przed wszystkimi na strasznego głupka.
- Oj, przepraszam, no coś widocznie jednak pomyliłem. Ja przepraszam, oj przepraszam! - I wybiegł taki zmieszany, a sytuacja była uratowana.
Jeszcze tylko telefonistka krzyknęła za nim:
- A żadnej dziewczyny chociaż na godzinkę pan nie chce?
- Ale dupek. No, ale słuchaj dalej, jaki ten nowy to był fajny burdel. Bo i dziwne, a nawet takie bardziej światowe rzeczy się tam zdarzały! No na przykład szefowa zatrudniła chłopaka pedała. A dokładnie to biseksualnego, co w ogłoszeniach był i dla facetów, i dla pań. Ale zawsze brali go sami faceci, a raz to i ja z nim na duecie nawet byłam! No naprawdę!
Słuchaj jaka jazda: starszy taki klient najpierw kazał mu tak trochę robić mi minetkę, później mnie kazał robić temu chłopakowi laskę, namiętną, oczywiście bez gumy, ale nie do końca, no żeby tamten dłużej mógł. Nawet było z nim fajnie, bo wcześniej to tak na siebie tylko strzelaliśmy oczyma, ale żadnych tam takich między nami nie było, a tu jeszcze za nasz seks ktoś obydwojgu nam płacił! Potem facet nam się polecił zwyczajnie, po bożemu bzykać, wtedy ten chłopak był znów do mnie aktywny i też było strasznie fajnie, a ten klient to łaził dookoła, wtykał wszędzie głowę i się na nas gapił i trochę tylko, tak wstydliwie, bawił swoim fiutkiem. Później to odsunął młodego na bok i już mnie sam osobiście bzykał, ale jeszcze nie chciał kończyć! I teraz już młodemu mnie dotknąć nie pozwolił, bo młody to chciał mi w buzię wsadzić, ale gość nie chciał, żeby mu się jakiś fiutek przed oczyma plątał, widać był homo tylko aktywnie. No i teraz będzie najlepsze: jak facet ze mnie nagle wyszedł, to ściągnął gumę i dalej temu chłopakowi kazał robić sobie laskę, tym razem już do końca! Aaaa!!! No a ja w tym czasie z boku tak trochę lizałam mu plecy i tyłek, a chłopakowi waliłam konia, bo stał mu przy tym cały czas jak drut. No mówię ci jaka jazda! A chłopak naprawdę fajny, tylko też taki nieśmiały, no chyba mam do nich szczęście.