Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
- Bo wcześniej byście się nawzajem pozabijały - odrzekł mu rycerz.
- Nie - leniwie skwitował wilk. - Gdyż niczego takimi walkami się nie osiągnie. Jeżeli ten twój książę nie potrafi wygrać bitwy, to do czego on się zda? Zostawcie go Francuzom.
- My w ten sposób nie postępujemy - głos Briana brzmiał ostro. Pohamował jednak lekkie rozdrażnienie, jakie wkradło się w jego słowa. - No dobrze - powiedział po chwili spokojnym znów głosem. - Nie potępiam nikogo za to, że nie pójdzie, jeśli nie ma takiego obowiązku. Dla mnie i Jamesa jest to oczywiście powinność.
- A także przyjemność - wtrącił Aragh. Złote oczy i zmarszczki na jego pysku zdradzały cień złośliwego rozbawienia. Rycerz go zignorował.
- Co do tego, że trzeba nam łuczników - rzekł - powinniśmy móc ich wystawić, gdy nasze siły zbiorą się na francuskiej ziemi. Zgromadzenie takie przyciągnie wielu zacnych ludzi. Najlepsi spośród rycerzy nie pozwolą, by ominęła ich taka okazja. I będzie też wielu najemników, takoż pieszych-kuszników, zbrojnych i łuczników, którym ich lenni panowie zezwolą, by walczyli, gdzie chcą i jak chcą. Najlepszych przyciągnie to zgromadzenie, li tylko dlatego, że będąc najlepszymi nie przepuszczą okazji, by znaleźć się wśród innych równych im rangą i umiejętnościami.
- Jak wiem, zawsze znajdą się tacy, którzy wybiorą życie z wojny i grabieży - zauważył Dafydd. - Ale nie znałem nikogo, poza rycerzami, kto byłby skłonny zajmować się tym krwawym rzemiosłem dla czystej przyjemności.
- Nie tyle o przyjemność tu chodzi, co o dumę, zarówno rycerza, jak i mężczyzny - rzekł Brian. - Czy najlepszy kusznik z Genui będzie wygodnie siedział w domu, podczas gdy ludzie nie tak wprawni jak on dokonywać będą wielkich czynów i okrywać się chwałą? Jak mówię, wielu tam się stawi. Bez wątpienia będzie tam wielu z najgorszych. Ale z pewnością trafią tam też najlepsi.
- Tak mówisz? - powiedział łucznik bawiąc się nożem do mięsa obok swego talerza.
- Sam to widziałem - odrzekł rycerz - przy wielu podobnych okazjach, choć prawdą jest, że tak wielkiej jak ta jeszcze nigdy nie widziałem. Ale jak sam z pewnością wiesz, na każdym większym jarmarku wybiera się najlepszych łuczników z okolicy, by stawali do zawodów.
- Sam wziąłem udział w paru niewielkich konkursach łuczniczych - pochwalił się Dafydd wciąż bawiąc się nożem. - Mówisz, że i kusznicy, i łucznicy wielkiej zacności i doświadczenia tam będą?
- Pozwalasz, żeby cię podpuszczał - Danielle gniewnie odezwała się do męża. - On cię po prostu kusi tym pomysłem z wielkimi łucznikami. Tak łatwo dajesz się namówić na każdą próbę sił między tobą a każdym, kto uważa, że jest bardziej męski od ciebie.
Dafydd odepchnął nóż, podniósł głowę i uśmiechnął się do Danielle.
- W istocie - powiedział - znasz mnie aż za dobrze, mój złocisty ptaszku. Rzeczywiście łatwo kuszą mnie takie rzeczy. - Wyciągnął zdrową rękę i bawił się przez chwilę miękkimi końcami jej rudawych loków. - Nie obawiaj się - rzekł. - Gdyż oprę się każdej pokusie. I naprawdę zawsze tak będzie, pamiętaj.
- Wybacz mi, Danielle - odezwał się Brian. - Przyznaję, że rzeczywiście próbowałem skusić twego męża. Lecz przyznaję też, że była to niecna próba, i błagam o twoje, a także jego przebaczenie.
- Doprawdy, to niepotrzebne, sir Brianie - zastrzegł się szybko Dafydd. - Nieprawdaż, Danielle?
- Oczywiście, że nie - odpowiedziała, ale ton jej głosu niezupełnie odpowiadał jej słowom.
To właściwie były jedne z ostatnich słów na temat wojny, jakie padły przy stole. Połączenie obfitego posiłku oraz faktu, że dzień chylił się ku końcowi, wkrótce potem położyło kres zgromadzeniu przy wysokim stole. Jim i Angie, tak jak inni w tych czasach i świecie, zaczęli uważać zachód słońca za sygnał, by zbierać się do snu, tak samo jak braM wschód słońca za budzik. Jednak gdy znaleźli się w swojej własnej słonecznej sypialni, Angie powiedziała coś, co wstrząsnęło ich bezładną, senną rozmową.
- Wiesz, ona jest w ciąży - odezwała się. Jim przerwał ściąganie koszuli przez głowę.
- Co? - zapytał.
- Powiedziałam - powtórzyła Angie wolno i wyraźnie - że Danielle jest w ciąży.
Jim przyswoił to sobie kończąc proces ściągania koszuli.