Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Więc na wieść o nim ozwała się w Zbyszku bojowa rycerska dusza i począł
wypytywać się z wielkim zajęciem:
- Pozwał ci Zawiszę Czarnego?
- Rok już podobno, jak przyszła rękawica i jak Zawisza odesłał swoją.
- To Jan z Aragonii na pewno już przyjedzie.
- Czy na pewno, nie wiedzą, ale są takowe posłuchy. Krzyżacy dawno posłali mu
zaproszenie.
- Daj Bóg takie rzeczy widzieć!
- Daj Bóg! - rzekł de Lorche. - I choćby Zawisza był pokonan, co łatwo się może
zdarzyć, wielka to chwała dla niego, że go taki Jan z Aragonii pozwał, ba! i dla
całego waszego narodu.
- A obaczym! - rzekł Zbyszko - mówię tylko: daj Bóg widzieć.
- A ja przywtarzam.
Jednakże życzenie ich nie miało się tym razem spełnić, gdyż stare kroniki
wspominają, że pojedynek Zawiszy z przesławnym Janem z Aragonii odbył się
dopiero w kilkanaście lat później w Perpignano, gdzie w obecności cesarza
Zygmunta, papieża Benedykta XIII, a dalej króla aragońskiego i wielu książąt i
kardynałów Zawisza Czarny z Garbowa zwalił z konia pierwszym uderzeniem kopii
swego przeciwnika i świetne nad nim odniósł zwycięstwo. Tymczasem wszelako i
Zbyszko, i de Lorche cieszyli się w sercach, myśleli bowiem, że gdyby nawet Jan
z Aragonii nie mógł się na ów termin stawić, to i tak ujrzą znamienite czyny
rycerskie, bo w Polsce nie brakło zapaśników mało co Zawiszy ustępujących, a
między gośćmi krzyżackimi można było zawsze znaleźć najprzedniejszych szermierzy
francuskich, angielskich, burgundzkich i włoskich, gotowych z każdym iść o
lepszą.
- Słuchaj - rzekł do pana de Lorche Zbyszko. - Cni mi się bez stryja Maćka i
pilno mi go wykupić, przeto jutro zaraz do dnia do Płocka ruszę. Ale po co ty
masz tu ostawać? Nibyś to u mnie w niewoli, więc jedź ze mną, a obaczysz króla i
dwór.
- Chciałem cię właśnie o to prosić - odrzekł de Lorche - bom z dawna chciał
widzieć waszych rycerzy, a przy tym słyszałem, że damy z dworu królewskiego
więcej do aniołów niż do mieszkanek ziemskiego padołu są podobne.
- Dopiero coś to powiedział o Witoldowym dworze - zauważył Zbyszko.
KONIEC ROZDZIAŁU