Ludzie pragnÄ czasami siÄ rozstawaÄ, Ĺźeby mĂłc tÄskniÄ, czekaÄ i cieszyÄ siÄ z powrotem.
B.-R.
William Shakespeare, Najżaloniejsza rzymska historia Titusa Andronicusa, Dzieła w przekładzie Macieja Słomczyńskiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1986,s.ll5-116.
38
strum Szekspira wygrywa tu na punkty, to reguły gry wcišż dyktuje Marlowe. Agon wybucha na nowo w Królu Janie, gdzie Szekspir na wszystkie sposoby daje do zrozumienia, że nie odpowiada mu formuła, jakš odziedziczył po swoim prekursorze. Wszystkie postaci, z jednym wyjštkiem, zanudzajš nas na mierć marlowiańskimi monologami i lamentami. Szczególnie irytujšca jest Konstancja, ze swojš osławionš inwokacjš:
Strach przed kontaminacj, strachprzed^ntamina^š_
O mierci, mierci, ukochana mierci! Smrodzie pachnšcy! O kształtny rozpadzie!20
Dzi ten pierwszy wers brzmi jak proleptyczna parodia Walta Whitmana. Drugi -jak parodia Szekspira w wykonaniu Maxa Beer-bohma21. Sztuka pełna jest okropnej retoryki, ale jakim cudem znalazło się w niej miejsce dla pierwszego ze wspaniałych oryginałów Szekspira, bękarta Faulconbridge'a, postaci będšcej po-ważno-komicznym odpowiednikiem marlowiańskiego Makiawela i wielkim krokiem na drodze do Falstaffa. Demoniczny język Szekspira przebija coraz wyraniej przez wspaniałe, wesołe monologi Bękarta, w których "strategia" wymylona przez Marlowe'a staje się tylko "towarem". To odchylenie od Marlowe'a sprawia, że sztuka staje się jadowitš komediš, która obraca retorykę przesadni we wspaniałoć szyderstwa. Ludwik, Francuski Delfin, tuż przed zaręczynami z Biankš Hiszpańskš, spoglšda na swojš damę z narcystycznš satysfakcjš:
wiadczę, że nigdy siebie nie kochałem, Aż do tej chwili, gdy dostrzegłem siebie, Nakrelonego pochlebnie w jej oku.
..,. Bękart chwyta smakowity kšsek i cišgnie dalej:
20 William Shakespeare, Żywot i mierć Króla Jana, Dzielš w przekładzie Macieja Słomczyńskiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987, s. 73.
21 Max Beerbohm (1872-1956), angielski humorysta, eseista i karykaturzysta; celne parodie największych postaci literatury angielskiej zawarł w A Christmas Garland (1912) oraz w zbiorze karykatur The Poet's Corner (1904).
Nakrelonego pochlebnie w jej oku! Powieszonego na jej brwiach zmarszczonych! Ćwiartowanego w jej sercu! Widoku Dziwny: ten zdrajca jest już zadurzony. Ten nakrelony, ten poćwiartowany l powieszony łotr jest zakochany!"
Szekspir przewyższył swojego Króla Jana w Ryszardzie Drugim, dramacie napisanym dwa lata po mierci Marlowe'a i będšcym bezporedniš odpowiedziš na jego Edwarda Drugiego. W obu sztukach protagonistš jest niebohaterski król. O ile jednak szekspirowski Ryszard - choć budzi ambiwalentne uczucia - jest poetš lirycznym, o tyle marlowiański Edward wydaje się cokolwiek bezbarwny. Ryszard Drugi, miniaturowa wersja Hamleta, nie wierzy w język, w siebie ani w innych ludzi. W odróżnieniu od Hamleta, nie ma w nim ani krzty charyzmy, jest za to sporo masochizmu. Choć z pozoru przypomina Edwarda Drugiego Marlowe'a, w istocie jest psychologicznym labiryntem, królem o duszy poety, natomiast Edward to - jak zauważył Harry Levin - "król o duszy aktora". Szekspir, który ciężko pracował na status dżentelmena, był zarazem poetš i aktorem. W swoich sztukach cile oddziela od siebie te profesje, obdarzajšc Bolingbroke'a, przyszłego Henryka Czwartego, typowo aktorskš zdolnociš do szybkich przemian. Edward Drugi jest wprawdzie doć efektowny w swojej teatralnoci, ale na tle innych głównych postaci Marlowe'a jego retoryka zionie pustkš. Trudno oprzeć się wrażeniu, że Marlowe po prostu znęca się nad Edwardem, nie tylko w straszliwej scenie morderstwa z ręki potwora Lightborne'a, ale w ogóle w całej sztuce. Zdaniem Levina, szekspirowski Ryszard Drugi jest w scenie detronizacji jeszcze bardziej teatralny niż Edward, ale opinia ta umniejsza wagę metafizycznej poezji, w której znajduje wyraz rozpacz Ryszarda, i która odwraca naszš uwagę od wyważonej kreacji Bolingbroke'a. Jak interpretować odważnš aluzję do Heleny z Faustusa, jakš Szekspir czyni w scenie, w której Ryszard bada swoje odbicie w lustrze (które następnie tłucze):
22 William Shakespeare, Żywot i mierć Króla Jana, op. cit., s. 44.
zed kontaminacjš
41
(...) Czy jest to oblicze, ' . Które każdego dnia pod swoim dachem Dziesięć tysięcy własnych ludzi miało?
Wysłanie tysišca okrętów i spalenie wież Ilium zupełnie nie przystaje do sytuacji Ryszarda; jego retoryczne pytanie wydaje się tu kompletnie nie na miejscu. Zapożyczenie z Marlowe'a jest więc całkiem nieuzasadnione i choć sšdzimy, że Ryszard mówi serio, to jego kwestia jest tak naprawdę wyrazem dopiero co uzyskanej wolnoci samego Szekspira od swojego prekursora. Edward Drugi to esteta, ale nie twórca. Tragedia Ryszarda Drugiego jest bardziej przekonujšca, ponieważ targajš nim wewnętrzne konflikty. Edward Drugi uwielbia rozkosz (i Gavestona), ale poza tym brak mu osobowoci. Gorliwy w swojej destruktywnoci Ryszard Drugi jest niesłychanie drażliwy i nie zasługuje na większy podziw niż Edward, ale w przeciwieństwie do niego posiada życie wewnętrzne i wie, jak je wyrazić.
Wyranym znakiem uwolnienia się Szekspira od Marlowe'a jest też różnica między dwiema postaciami Żydów: Barabasza i Szaj-loka. Szekspirowskie odchylenie (swerving) od marlowiańskich poczštków kończy się, dla niego i dla nas, dwuznacznym zwycięstwem, jakim jest przekształcenie Makiawela w bohatera komicznego - takiego jak Bękart Faulconbridge, lub postać mieszno--strasznš - takš jak Szajlok. Wiem, że dzi, niestety, nie grywa się postaci Szšjloka w ten sposób, ale powinno się to robić. Renę Gi-rard, w Teatrze zazdroci, bezpodstawnie odróżnia Barabasza, będšcego podobno ucielenieniem elżbietańskiego antysemityzmu, od Szšjloka, który miał być polemicznš odpowiedziš na mit antysemicki. Analiza ta jest całkowicie błędna: Barabasz, podobnie jak sam Marlowe, jest przynajmniej zabawny i pełen wigoru; wszyscy występujšcy w sztuce chrzecijanie i muzułmanie sš, tak jak on, podli, ale pozbawieni jego inteligencji i witalnoci. Kiedy Barabasz wykrzykuje "Czasem wychodzę i zatruwam studnie!" to nie po to, by rozbudzić w nas antysemickie uprzedzenia. Barabasz nie jest
23 William Shakespeare, Tragedia króla Ryszarda Drugiego, Dzielš w przekładzie Macieja Słomczyńskiego, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1984, s. 114.