Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Kiedy zbliżała się do niego, bladł i drżał na całym ciele. Litowała się nad nim jak dobra pani nad losem swojego psa lub kota. Wezwała nawet lekarza, który zalecił mu kilkudniowy odpoczynek w łóżku. Po wyjściu doktora Helena przez chwilę przyglądała się mizernie wyglądającemu Charlesowi, a następnie zaczęła się powoli rozbierać.
- Nie czuję się najlepiej - zaprotestował.
- Za to ja czuję się tak dobrze, jak nigdy przedtem, kochanie.
Kiedy było już po wszystkim, miał ochotę udusić ją własnymi rękami.
Któregoś dnia Helena oświadczyła, że wyjeżdża z przyjaciółmi na narty do Garmish-Partenkirchen. Trudno było sobie wyobrazić lepszą okazję na zrealizowanie planu Charlesa.
- Masz być w domu każdego wieczora - nakazała mu. - Będę dzwoniła.
Po tych słowach trzasnęła drzwiami swojego czerwonego jensena i ruszyła w kierunku bramy. Charles zaczekał chwilę, a kiedy zniknęła mu z oczu, szybko pobiegł do sejfu.
Wiele razy obserwował, jak otwierała rodzinny sejf. Znał kombinację cyfr, a mimo to nie mógł otworzyć go niemal przez godzinę. Następnie drżącymi rękami wyjmował jedno po drugim welwetowe pudełeczka z drogocenną biżuterią.
Teraz musiał jak najszybciej zanieść to wszystko do Pierre'a Richauda, najlepszego fałszerza brylantów w Paryżu. Długo tłumaczył mu, do czego potrzebne mu są fałszywe brylanty. Richaud jednak uśmiechnął się tylko i odparł:
- Proszę pana, w tych trudnych czasach rzadko która kobieta nosi prawdziwą biżuterię.
Więc kiedy tylko mógł, zanosił drogocenny drobiazg, a jego imitację odnosił z powrotem do sejfu. Następnie pod zastaw prawdziwych kamieni pożyczył upragnione dwa miliony franko w Credit Municipal.
- Mam pieniądze - poinformował Renę Duchampsa.
Charles dopiął swego. Został współwłaścicielem potężnej winiarni, której istnienia Helena nawet nie podejrzewała.
W sekrecie przed nią wiele czytał o uprawie winogron. Wkrótce wiedział już sporo o różnych gatunkach wina, takich jak cabernet i najbardziej popularnych sauvingon. W tej części Francji uprawiano również: gros cabernet, merlot, malbec oraz petit verdot.
Szuflady jego biurka zapełniały broszury o użyźnianiu gleby, wyciskaniu soku, fermentacji i oczyszczaniu. Spotykał się też regularnie ze swoim partnerem.
- Będzie lepiej, niż przypuszczałem - oznajmił Renę podczas któregoś ze spotkań. - Ceny wina idą w górę. Już z pierwszego zbioru dostaniemy trzysta tysięcy franków za tonę.
Charles westchnął z ulgą. Los mu sprzyjał. Czuł, że już wkrótce uwolni się od tego potwora, jakim była Helena. Teraz obok broszur o uprawie winogron zaczęły pojawiać się przewodniki po wyspach na Morzu Południowym, Wenezueli i Brazylii. Były to chyba jedyne miejsca na kuli ziemskiej, gdzie korporacja “Roffe & Sons” nie miała swoich pełnomocników. Tam Helena nie zdoła go odnaleźć. A gdyby stało się inaczej, zabije ją. Marzył o chwili, gdy obejmie dłońmi jej subtelną szyję i zaciśnie na niej palce, póki Helena nie straci tchu.
Za każdym razem, gdy poniewierała go w łóżku, powtarzał sobie w myślach: “Niedługo opuszczę cię, convasse. Wzbogacę się dzięki twoim pieniądzom i odejdę w siną dal”.
Każde jej żądanie: “Szybciej, mocniej”, kwitował teraz uśmiechem. Obiecywał sobie, że kiedy wydostanie się stąd, do końca życia nie spojrzy już na żadną kobietę.
Winogrona zbierano i poddawano dalszej obróbce we wrześniu. Na walory smakowe miała wpływ zarówno ilość opadów na wiosnę, jak i słoneczne dni w lecie. Zbyt wiele słońca, podobnie jak wilgoci, mogło zniszczyć zbiory.
W czerwcu w Burgundii pogoda była wyśmienita. Charles słuchał prognoz raz, a nawet dwa razy dziennie. Umierał z niecierpliwości. Tylko tygodnie dzieliły go od upragnionej wolności. Postanowił wyjechać do Montego Bay. “Roffe & Sons” nie miało swojego przedstawicielstwa na
Krwawa linia