Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Komandos doszedł do wniosku, że na
- Phwoar - odezwał się w końcu. - Będziesz miał potwornego siniaka. - Zobaczył
niewielką odległość roboty są niemal równie niebezpieczne, kiedy się je trafi, jak wów-fioletową smugę, biegnącą od mostka w dół i kończącą się na wysokości talii. - Kolek-czas, kiedy to one trafią ciebie. Eksplodując, działały jak szrapnele.
cjonujesz ślady po niezwykłych obrażeniach czy co? - zapytał.
Kanonada się skończyła. Przynajmniej z pięciu punktów trafień unosiły się strużki
- Trafił mnie w sam środek piersi - wyjaśnił Atin, z wysiłkiem oddychając. - To dymu. Niner nie zauważył na polu ostrzału żadnego ruchu.
nie był zwyczajny pocisk, a jednak pancerz go powstrzymał.
- Jeden blaszak nietknięty, ale unieruchomiony - zameldował Fi.
Fi zdjął hełm i przyłożył ucho do piersi kolegi, żeby go osłuchać.
- Widzę - odezwał się sierżant i na wszelki wypadek dał ognia.
- Au.
- Wygląda na to, że mamy problem z głowy - dodał Fi i opuścił karabin. - Atin, nic
- Zamknij siÄ™ i oddychaj - burknÄ…Å‚ Fi.
ci nie jest?
Krzywiąc się z bólu, Atin nabrał i wypuścił kilka razy powietrze.
- Nie brakuje mi żadnej części, której nie dałbym rady ponownie przynitować -
- Nie słyszę nic, co by wskazywało, że to odma opłucnowa. Mimo to powinniśmy odparł komandos.
go mieć na oku - zawyrokował w końcu Fi. - Odma może się wytworzyć po jakimś
- Żartuj sobie, żartuj - mruknął Niner i podpierając się jedną ręką zaczął wstawać.
czasie. Niewykluczone też, że ma pęknięte żebra, a może tylko wielki siniec.
O dziwo, w ciągu tych kilku chwil, kiedy zajmował się ratowaniem własnego życia, Wyjął pojemnik z płynem bacta i spryskał nim szybko rosnącą fioletową plamę.
zupełnie zapomniał o ciężarze plecaka. - Jak to się stało, że...
Atin uniósł trochę ręce, jakby chciał się przekonać, czy wciąż jeszcze może nimi poru-
- Padnij! - wrzasnÄ…Å‚ nagle Atin.
szać.
Metr nad głową Ninera przemknęła świetlista błyskawica i komandos od razu roz-Fi uszczelnił kombinezon kolegi i ponownie założył płytkę napierśnika.
płaszczył się na ziemi. Rozległy się dwa trzaski wystrzałów, po czym zapadła głucha
- Poniosę twój plecak - zaproponował Niner i odpiął zatrzaski. Tylko tyle mógł
cisza.
zrobić dla kontuzjowanego komandosa. - Chyba możemy sobie darować oczekiwanie w Janko5
Janko5
91
Karen Traviss
Komandosi Republiki – BezpoÅ›redni kontakt
92
punkcie zbornym Beta - powiedział. - Zostawimy tam kilka pamiątek, żeby Darman je dodał. - Twierdził również, że w takich przypadkach to członkom twojej drużyny zale-zobaczył, jeżeli się pojawi. Naszymi śladami może podążać więcej blaszaków. Nie ży najbardziej na tym, żebyś przeżył.
słyną ze zdolności do samodzielnego myślenia.
- Uczyli nas wielu rzeczy - przyznał Atin. - Dlaczego nie nauczyli nas także tego?
Komandosi mieli prawdopodobnie kilka minut, nawet jeżeli któryś robot zdążył
Niner przestał ciągnąć plecak kolegi i przewiesił karabin przez ramię. Dźwignął
wysłać meldunek do bazy. Fi zebrał kilka odłamków zniszczonych robotów i pobiegł w pakunek i ucieszył się, kiedy poczuł jego ciężar na plecach.
kierunku ogołoconego z zagajnika pagórka, żeby je tam zostawić, a Niner zajął się
- Gdyby nas tego uczyli, mogłoby mnie tu dzisiaj nie być - powiedział. Był prawie przeszukiwaniem kieszeni munduru zabitego aqualishańskiego oficera. Wyjął z nich pewny, że następnego dnia Darman będzie czekał na nich.
wszystko, co wyglądało jak klucz, nośnik danych lub dokument potwierdzający tożsa-Ghez Hokan wpatrywał się w stos metalowych szczątków, które jeszcze godzinę mość. Potem zaciągnął plecak Atina na splecionej z rzemieni sieci do miejsca, gdzie wcześniej były sprawnym plutonem bojowych robotów. Ich przeciwnicy, kimkolwiek pozostawili ekwipunek.
byli, rozprawili się z nimi szybko i bez pardonu, a sądząc po skuteczności snajperskich Uznał, że pokonanie odległości do PZ Gamma zajmie im więcej czasu, niż plano-strzałów i strefach rażenia zaledwie dwóch granatów, musieli być ekspertami w swoim wali. Muszą iść bardzo powoli, przynajmniej dopóki Atin nie będzie w stanie znów fachu.
dźwigać swojego plecaka.
Trudno było powiedzieć, czy działała tu jedna osoba, czy cały pluton żołnierzy. Na Cała walka trwała zaledwie pięć minut i osiem sekund, licząc od pierwszego do ogół nie urządzano zasadzki na bojowe roboty, dysponując jedynie garstką wojowni-ostatniego strzału, wliczając nawet czas, kiedy uciekali. Niner podczas akcji nie miał