Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Na razie nie odnaleźli żadnego hologramu hrabiego w rejestrach, które zachowały Mace spojrzał na Valianta.
się do tej pory. Nawet gdyby natknęli się na wizerunki jego kompanów od kieliszka, nie
- TeeCee i coś jeszcze - podpowiedział dowódca elitarnego oddziału zwiadowców.
potrafiliby żadnego zidentyfikować jako Dartha Sidiousa, hologramy mogły jednak
- Świetnie - odparł Mace. Chwycił TC-16 za metalową rękę i pchnął go lekko w pomóc w prowadzeniu dalszych poszukiwań.
stronę przerażonych obcych istot. - Postaraj się zrozumieć, co mamroczą ci goście -
W końcu także Mace usłyszał szmer kroków i ciche głosy.
rozkazał.
Doszedł do wniosku, że tak nie zachowywaliby się wrogowie pragnący urządzić Android słuchał jakiś czas bełkotliwie wypowiadanych słów, odpowiedział w taki zasadzkę, ale lepiej było nie ryzykować. Posłużył się Mocą, uwolnił uczucia i skupił
sam sposób i odwrócił się do mistrza Jedi.
uwagę na wskazówkach i śladach, które mógł przeoczyć, czy to z powodu oddziaływa-
- To Unetowie, panie generale - zameldował. - Mówią w rodzinnym języku, który nia Ciemnej Strony Mocy, czy też własnej nieuwagi.
nazywa siÄ™ une.
Stojący w pobliżu Valiant, czekając na umówiony sygnał, nie odrywał spojrzenia Mace przeniósł spojrzenie na skulone drżące istoty.
od mistrza Jedi.
- Co tu robią? - zapytał.
W końcu Mace kiwnął głową.
TeeCee słuchał pewien czas i ponownie odwrócił się do Mace'a.
- Do roboty! - rozkazał dowódca elitarnych oddziałów zwiadowczych.
- Nie mają najmniejszego pojęcia, gdzie się znajdują, panie generale - odezwał się Jego podwładni unieśli broń i odbezpieczyli pojemniki z gazem oraz granaty w końcu. - Wylądowali na Coruscant w towarowym pojemniku, który zrzucono z po-odłamkowe. Wskoczyli do bocznego tunelu i zaczęli posyłać w ciemność serie smugo-wietrza jakieś dwadzieścia kilometrów stąd na zrujnowaną platformę ładowniczą. Oso-wych błyskawic.
ba, która miała ich zaprowadzić w głąb sektora Uscru, ukradła im wszystkie kredyty i W pewnej chwili biegnący za nimi Mace usłyszał krzyk Valianta:
pozostawiła samych na terenie Robót.
- Kłaść się na dno tunelu! Nie ruszać się! Powiedziałem, leżeć nieruchomo!
- Nielegalni uchodźcy - domyślił się Valiant.
Po sekundzie rozległy się odgłosy kolejnych strzałów, a po nich krzyki kilku ko-Mace zmarszczył brwi. Wyglądało na to, że tunele pod Kwartałem Grungeona kry-mandosów.
ją mnóstwo niespodzianek.
- Nie ruszać się! Twarzą do ziemi! Ręce do góry! Wszystkie cztery!
- O mało ich nie zabiliśmy - powiedział.
Janko5
Janko5
177
James Luceno
Labirynt zła
178
- Wygląda, że to dla nich nic nowego - stwierdził TC-16. - Ich planeta wpadła w Mace odwrócił się i zobaczył, że analitycy Wywiadu i komandosi zgromadzili się ręce separatystów, a frachtowiec, na którego pokładzie wyruszyli w drogę, został zaata-kilkanaście metrów od niego. On i Shaak Ti pogrążyli się we własnych myślach do tego kowany przez piratów. Kilku Unetów...
stopnia, że żadne nie zauważyło, iż roboty zwiadowcze właśnie coś badają. Kiedy oboje
- To wystarczy - uciął szorstko Mace. - Zapewnij ich, że nie stanie im się żadna Jedi wrócili do pozostałych, automaty unosiły się przed wykutą w ścianie tunelu sporą krzywda, a my dopilnujemy, aby trafili do obozu dla uchodźców.
niszÄ….
Kiwnął głową na komandora, który polecił dwóm podwładnym wykonanie poleRęczny skaner Dyne'a potrzebował tylko chwili, żeby odnaleźć niewielki kontrol-cenia mistrza Windu.
ny panel pozwalający na rozsunięcie płyt drzwi ukrytych w głębi wnęki.
Dynę podszedł do Mace'a i omiótł spojrzeniem gromadę obcych istot.
Za drzwiami krył się wlot wąskiego, kiepsko oświetlonego korytarza.
- Masz swoje upiory i podziemne wampiry - powiedział.
A w nim, nawet niespecjalnie ukryty, stał repulsorowy skuter rakietowy. Miał
- Dzicy lokatorzy, handlarze pałeczkami śmierci i zagubione roboty, a teraz niele-kształt półksiężyca z siodełkiem pośrodku zagłębienia i pojedynczą rękojeścią drążka galni uchodźcy... - przyznał mistrz Jedi.
sterujÄ…cego.
- A w następnej kolejności spotkamy Cthonów - dodał Dynę, mając na myśli ży-Mace i Shaak Ti wymienili zaskoczone spojrzenia.
wiące się ludzkim mięsem człekokształtne istoty, które według wielu Coruscan za-
- Jak mogliśmy tego nie zauważyć? - zapytała mistrzyni Jedi. Windu zmarszczył
mieszkiwały podziemia ich planety.
brwi.
Przyłączyła się do nich Shaak Ti.
- Odpowiedź kryje się w pytaniu - stwierdził ponuro.
- Te korytarze to istne autostrady dla istot, które pragną się nielegalnie dostać do centralnych sektorów Coruscant - oznajmiła.
Dyna westchnął, wyraźnie rozczarowany.
- Nasze szanse odnalezienia śladów Sidiousa maleją z każdą osobą, która tędy przechodziła - powiedział.
- Ile jeszcze dzieli nas od Dzielnicy Senackiej? - zainteresowała się mistrzyni Jedi.
- Najwyżej kilka kilometrów - odparł oficer Wywiadu Republiki. -Moglibyśmy iść prosto do centrum miasta, do budynków, których właścicielem była kiedyś firma LiMerge Power, i spróbować dostać się stamtąd z powrotem do Robót.
Mace zastanawiał się jakiś czas nad tą propozycją, ale w końcu pokręcił głową.
- Jeszcze nie - zdecydował.
Gestem zachęcił wszystkich do wyruszenia w dalszą drogę, a kiedy komandosi usłuchali, przyłączył się do Shaak Ti.
- Pościg za dzikim gundarkiem? - zapytał.
Mistrzyni Jedi kiwnęła głową.
- Tylko dlatego, że nasza zwierzyna uświadamia sobie, iż jesteśmy na jej tropie -
stwierdziła ponuro. - Sidious nie dał rady uciszyć tych, których odnaleźli Obi-Wan i Anakin, więc do tej pory musiał się zorientować, że odkryliśmy miejsce jego spotkań z Dooku. Mało prawdopodobne, żeby biernie czekał, aż go zaskoczymy.