Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
Nie zawsze jednak jest to mo�liwe, gdy� ludzie �yj� w uk�adach przymusowych i w pewnych okoliczno�ciach konieczno�� wsp�ycia z niepodobnymi dostarcza argument�w dla rozwijanej tu filozofii tragicznej.
Psychosfera, owa tajemna sie� zwi�zk�w, w jakich egzystuje cz�owiek, to tereny zawieraj�ce bogate z�o�a surowca dla literatury, z�o�a � pozwol� sobie powiedzie� � cenniejsze od tak zap�adniaj�cej w swoim czasie teorii pod�wiadomo�ci.
Poznawanie ludzkiej duszy jest procesem r�wnie �mudnym jak badanie struktury atomu. Atom nauka mo�e bada� bez pisarzy. Ludzk� dusz� musz� bada� i naukowcy, i pisarze, nazwani kiedy� �in�ynierami dusz�.
Wyst�puje wiele fakt�w w �yciu cz�owieka �k�opotliwych� dla nauki � cuda, telepatia, telekineza itp. Nie umiemy na razie tych rzeczy bada�, nie mamy do nich �klucza�. S� zapaleni tropiciele relacji o tych faktach, jak na przyk�ad Erich von D�niken. Jego interpretacje s� nienaukowe, ale chwa�a mu za gromadzenie tych informacji. Przyjdzie czas, kiedy stan� si� materia�ami naukowymi. Ten klucz jednak�e powoli znajdujemy, pojawia si� bowiem coraz wi�cej ludzi o zadziwiaj�cych w�a�ciwo�ciach, u kt�rych stwierdza si� obiektywnymi metodami naukowymi odbiegaj�ce od przeci�tnych procesy elektryczne i metaboliczne. Wielu zreszt� z tych ludzi to nie jacy� szarlatani, ale wykszta�ceni przedstawiciele powa�nych zawod�w. R�ne pomiary na nich dokonywane pozwalaj� wst�pnie t�umaczy� ich fenomen poj�ciami elektromechaniki. Pozwala to wierzy�, �e by� mo�e w nied�ugim czasie poznamy te tajemnice do ko�ca.
Swoistym ewenementem w tej dziedzinie jest doniesienie o tym, �e tak�e ro�liny jakoby si� komunikowa�y. David Rhoades zauwa�y�, �e gdy jedna wierzba zosta�a zaatakowana przez g�sienice, s�siednie zacz�y wydziela� substancje, kt�re blokowa�y rozw�j insekt�w. Sk�din�d stwierdzono te�, �e w czasie suszy ro�liny emituj� ultrad�wi�ki o cz�stotliwo�ci 100 kHz � by� mo�e s� to sygna�y porozumiewawcze �wiata ro�lin?
18.0. Die Welt als grosse Gesellschaft
Drogi Przyjacielu!
Tytu� ten to oczywi�cie parafraza dzie�a Schopenhauera (Die Welt als Wille und Vorstellung). Skorzysta�em z tej podp�rki stylistycznej, bo mam ochot� obj�� jednym spojrzeniem pewn� wi�ksz� ca�o�� � �wiat zwierz�t i ludzi ��cznie � gdy� wydaje mi si�, �e jest tu mo�liwa pewna nowa, wa�na konstatacja.
Post�p nasz to nieub�agane kolejne stadia demistyfikacji, �ci�gania cz�owieka z piedesta�u najpierw dziecka bo�ego, potem z przekonania, �e jeste�my nadzwyczajnym gatunkiem w przyrodzie...
Holizm w wydaniu Fritjofa Capry, z jego atencj� dla chi�skich idei jing i jang, zbli�a si� do pewnego rodzaju finalizmu, ujmuj�cego �wiat w kategoriach sensowno�ci i celowo�ci. Konsekwentnie przyrodniczy pogl�d na �wiat nie pozwala postrzega� go jako struktury celowej i sensownej. Planeta nasza by�a roz�arzon� bry�� materii, kt�ra ostyg�a i sta�a si� zielonym rajem wielu stworze�. Sta�o si� tak w wyniku dzia�ania praw fizyki, o kt�rych sensowno�ci nic powiedzie� nie mo�na. One po prostu s�. Tak jak Ziemia ostyg�a w rezultacie warunk�w og�lnych Kosmosu, tak warunki powsta�e na niej determinowa�y i determinuj� nadal formy �ycia. Gdy zmieni� si� warunki og�lne naszej planety, po �wypaleniu si� S�o�ca, sytuacja na Ziemi ulegnie takiemu przekszta�ceniu, �e �adne �ycie nie b�dzie ju� mo�liwe, a zatem z perspektywy Wielkiego Czasu �ycie na naszej planecie jest epizodem. W tej optyce nie ma wi�c miejsca na sens, cel i rozumnego Stw�rc�.
Tradycyjna humanistyka europejska, chrze�cija�ska, wyros�a w klimacie kultu duszy, rozumianej z wieku na wiek inaczej, je�li w ostatnich czasach u�ywa poj�cia �gatunek� w odniesieniu do cz�owieka, to w�a�ciwie w znaczeniu: NADGATUNEK! Bo cz�owiek ma ducha, dusz�, co tam jeszcze... Zwierz�ta tego nie maj�. Zwierz�ta nie mog� by� nie�miertelne. Gdy zada� wierz�cym pytanie: czy wierzy pan w duchy? � wi�kszo�� uwa�a to niemal za nietakt. A Konrad Lorenz w Regresie cz�owiecze�stwa pisze tak: �Dusza jest o wiele starsza od ludzkiego umys�u. Nie wiemy, kiedy powsta�a dusza, a zatem subiektywne prze�ywanie. Ka�dy cz�owiek znaj�cy zwierz�ta wy�sze dobrze wie, �e ich prze�ywanie, ich �emocje� s� z nami zwi�zane w�z�em braterskiego pokrewie�stwa. Pies ma dusz�, og�lnie bior�c, podobn� do mojej, a prawdopodobnie nawet g�ruj�c� nad ni� pod wzgl�dem zdolno�ci do bezgranicznego kochania; ale umys�u � w sensie tutaj zdefiniowanym � nie ma �adne zwierz�, ani psy, ani najbli�ej z cz�owiekiem spokrewnione antropoidy�.
Ot� kto wie, czy w tej materii nie b�dziemy musieli zmieni� zapatrywa�. Niestety, nie wiemy, co zwierz� rozumie z otaczaj�cego je �wiata, ale dalsze badania nad psychologi� zwierz�t � szympans�w, delfin�w i innych � prawdopodobnie zmusz� nas do kolejnego przybli�enia si� do naszych �braci w Darwinie�. Nie wiemy r�wnie�, co rozumie p�toraroczne dziecko, ale ka�dy, kto obserwowa� ma�e dzieci, m�g� zauwa�y�, �e rozumiej� one znacznie wi�cej, ni� potrafi� powiedzie�. Dziecko nie potrafi jeszcze powiedzie� �ranny pantofel�, ledwie m�wi �mama�. Podobnie nie potrafi tego powiedzie� pies. Ale jak�e zabawnie wygl�da taka scena: mama m�wi: Przynie� mi pantofle. I pantofle przynosz� � jeden dziecko, drugi pies. A wi�c dziecko i pies zrozumieli to samo. Zrozumienie polega�o na powi�zaniu pewnego d�wi�ku z okre�lon� rzecz�.
Tak wygl�da uczenie si� j�zyka � u dziecka i u psa. Polega na kojarzeniu odpowiednich d�wi�k�w z odpowiednimi rzeczami. Dziecko ludzkie uczy si� tego dok�adnie tak samo jak m�ode zwierz�. Dawno temu K�hler przeprowadzi� na ten temat do�wiadczenia. Polega�y one na wychowywaniu niemowl�cia ludzkiego i niemowl�cia szympansa w identycznych warunkach. Wyniki nietrudno by�o przewidzie�. Pocz�tkowo przez jaki� czas dwoje tych dzieci zachowywa�o si� i uczy�o podobnie, ale w pewnym wieku dziecko ludzkie przegoni�o szympansa jak szkolny prymus ostatniego ucznia w klasie.