Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.
.. A teraz czasem widzÄ™ siebie w witrynach sklepowych i
zastanawiam się, kim jest ta kobieta, która na mnie patrzy... Ale...
Trzeba się z tym pogodzić. - Zamilkła na chwilę. - Błażej...
- SÅ‚ucham.
- Nie wiem, jak to powiedzieć. Bo tak sobie pomyślałam, że
miałabym ochotę na masaż. Taki prawdziwy. Jak proponowałeś
na początku... Ale czy mogłabym ci zawiązać oczy?
- Jasne - odpowiedział masażysta. - Mam nadzieję, że to
pozwoli ci się zrelaksować. Przygotować ci kąpiel? Odświeżysz
się, a potem mam nadzieję, że będę mógł ci pomóc poczuć się
kobietÄ….
- Ale... Nie będziesz się ograniczał...
Błażej się nie ograniczał. Jego zawiązane oczy pozwoliły jej
na kompletny relaks i odprężenie. Z każdym orgazmem jej drugie
ja miało olbrzymią satysfakcję i czuła triumf nad Romanem.
Szkoła pozwoliła Jadwidze stać się bardziej sobą. A może
właśnie kimś innym? Kimś, kim zawsze chciała być... Zrobiła też
coś, o czym zawsze marzyła, a czego nie miała śmiałości zrobić.
Dziewczyny się zdziwią. Uśmiechnęła się do swoich myśli.
Z jednej strony żałowała, że nie będzie przy tym, a z drugiej
między innymi dlatego wyjechała
wcześniej. Chyba nie spojrzałaby w oczy koleżankom...
- Nie spodziewają się tego po mnie - pomyślała. Wyjęła z
torebki kopertę ze zdjęciami. Przejrzała je jeszcze raz. Może
położy gdzieś w widocznym miejscu tak, by Roman zobaczył?
By był zazdrosny?
Akty wykonane przez Kamilę były niesamowite. Na zdjęciach
Jadwiga była zupełnie naga, ale ku swojemu zaskoczeniu, piękna.
Ta dziewczyna potrafiła zrobić więcej niż niejeden psycholog.
Prawdziwa fototerapia. ..
EPILOG
GRUDZIEŃ TEGO SAMEGO ROKU
Najczystsze w duszy mojej uczuwszypłomienie, Przyrzekłem tej
piękności, że się z nią ożenię Moliere „Szkoła żon"
JADWIGA
Wigilia za trzy dni.
Jadwiga nie lubiła galerii handlowych w okresie
przedświątecznym. Tłok, gwar, przepychanki. Mimo że
niezniszczalne „Last Christmas" Whamu lecące z głośników
wprawiało ją w bardzo dobry nastrój.
Prezenty gwiazdkowe. Dla córki drobiazgi, dla męża chyba
jakiś szalik, bo tamten, który kupiła mu kiedyś, gdzieś się
zagubił. Gdzie? Nieważne. Pewnie u innej. Tym razem nie ma
wystawnych prezentów, Szkoła Żon dużo kosztowała.
Westchnęła.
I po co to wszystko? Czy warto było dla tych kilku, kilkunastu
bardziej przyjemnych chwil? Dla tego gładkiego ciała, dla błysku
w oczach, który po powrocie do domu jakoś szybko zgasł... Mąż i
tak go nie zauważył.
Nie widział wydepilowanego ciała i małego tatuażu. Motylka
na pośladku. Bo na nią nie patrzył.
A nawet gdyby zobaczył motylka, stwierdziłby, że jej odbiło
na stare lata. I może... może miałby rację.
Miło spędziła czas. Ale w to, że coś się zmieni, że życie się
zmieni i mąż nagle zacznie widzieć w niej kobietę, już nie wierzy.
To chyba tylko w bajkach dla naiwnych dziewczynek.
Może za rok znowu tam pojedzie. By odpocząć. By chociaż
przez krótką chwilę poczuć się piękną kobietą i myśleć, że ma na
tyle dużo siły, by zmienić świat, choćby swój świat.
Jadwiga kupiła prezenty i poszła jeszcze raz przejść się po
dziale z sukienkami. Zawsze marzyła o czerwonej. Takiej, by
pokazywała, co trzeba, i ukrywała to, czego nie powinno się
pokazywać.Takiej, którą przyzwoite nauczycielki nie zakładają
na kolacje rodzinne... I właśnie ją zobaczyła.
Dotknęła gładkiego materiału. Odeszła na chwilę z żalem.
Po chwili jednak zawróciła, zdjęła wieszak z sukienką i udała
siÄ™ do przebieralni.
Przymierzyła i wyszła, by zobaczyć się w dużym lustrze.
Poczuła na sobie czyjś wzrok.
Spoglądał na nią szpakowaty, wysoki mężczyzna. Może
trochÄ™ starszy od niej.
- Pięknie pani wygląda - stwierdził. - Pięknie. Jadwiga się
uśmiechnęła.
- Dziękuję bardzo - powiedziała. - Właśnie się nad nią
zastanawiam... Ale skoro tak pan mówi... - zawahała się chwilę. -
Biorę... - Uśmiechnęła się i poszła się przebrać.
Przy kasie jeszcze raz natknęła się na mężczyznę. Stał przed
nią i właśnie wyciągał kartę, by zapłacić za dwie pary
jednakowych rękawiczek.
- Kupiłem dla córek. Bliźniaczki mi się trafiły. Mimo że już
trzydziestkę mają na karku, jakoś nie dorosłem do tego, by
kupować im inne rzeczy.
- No, ale ma pan z głowy - powiedziała Jadwiga.
- Niby tak. - Pokiwał głową.
- Przepraszam bardzo. - Kasjerka oddała mężczyźnie kartę. -
Terminal nie może się połączyć... Za dużo transakcji, czasem tak
jest. Ma pan gotówkę? Sto pięćdziesiąt trzy złote.
- Proszę poczekać. - Mężczyzna zakłopotany wyjął portfel. -