Strona startowa Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.|Schizofrenia |paranoidalna Słabo usystematyzowane urojenia; często wrogość, podejrzliwość, agresywność...podejrzliwy, i nękał też poddanych swoją chciwością...Eymerich spojrzał na niego podejrzliwie...Nabrała powietrza, potem uniosła głowę i spojrzała mężowi w oczy...głem brunatne plamy, jakby wyjęte z metody Rorschacha...Strona: 10 www...urzÂądze nia sie cio we ra dia ama tor skie go...Łuk 24,324 60 0+475tajemnica srebrnej blaszki...15~lO PIAŚCIE KOŁODZIEJU v I TAJEMNICZYCH WĘDROWCACHgwarno było tego dnia w chacie oracza i kołodzieja Piasta...
 

Ludzie pragną czasami się rozstawać, żeby móc tęsknić, czekać i cieszyć się z powrotem.

A nie mógł pozostać nawet cień wątpliwości, że tylko ona
jedna gotowa jest pogrzebać Bastarda.
— Księżna mnie nienawidzi. Kiedyś powiedziała, że nie wiem, co to wier-
ność czy odwaga. — Brus opuścił wzrok na dłonie. — Przestała mnie kochać już
wiele lat temu, gdy oddała serce księciu Rycerskiemu. Pogodziłem się z losem.
Książę był wart jej miłości. Porzuciłem ją, bo chciałem żyć obok, wiedząc, że
choć mnie nie kocha, to szanuje jako człowieka. Teraz mną gardzi. . . — Pokrę-
cił głową, zacisnął powieki. Na długi czas zapadła martwa cisza. Wreszcie Brus
wyprostował się wolno i odwrócił do Ciernia. Głos miał spokojny. — Sądzisz, że
księżna Cierpliwa wie o ucieczce księżnej Ketriken?
— Nie byłbym zdziwiony. Oficjalnie nic się, rzecz jasna, na ten temat nie mó-
wi. Władczy wysłał umyślnych do króla Eyoda, żądając informacji, czy Ketriken
uciekła do niego, lecz władca Królestwa Górskiego odpowiedział jedynie, że jego córka jest monarchinią Królestwa Sześciu Księstw, a co za tym idzie, jej uczynki nie dotyczą państwa, którym rządzi on. Księżna Cierpliwa ma zdumiewająco dużo
wieści spoza murów twierdzy. Może dochodzą do niej także słuchy, co się dzieje
w Królestwie Górskim. Ja sam bardzo chciałbym się dowiedzieć, jak zamierza
wysłać tam kocyk. To długa i niebezpieczna droga.
Przez jakiś czas Brus milczał.
— Powinienem był znaleźć sposób, żeby pojechać z księżną Ketriken i z tref-
nisiem — odezwał się wreszcie cicho. — Niestety, były tylko dwa konie i zapasy
dla dwojga. Więcej nie udało mi się zdobyć. W końcu wyruszyli sami. — Zapa-
trzył się w ogień. Wreszcie spytał: — Pewnie nie ma żadnych wieści o następcy
tronu, księciu Szczerym?
17
Cierń wolno pokręcił głową.
— O królu Szczerym — przypomniał Brusowi spokojnie. — A jego małżon-
ka jest teraz królową. Wiele bym dał, żeby był tutaj. . . Gdyby wracał, powinien już chyba dotrzeć do domu. Jeszcze kilka równie ciepłych dni i będziemy mieli
szkarłatne okręty w każdej zatoce. Już nie wierzę w powrót Szczerego.
— Więc książę Władczy jest prawdziwym królem — stwierdził Brus z go-
ryczą. — Przynajmniej do czasu, gdy dziecko pani Ketriken przyjdzie na świat
i osiągnie odpowiedni wiek. A skoro tylko potomek wystąpi o koronę, czeka nas
wojna domowa. Jeśli Królestwo Sześciu Księstw będzie jeszcze istniało. Książę
Szczery. . . Żałuję, że wyruszył na poszukiwanie Najstarszych. Dopóki żył, mieli-
śmy jakąś ochronę przed najeźdźcami. Teraz, gdy go zabrakło, a wiosna nadcho-
dzi wielkimi krokami, nic nie powstrzyma szkarłatnych okrętów. . .
Książę Szczery. Zadrżałem. Odepchnąłem od siebie chłód. Wrócił i odepchną-
łem go znowu. Trzymałem go od siebie z dala. Po dłuższej chwili wziąłem głęboki oddech.
— Wobec tego woda? — zapytał Cierń Brusa. Najwyraźniej przez jakiś czas
nie słuchałem rozmowy.
Brus wzruszył ramionami.
— Proszę bardzo. Na pewno nie zaszkodzi. Zdarzało się, że czytał z wody?
— Nigdy nie sprawdzałem, ale zawsze podejrzewałem, że mógłby. Ma Rozu-
mienie i Moc, może potrafi coś jeszcze?
— Nawet jeśli ktoś coś potrafi, nie oznacza jeszcze, że to zrobi.
Jakiś czas mierzyli się wzrokiem. Wreszcie Cierń wzruszył ramionami.
— Może mój fach nie jest tak finezyjny jak twój — stwierdził oschle.
Po dłuższej chwili Brus mruknął:
— Zechciej mi wybaczyć. Wszyscy służyliśmy królowi na miarę swoich sił.
Cierń pokiwał głową. Wreszcie się uśmiechnął.
Uprzątnął stół, zostawiając na nim jedynie misę z wodą oraz kilka świec.
— Chodź tutaj — rozkazał mi cicho, więc zbliżyłem się do stołu. Posadził
mnie na taborecie, ustawił przede mną misę. — Patrz w wodę — polecił. — Mów,
co widzisz.
Widziałem wodę w misie.
Widziałem na dnie błękit.
Żadna z tych odpowiedzi mu się nie spodobała. Ciągle mi powtarzał, żebym
spojrzał jeszcze raz, ale ja zawsze widziałem to samo. Kilka razy przestawiał
świece i kazał mi patrzeć znowu.
— Przynajmniej odpowiada, kiedy się do niego mówi — powiedział w końcu
do Brusa.
Brus pokiwał głową, ale wyglądał na zniechęconego.
— Może innym razem się uda — rzekł.
Zorientowałem się, że już ze mną skończyli i mogę odpocząć.
18
Cierń zapytał, czy może u nas zostać na noc. Brus oczywiście się zgodził
i przyniósł okowitę. Nalał do dwóch kubków. Cierń przyciągnął mój taboret do
stołu i usiadł. Ja też usiadłem i czekałem, ale oni zaczęli rozmawiać.
— A ja? — zapytałem po jakimś czasie. Umilkli i popatrzyli na mnie ze zdzi-
wieniem.
— Co ty? — zapytał Brus.
— Dostanę okowity?
Dłuższą chwilę przyglądali mi się bez słowa.
— Chcesz okowity? — zapytał Brus niepomiernie zdumiony. — Myślałem,
że nie lubisz.
— Nie lubię. Nigdy nie lubiłem. — Zastanowiłem się chwilę. — Ale była
tania.
Brus wybałuszył na mnie oczy. Cierń uśmiechnął się lekko, spuścił powieki.
Brus postawił jeszcze jeden kubek i nalał dla mnie. Po jakimś czasie zaczęli zno-wu rozmawiać. Pociągnąłem łyk okowity. Zapiekło mnie w ustach i w nosie, ale
w brzuchu rozgrzało. Nie chciałem więcej. Potem pomyślałem, że chcę. Wypiłem
jeszcze. Już nie było takie nieprzyjemne. Trochę jak lekarstwo na kaszel, które wmuszała we mnie księżna Cierpliwa. Nie. Odsunąłem od siebie to wspomnienie.
Odstawiłem kubek.
Brus rozmawiał z Cierniem.
— Najłatwiej podejdziesz sarnę udając, że jej nie widzisz. Będzie tkwiła
w miejscu jak wykuta w kamieniu, będzie cię obserwowała i nie drgnie nawet,
póki nie spojrzysz na nią prosto. — Podniósł flaszkę i nalał do mojego kubka.
Prychnąłem, podrażniony ostrą wonią. Chyba coś się poruszyło. Cudza myśl
w mojej głowie. Sięgnąłem do wilka.
„ Ślepunie?”